r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Polskie mleko>Piątka dla zwierząt to gwóźdź do trumny w tym trudnym dla rolnictwa czasie
Piątka dla zwierząt to gwóźdź do trumny w tym trudnym dla rolnictwa czasie
01.11.2020
– Ustawa „Piątka dla zwierząt” to gwóźdź do trumny w tym trudnym czasie dla rolnictwa jak i całej gospodarki w związku z COVID-19. Nowy minister rolnictwa, zdaje się, że niewiele wie o rolnictwie, a już na pewno nie zna realiów życia na wsi – komentuje obecną sytuację rolnik z województwa łódzkiego. Kontrowersyjna ustawa wzbudza nadal wiele emocji wśród hodowców zarówno bydła mięsnego jak i mlecznego. Czego najbardziej obawiają się rolnicy w związku z procedowaną "Piątką dla Zwierząt".
Ważne decyzje dla polskiego rolnictwa przepychane przez sejm nocą
Radosław Balcerkowski z Kisielewa (woj. kujawsko-pomorskie, pow. lipnowski) uprawia 80 ha, utrzymuje 120 sztuk bydła, w tym 67 krów. Mleko w ilości 600 tys. l rocznie dostarcza do OSM Sierpc.
– Kukurydza skoszona na kiszonkę plonowała bardzo dobrze. Sądząc po ilości i wykształceniu kolb ma na pewno znacznie lepszą wartość energetyczną niż w poprzednim roku, a dokładną analizę zrobimy po otwarciu nowej pryzmy. Od kiedy tylko odpuściła pierwsza wiosenna fala koronawirusa, to ceny mleka w naszej mleczarni idą w górę, a spółdzielnia nie ma żadnych problemów ze sprzedażą nabiału. Co do ustawy „Piątka dla zwierząt” to jestem zaskoczony, że tak ważne decyzje, mające daleko idące negatywne skutki gospodarcze, są przepychane przez sejm w jedną noc bez jakichkolwiek konsultacji z organizacjami rolniczymi. Ponadto taka ustawa w ogóle nie powinna być procedowana w tak trudnym czasie, jakim jest pandemia i kryzys gospodarczy – powiedział Radosław Balcerkowski.
Zaskakująca decyzja o odwołaniu ministra Ardanowskiego
Łukasz Sobczyk gospodaruje wraz z żoną Żanetą oraz rodzicami Wiesławą i Tadeuszem na 30 ha (15 ha własnych i 15 ha dzierżawy) w miejscowości Rokitnica (woj. łódzkie, gm. Stryków). Uprawia zboża, kukurydzę na kiszonkę, trawy z lucerną, strączkowe (głównie łubin) oraz ziemniaki. Utrzymuje 20 sztuk bydła, w tym 14 krów. Rocznie sprzedaje ponad 60 tys. kg białego surowca do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu.
– Ustawa „Piątka dla zwierząt” to gwóźdź do trumny w tym trudnym czasie dla rolnictwa jak i całej gospodarki w związku z COVID-19. Nowy minister rolnictwa, zdaje się, że niewiele wie o rolnictwie, a już na pewno nie zna realiów życia na wsi. Chyba żaden rolnik nie spodziewał sią takiego zwrotu akcji, że bardzo dobrze wywiązujący się ze swoich obowiązków minister Ardanowski zostanie odwołany i to za co? Ano za to, że był przeciwny zmianom szkodzącym polskiemu rolnictwu. Co do kukurydzy, to w tym roku pomimo sprzyjających warunków była bardzo nierówna. Plon zielonki oddała na poziomie roku poprzedniego, a powinien być zdecydowanie wyższy. Ceny mleka w OSM Łowicz mamy stabilne i jedne z najwyższych w terenie. Nasza mleczarnia obronną ręką przeszła najtrudniejszy okres pandemii pod względem gospodarczym – powiedział Łukasz Sobczyk.
r e k l a m a
Zakaz uboju rytualnego odbije się rykoszetem na producentach mleka
Damian Witkowski z miejscowości Osiny w powiecie łukowskim w woj. lubelskim przy wsparciu żony Eweliny prowadzi gospodarstwo rolne specjalizujące się w hodowli bydła mlecznego. Stado bydła liczy ponad 100 sztuk. Około połowy stanowią krowy, a drugą połowę jałówki w różnym wieku. Surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Garwolin.
