Z artykułu dowiesz się
- Jakie plany na rozwój produkcji mlecznej mają obecnie rolnicy?
- Jak zakup wozu paszowego poprawił mleczność stada?
- Czy grupowanie krów w oborze uwięziowej jest konieczne?
Z artykułu dowiesz się
– Mieliśmy w planach inwestycję w nowy obiekt, który pomieściłby całe stado i dodatkowo pozwolił na jego zwiększenie, jednak przy obecnych cenach materiałów i usług budowlanych kosztowałby bardzo dużo. Doszliśmy do wniosku, że taka inwestycja w obecnych czasach byłaby ryzykowna – wyjaśnia Piotr Dróżdż, syn gospodarzy, który deklaruje, że póki co skupi się na zwiększeniu wydajności mlecznej krów.
– Obecnie średnia wydajność laktacyjna od sztuki wynosi około 9400 kg mleka. W miarę możliwości chcemy ją zwiększyć, by bez powiększania pogłowia zwiększyć produkcję mleka. Innym sposobem na podniesienie rentowności gospodarstwa, które chcemy przeprowadzić jest rekultywacja części użytków zielonych. Mamy bowiem jeszcze takie użytki, w których za mało jest pożądanych gatunków traw i roślin motylkowych. Regeneracja łąk pozwoli na uzyskanie z tego samego areału większej ilości paszy o dobrej jakości – mówi Piotr Dróżdż.
Od roku w gospodarstwie pracuje wóz paszowy BVL o pojemności 8 m3. Hodowcy podkreślają, że po zastosowaniu tej maszyny wzrosła wydajność mleczna stada.
– Praktycznie przy zużyciu tej samej paszy średnia wydajność laktacyjna od sztuki w ciągu roku poprawiła się o blisko 500 kg mleka. Wyższa produkcja pokrywa koszty paliwa i eksploatacji maszyny. Wprawdzie nie mamy możliwości wjazdu paszowozem do obory i rozwozimy miks taczką, ale i tak jest nam lżej niż wówczas, gdy wszystkie komponenty zadawaliśmy oddzielnie. Bez wozu sianokiszonkę i kiszonkę z kukurydzy zadawaliśmy dwa razy dziennie, zaś 4 razy dziennie paszę treściwą. Kiedy nie mieliśmy prasy z nożami, rozwijanie balotów z sianokiszonką było prawdziwym wyzwaniem – mówią gospodarze.
W skład miksu wchodzi sianokiszonka z balotów, kiszonka z kukurydzy i mieszanka treściwa sporządzona w mieszalniku. Jej głównym składnikiem jest śruta zbożowa składająca się w 40% z jęczmienia, 40% jarej mieszanki zbożowej i 20% pszenżyta. Do tego dochodzi jeszcze śruta rzepakowa, koncentrat białkowy, suche ziarno kukurydzy i dodatki mineralno-witaminowe.
Krowy w gospodarstwie państwa Dróżdżów utrzymywane są w oborach uwięziowych, z których najstarsza powstała na przełomie lat 70. i 80. Dój odbywa się za pomocą dojarki przewodowej na 5 aparatów udojowych. Jedynie część jałówek i opasanych buhajów gospodarze utrzymują w systemie bezuwięziowym, w zaadaptowanej części stodoły.
Hodowcy podkreślają, że pomimo uwięziowego systemu utrzymania, dużo uwagi poświęcają grupowaniu krów.
– Nie może być tak, by np. krowa po wycieleniu stała między dwiema sztukami, które są w dwusetnym dniu laktacji. Gdy zadamy jej premię energetyczną, to te dwie po bokach będą próbowały podebrać jej tę paszę. Staramy się więc, aby obok siebie stały sztuki o podobnej wydajności. W jednej oborze mamy sztuki do 180. dnia laktacji, które później przeprowadzamy do drugiej obory, a po zasuszeniu do trzeciej. Dzięki temu jedna sztuka drugiej nie podjada paszy, krowy otrzymują dawkę adekwatną do produkcji i co za tym idzie, nie dochodzi do zapasania zwierząt – mówi Piotr Dróżdż.
Sianokiszonka w gospodarstwie państwa Dróżdżów dotychczas zakiszana była w balotach, ale hodowcy planują to zmienić.
– Baloty są zróżnicowane jakościowo, nawet jeśli pochodzą z jednej łąki. Grupujemy je, żeby w jednym miejscu były baloty zbliżone do siebie jakościowo, ale i tak nie osiągamy efektu, jaki dałoby zakiszenie zielonki na pryzmie. Wówczas pasza byłaby jednolita. Dodatkowo folia do balotów jest bardzo droga. W związku z tym w najbliższym sezonie planujemy sporządzić sianokiszonkę na pryzmach – mówi Piotr Dróżdż.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski
Józef Nuckowski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
Najważniejsze tematy