Z artykułu dowiesz się
- Dlaczego hodowcy zrezygnowali z zakiszania paszy w balotach?
- Jak zakup ładowarki i paszowozu wpłynął na pracę w gospodarstwie?
- Jaki nietypowy sposób odchowu cieląt praktykują hodowcy?
Z artykułu dowiesz się
– Podobnie jest z wozem paszowym, który bardzo ułatwił nam prace – przyznają państwo Koperowie, którzy od 2015 r. używają wóz Euromilk o pojemności 6 m3 oraz miniładowarkę Avant 630. – Gdy nie mieliśmy tej maszyny, najpierw rozdawaliśmy krowom kiszonkę z kukurydzy, którą posypywaliśmy paszą treściwą. Następnie przywoziliśmy do obory sianokiszonkę, co było bardzo uciążliwe, gdyż wówczas sporządzaliśmy ją w balotach.
Od 4 lat sianokiszonka sporządzana jest na pryzmie i – zdaniem gospodarzy – metoda ta ma szczególne znaczenie przy korzystaniu z wozu paszowego.
– Z pryzmy otrzymujemy jednolitą, dobrze rozdrobnioną paszę. Baloty różnią się jakością, a tych gorszych krowy wcale nie chciały jeść, nawet w miksie. Zdarzało się, że musieliśmy zbierać cały PMR ze stołu paszowego i podawać go jałówkom. Później używaliśmy „testerki sianokiszonki”. Jedna z krów uczepiona była przy wjeździe do obory i jeśli ona jadła sianokiszonkę, to robiło to również całe stado i można było sporządzać z niej PMR. Jeśli natomiast tej krowie nie smakowała pasza z danego balotu, to już nie wrzucaliśmy do wozu – mówią gospodarze.
W skład miksu wchodzi kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, kiszone ziarno kukurydzy, śruta zbożowa i dodatki mineralno-witaminowe. Ponadto, dwa razy dziennie krowy premiowane są gotową mieszanką firmy Blattin zawierającą 20% białka.
– Przejmując gospodarstwo po moich rodzicach w 1999 roku otrzymaliśmy 10 krów mlecznych. Od tamtej pory nie kupiliśmy ani jednej krowy czy jałówki. Jest to bezpieczne rozwiązanie, ponieważ wraz z nowymi sztukami można wprowadzić do obory wiele chorób – mówi Wioletta Koper.
Hodowcy starają się dbać o przyszłe krowy jak najlepiej i mają w tym zakresie swoje sprawdzone metody.
– U nas odchów cieląt odbywa się metodą tradycyjną, czyli przez dwa tygodnie cielęta podprowadzane są do matek, by same je ssały. Później, jeszcze przez tydzień odpajane są mlekiem pełnym. Po ukończeniu trzeciego tygodnia otrzymują mleko krowie z parzonym makuchem lnianym, następnie musli i mieszankę treściwą dla cieląt. Jest to metoda pracochłonna, ale u nas się sprawdza – potwierdza gospodyni Wioletta Koper.
– Stosujemy również program szczepień profilaktycznych, szczepiąc m.in. wszystkie krowy zasuszone oraz wszystkie urodzone cielęta – dodaje pan Grzegorz.
Państwo Koprowie – podobnie jak wszyscy producenci mleka – ubolewają nad rosnącymi kosztami produkcji.
– We wrześniu ubiegłego roku kupowaliśmy saletrzak po niecałe 2000 zł za tonę, teraz kosztuje 4200 zł, jednak ceny mleka nie wzrosły w tym czasie w tak znaczącym stopniu. Jednak z perspektywy czasu doceniam, jak bardzo ważne jest, że pieniądze za mleko terminowo spływają co miesiąc na konto. Nigdy nie baliśmy się, że nie będzie wypłaty i nie będziemy mieli czym spłacić raty. Współpraca z naszą mleczarnią jest bardzo dobra, więc jesteśmy spokojni. Praktycznie zaraz po przejęciu gospodarstwa zaczęliśmy dostarczać mleko do SM Ryki i rozwijamy gospodarstwo razem z naszą spółdzielnią – mówią gospodarze.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 46/2022 na str. 42. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Józef Nuckowski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
Najważniejsze tematy