– To co w procedowanej ustawie o ochronie zwierząt dotyczy mnie nie jest satysfakcjonujące, a wręcz karygodne. Chodzi mi przede wszystkim o ubój rytualny, którego zakaz odbije się rykoszetem na producentach mleka. Mówi się o tym, że 30% naszej wołowiny pochodzi z uboju rytualnego i jest ona eksportowana. Jeśli my tego nie wyślemy za granicę, to zrobi to ktoś inny. Hodowcy bydła mlecznego także sprzedają wybrakowane sztuki na mięso i przez tę ustawę na pewno cena żywca wołowego spadnie, co wpłynie na obniżenie naszych dochodów. Nawet nie patrząc tylko z punktu widzenia hodowców bydła – jak można komuś z dnia na dzień zakazać jakiejś produkcji tak jak ma to miejsce w przypadku zwierząt futerkowych. To tak jakby ktoś teraz zakazał mi produkcji mleka. Dzisiaj to są norki, jutro będą świnie, a pojutrze krowy. Kukurydza udała się całkiem dobrze, ale nie była rewelacyjna. Zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym zbiory były zadowalające, ale nie wyjątkowo duże. Ostatnio mieliśmy podwyżkę ceny wynoszącą 1 grosz na jednostce białka i w moim przypadku cena wyniosła około 1,54 zł za litr mleka. Moim zdaniem, spółdzielczość w mleczarstwie jest potrzebna, ale powinny być także prywatne zakłady. Zdrowa konkurencja między podmiotami skupującymi jest dobra i wpływa korzystnie na kształtowanie cen surowca wypłacanych hodowcom. Sam osobiście jestem za spółdzielczością i dlatego dostarczam i będę dostarczał mleko do spółdzielni. Jest ona nasza, rolników. Pracujemy na nią, mamy w niej własne zdanie i możemy coś wnieść od siebie – mówi Damian Witkowski.
Rolnicy boją się nieuzasadnionych interwencji pseudoekologów
Marcin Boruc w miejscowości Leśnogóra (woj. mazowieckie) prowadzi hodowlę bydła mlecznego. Stado krów mlecznych liczy ponad 100 sztuk. Surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Siedlcach.
– Wszystko w tej ustawie jest do odrzucenia, ale według mnie najgorszym zagrożeniem płynącym z tej ustawy jest ingerencja obcych osób bez żadnych uprawnień w nasze gospodarstwa. Nie mam na myśli przedstawicieli instytucji uprawnionych jak inspekcja weterynaryjna, czy sanepid. Boimy się osób, które nie mają pojęcia o hodowli zwierząt i przykładowo może im się nie spodobać krowa, która jest chuda i ma duże wymię, a takie są krowy holsztyńsko-fryzyjskie.
Jeśli chodzi o tegoroczne plony kukurydzy na kiszonkę, to były niezłe. Zbiór także przebiegł pomyślnie, kolba była trochę za mała, ale myślę, że nie będzie tragedii. Za miesiąc będziemy kiszonkę otwierać, badać jej zawartość i dopiero wtedy zobaczymy, jaka jest zawartość skrobi i energii. Na polu została jeszcze kukurydza przeznaczona na ziarno. Wcześniej oddawałem mleko do podmiotu prywatnego i od ponad roku dostarczam do spółdzielni. Takie rozwiązanie bardziej mi się podoba. Kontakt z prezesem mamy bardzo dobry. W spółdzielniach zarząd jest wybierany przez radę, która składa się z rolników, dzięki temu mamy wpływ na funkcjonowanie spółdzielni. Na koniec roku wypłacane są premie z wypracowanej nadwyżki – mówi Marcin Boruc.
Dochody rolników mocno spadną
Ryszard Krasnodębski wraz z synem Pawłem prowadzi w miejscowości Tończa (woj. mazowieckie) gospodarstwo mleczne utrzymując ponad 30 krów dojnych. Surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kosowie Lackim.
– Produkcja mleka w moim gospodarstwie prowadzona jest w cyklu zamkniętym, a więc dodatkowo uzyskujemy cielęta. Jeśli wprowadzi się zakaz uboju rytualnego, to niestety spadnie zapotrzebowanie na byczki i cieliczki do opasu. W związku z tym automatycznie dochody hodowców spadną. Jak tylko pojawiła się informacja o wprowadzeniu zakazu wykonywania uboju rytualnego na eksport, to ceny skupu żywca wołowego automatycznie zostały obniżone i nie ma kto kupować od nas cieląt. Widać już, że żywiec wołowy będzie nieopłacalną gałęzią produkcji. Już przerabialiśmy zakaz uboju rytualnego w naszym kraju. Wówczas powstała turystyka ubojowa do sąsiednich państw, co automatycznie obniżyło efektywność zarówno dla rolników, jak i dla przetwórców. Są przeprowadzone badania potwierdzające, że ubój rytualny przysparza mniej cierpienia zwierząt niż ubój tradycyjny.
W tym roku kukurydza na moich polach udała się bardzo dobrze. Plon masy był wysoki, ale susza podczas kwitnienia, kiedy rośliny potrzebowały najwięcej wody, ograniczyła trochę rozwój kolb. Ogólnie kukurydza była na tyle udana, że zrobiłem potrzebną ilość kiszonki i dodatkowo 2 ha plantacji pozostawiłem do zbioru na ziarno. Spółdzielnie w mleczarstwie są bardzo ważne, chociaż w wielu przypadkach rada nadzorcza powinna mieć większe kompetencje. W niektórych spółdzielniach praktykowane są np. wypłaty premii w związku z kosztami poniesionymi przy zbiorze kukurydzy na kiszonkę, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem – mówi Ryszard Krasnodębski.
Andrzej Rutkowski
Józef Nuckowski
Tomasz Ślęzak
Zdjęcie: Unsplash
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a