Czy jest nadzieja na ratunek milionów mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu?
Od 90 dni trwa wojna na Ukrainie. Wojsko ukraińskie i cały naród przy wsparciu całego świata cywilizowanego czynią szalony opór zbrodniczym planom Kremla.
Oprócz zmiany stref wpływu na mapie geopolitycznej świata, bardzo ważnym problemem pozostaje zagrożenie kryzysem żywnościowym. Cały świat zastanawia się jak uruchomić eksport ukraińskiego zboża w warunkach permanentnej blokady portów morskich. Jeżeli nie uda się znaleźć wyjścia z tego sztucznie sprowokowanego przez Rosjan kryzysu, to dużo biednych ludzi w wielu krajach świata odczuje głód.
Sekretarz Generalny ONZ António Guterres ogłosił, że już pod koniec lata brak żywności stanie się jeszcze większym problemem, a kryzys może potrwać przez kolejne lata. Drastyczny wzrost cen żywności już doprowadził do ograniczenia dostępu do jedzenia dla ludności z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu. Ponad 250 milionów głodnych ludzi to skala, która zapłaci świat za brak reakcji wobec rosyjskich zbrodni.
Światowi liderzy powinni potraktować ryzyko głodu jako problem globalny, który potrzebuje pilnego poszukiwania rozwiązań. Ukraina i Rosja eksportowały na rynek światowy 28% pszenicy, 29 % jęczmieniu, 15 % kukurydzy i 75 % oleju słonecznikowego. Produkty z ukraińskiego rolnictwa dominowały na rynkach Libanu, Tunezji, Libii oraz Egiptu. Ukraiński eksport ratował dotychczas przed głodem ok. 400 mln. ludzi.
Sytuacja na rynku żywności, jak twierdzą przedstawiciele firm eksportowych, jest wprost katastroficzna. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełeński mówi o 22 milionach ton produkcji rolniczej, która utknęła przez rosyjską blokadę ukraińskich portów Morza Czarnego. Pozostały trzy kierunki dla jej eksportu – porty rzeczne na Dunaju – Izmaił, Reni oraz Kilia, a także transport samochodowy oraz kolejowy do krajów Europy.
Wszystkie inne szlaki (morski, lotniczy) są obecnie niedostępne. Porty w obwodzie odeskim są zamknięte, Chersoń i Berdiańsk są pod rosyjską okupacją. Rosjanie nie brzydzą się kradzieżą zboża w niesłychanych ilościach. Mariupol zniszczony i cierpi z powodu braku podstawowych środków do życia.
Niestety w obecnych nawet maksymalnie sprzyjających warunkach uda się eksportować najwyżej 20% ukraińskiego zboża z ubiegłego roku, które obecnie znajduje się w silosach. Niestety nie ma alternatywy dla drogi morskiej!
Problem z dostarczaniem produkcji rolniczej zaogni się już w lipcu, kiedy na polach dojrzeją tegoroczne zboża, których nie będzie, gdzie rozładować. W tym samym czasie w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu skończą się zapasy żywności i dojdzie do sytuacji absurdalnej. Wówczas na polach będzie zboże, będzie na niego ogromny popyt, a biedne kraje ogarnie głód.
W ostatnich tygodniach pojawiły się pomysły inicjowania „specjalnej misji konwojów humanitarnych”, która poprowadzi ukraińskie po zboże pod flagą ONZ do portów na Ukrainie. Ale żeby tak się stało potrzebna jest presja całego świata na największego międzynarodowego terrorystę, który chce zagłodzić miliony.
Marek Sztejer
Tomasz Czubiński
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin</p>
Najważniejsze tematy