Z artykułu dowiesz się
- Ceny zbóż.
- Ceny nawozów kiedyś i dziś.
- Średnie ceny nawozów w Polsce.
- Czy nawozy potanieją?
Z artykułu dowiesz się
Odnosząc nawozowe realia cenowe do cen sprzedaży zbóż, warto przeanalizować końcówkę sezonu 2021/22, bo to wtedy nasz rolniczy świat nie podlegał jeszcze zaburzeniom wywołanym sytuacją wojenną i przebiegiem toczącej się tuż za naszym granicznym płotem walki, a zboża były w skupach w podobnych cenach.
Ktoś powie, że to szaleństwo porównywać koniec jednego sezonu z końcem zupełnie innego roku gospodarczego, ale właśnie w tym szaleństwie jest metoda. Na starcie „normalnego sezonu” mamy sytuację, kiedy ma nastąpić spora podaż i w tym roku jest obecnie bardzo podobnie, bo wypełnione do dziś magazyny zbożowe rolników powodują konieczność szybkiej sprzedaży ziarna w celu przygotowania powierzchni do zgromadzenia nowych zbiorów, więc spodziewamy się takiego ciśnienia towaru na rynek, jakie ma zwykle miejsce w samym gorącym czasie żniw i bezpośrednio po nich.
Drugie podobieństwo stanowią już oczywiście same ceny skupowanych w obydwu porównywalnych okresach zbóż.
Nie da się jednak skopiować cenników nawozowych, tych sprzed dwóch lat, do aktualnych ofert sprzedażowych, bo najzwyczajniej w świecie wówczas nawozy były sporo tańsze.
Przed dwoma laty w kwietniu i maju saletrę amonową polski rolnik mógł kupić po 1210–1260 zł/t, a mocznik był po 1630–1700 zł/t. Superfosfat wzbogacony można było nabyć po 1400–1520 zł/t, a Polifoskę 6 za 1700–1730 zł/t, natomiast sól potasowa w hurcie była wówczas sprzedawana po 1270–1330 zł/t.
Od tamtych cen w tym sezonie nawet już po naprawdę sporych obniżkach dzieli na jeszcze przepaść. Większość nawozów jest dwukrotnie droższa niż przed dwoma laty. Pod wpływem ostatnich obniżek ceny hurtowników i dystrybutorów zaczęły się wyrównywać. W Agrochem Puławy, u autoryzowanego dystrybutora nawozów GA, pod koniec drugiej dekady kwietnia br. wciąż aktualne są cenniki nawozowe sprzed miesiąca, które po zaledwie paru dniach skorygowały ceny ogłoszone nieco tylko wcześniej.
Obecnie:
Sporych podwyżek cen zbóż raczej chyba w najbliższych miesiącach oczekiwać nie możemy, jedynie gorycz niższych cen nieco osłodzić mogą obiecane przez rząd dopłaty. Rynek środków do produkcji nie może być jednak oderwany od rzeczywistości i rolniczych przychodów, więc w obniżkach cen nawozów upatrujemy sporej szansy uchwycenia opłacalności w polowej produkcji roślinnej.
Z rozmów z dystrybutorami i producentami wynika, że rynek z niepokojem obserwuje naruszone relacje cen nawozów do cen zbóż i w świetle mniejszego zainteresowania zakupami, oczekiwania korekt cen nawozów są już coraz bardziej powszechne. Eksperci nawozowi twierdzą, że obniżki muszą zdecydowanie nastąpić jeszcze przed startem nowego sezonu, bo potem taki ruch absolutnie popytu na rynku już nie pobudzi i kompletnie pozbawiony będzie sensu.
Szansę na obniżki cen widzą także krajowi producenci nawozów, ale zaraz się zastrzegają, że ceny saletry do 1000 zł nie spadną, bo jeśli odnieść nasz rynek do tego, co dzieje się na Zachodzie, to tam ceny na nowy sezon zaczynają się od 300 €/t. Dlatego u nas bardziej realne są ceny saletrzaku wynoszące nie mniej niż 1400–1500 zł/t.
Konkurujący ze sobą o przejęcie rynkowych udziałów krajowi producenci nawozów bacznie się obserwują, i jeśli któryś z zakładów zdecyduje się na pierwszy ruch, uruchomi tym samym całą falę obniżek cen nawozów azotowych w krajowej sieci dystrybucyjnej. Na rychłe obniżki cen soli potasowej i nawozów fosforowych, a w ślad za nimi na większe niż ostatnie korekty w NPK trudno jednak będzie liczyć.
dr Juliusz Urban
fot. Czubiński
dr Juliusz Urban
ekspert ds. rynku zbóż top agrar Polska, doktor agronomii UP i absolwent MBA UE we Wrocławiu, wiele lat zarządzał skupem u dużego dystrybutora, był prezesem firmy przetwórstwa rzepaku, miał także własną firmę brokerską.
Najważniejsze tematy