AgroUnia: dopłaty do nawozów to plaster na odciętą głowę
AgroUnia protestuje przeciwko spóźnionym dopłatom do nawozów i wygania polityków ze wsi. – Pogonimy was widłami i kosami. To my stajemy w obronie produkcji żywności, zamiast robić sobie słodkie zdjęcia na tle traktora – powiedział Michał Kołodziejczak, lider tej partii.
Dziś pod Sejmem rolnicy z AgroUnii zaprotestowali przeciwko spóźnionym dopłatom do nawozów i lansowaniu się polityków na wsiach.
AgroUnia: rząd powinien jesienią zmagazynować nawozy lub dać je rolnikom w komis
Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii ocenił, że rząd powinien uruchomić pomoc nawozową kilka miesięcy temu.
- Uruchomione dopiero teraz dopłaty do nawozów nie będą miały żadnego wpływu na ceny żywności. Działania zostały podjęte przez rząd zbyt późno. Dopłaty te nie pomogą w żaden sposób polskiej wsi. To jest jak plaster na odciętą głowę! No jak można obciętą głowę plastrem leczyć? – pytał Kołodziejczak.
W ocenie działaczy z AgroUnii rząd powinien już jesienią zmagazynować nawozy lub dać je rolnikom w komis i umożliwić im uregulowanie należności za ten towar po stawkach obowiązujących na jesieni.
- Kilka miesięcy temu apelowaliśmy o to, żeby spółki skarbu państwa obniżyły ceny nawozów i żeby uwolnić sprzedaż bezpośrednią nawozów z zakładów produkcyjnych. Bo to pomogłoby nam zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe w naszym kraju. Ale rządzący nas nie słuchali – mówił Jarosław Miściur, rolnik z woj. lubelskiego.
Rolnicy: dopłaty do nawozów nie zatrzymają galopujących cen żywności
Z kolei Rafał Gdaniec, działacz AgroUnii i rolnik z Wielkopolski ocenił, że rządowa pomoc nawozowa jest zbyt mała w stosunku do realnych potrzeb rolników.
- Dopłaty do nawozów niczego nie zmienią, bo to jest kropla w morzu potrzeb. Dawanie tych pieniędzy rolnikom to jest po prostu propaganda przekazana do ludzi z miast, żeby wiedzieli że rolnicy coś dostali. Pomoc ta nie zatrzyma galopujących cen żywności – wyjaśnił Rafał Gdaniec.
AgroUnia wygania polityków ze wsi
Członkowie AgroUnii odnieśli się także do konferencji prasowych polityków, organizowanych na wsiach. W ostatnim czasie Donald Tusk odwiedził dwa gospodarstwa – na Podkarpaciu i na Mazowszu. Natomiast premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem gościli w jednym z sadów niedaleko Grójca.
- Rolnicy mają dziś ogromne problemy, a oni jeżdżą sobie do nas jak do teatru, jak do zoo. Nawet Tuska na wieś zagonili, bo zobaczyli, że tam jest elektorat, który jeszcze można oszukać, który można naciągnąć. To jest potworna hipokryzja i budowanie błędnej narracji, zwłaszcza, że Tusk jeszcze kilka lat temu podnosił wiek emerytalny rolnikom. A gdy chcieliśmy, by podpisał list o obniżenie cen nawozów przez spółki skarbu państwa, nie zrobił tego – ocenił Kołodziejczak.
Z kolei Paweł Drabik z Małopolski podkreślił, że zarówno opozycja, jak i obóz rządzący sieją propagandę podczas wizyt w gospodarstwach.
- Chcą pokazać w ten sposób, że bardzo interesują się polską wsią, co jest oszustwem. To po prostu ma być fałszywy przekaz skierowany do ludzi z miasta. Ale ludzie z miasta doskonale wiedzą, jak ciężka jest praca rolników – wyjaśnił działacz partii.
W ocenie AgroUnii politycy zamiast lansować się na tle traktorów, powinni rzetelnie pracować nad zmianami w prawie, które ułatwiłyby prowadzenie gospodarstw.
- Miejsce polityka nie jest na polskiej wsi. Miejsce polityka jest w Sejmie, bo tu się stanowi prawo. Nie przyjeżdżajcie do nas, nie chcemy was w domach. W przeciwnym razie pogonimy was widłami i kosami – ostrzegł Kołodziejczak. I na dowód swoich słów zamalował sprejem głowy polityków na zdjęciach wykonanych podczas ich wizyt na wsiach.
AgroUnia: nie będziemy aktorami w teatrzyku polityków. Będziemy sami decydować
Członkowie AgroUnii zapowiedzieli także działania na rzecz polskiego rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
- AgroUnia to fenomen, który narodził się na polskiej wsi i dziś pokazuje prawdę. AgroUnia to wspaniali ludzie, którzy będą stali w obronie Polaków, mających problem z drogą żywnością, z drogimi kredytami, z coraz większymi odsetkami i z różnymi opłatami. To my będziemy dyscyplinować polityków, to my będziemy stali w obronie produkcji żywności. Podejmujemy to wyzwanie, zamiast robić sobie słodkie zdjęcia na tle traktora, snopka czy srającej krowy – powiedział Kołodziejczak.
Kamila Szałaj, fot. FB AgroUnia
Kamila Szałaj
redaktor w zespole PWR Online
Najważniejsze tematy