Bezpośrednio z Ukrainy – najtrudniejsza kampania siewna od upadku Związku Sowieckiego
W czasie trwania agresji rosyjskiej ukraińscy farmerzy doskonale rozumieją, że nie można zważać na stan wojenny oraz działania bojowe. Muszą nadal zajmować się uprawą roślin i hodowlą bydła. Bez ich działania nie byłoby wsparcia lokalnej i światowej gospodarki oraz dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego. Robią to przynajmniej w tych miejscach, gdzie to jeszcze jest możliwe.
Wojna mocno wpływa na działalność rolników w Ukrainie. Te słowa potwierdza Wiktor Hajsyński – współwłaściciel jednego z gospodarstw rolnych w okolicy Winnicy na Podolu.
Oczywiście część ziem ukraińskich, gdzie jeszcze nie tak dawno trwały walki, nie nadaje się jeszcze do przeprowadzenia jakichkolwiek robót. Jako świeży przykład można podać obwody czernihowski oraz kijowski. Tam traktorzysta oraz leśnicy najechali na miny, które eksplodowały. Część traktorzystów odmawia pracy na polach, które mogą być zaminowane. Niestety, na razie nie ma możliwości ich rozminowania..
Ale nawet tam, gdzie z pozoru wszystko wygląda spokojnie, są inne problemy, które wpływają na terminy oraz jakość kampanii siewnej. Przede wszystkim to deficyt paliwa lub brak możliwości zakupu go w niezbędnych ilościach, których ciągniki i maszyny zużywają duże ilości. Powodem tego jest m.in. brak kapitału obrotowego, a nie tylko fizyczny braku oleju napędowego (z powodu zbombardowania przez Rosję magazynów na terenie całej Ukrainy). W powodu braku paliw rolnicy w Ukrainie obecnie skupiają się na najważniejszych czynnościach – nawożeni i działaniami związanymi z zatrzymaniem wody w glebie.
– Aby pojawiły się środki na zakup paliwa, musimy wpierw sprzedać płody rolne z poprzedniego sezonu. Z powodu zerwanych sieci logistycznych i blokowanie ukraińskich portów, handlowcy na razie nie mogą wznowić swoich aktywności – mówią właściciele gospodarstw. Z tego powodu mają trudności nawet ze znalezieniem pieniędzy na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników.
– Oczekiwaliśmy, że gdy nadejdzie kwiecień to będzie można sprzedać ziarno, które mamy w magazynach w dość dużych ilościach. Dzięki temu moglibyśmy kupić wszystko, co jest potrzebne dla kampanii siewnej – dodają właściciele farm. Niestety tak nie stało się. Mimo że w 2021 r. zebrali bogaty urodzaj i liczyli, że nadejdzie czas rozwoju, to wojna zrujnowała wszystkie ich plany.
Braki części zamiennych
Kolejne utrudnienie to problemy z częściami do techniki rolniczej. Okazało się, że spora część z nich była produkowana w niszczonych przez Rosjan miastach: Melitopolu, Mariupolu oraz Charkowie. Dlatego farmerzy napotykają problemy remontu traktorów i samochodów Kamaz oraz Maz. Te części, które są dostępne, kosztują obecnie dwa razy tyle, jak przed początkiem obecnej rosyjskiej inwazji w lutym.
Brakuje nasion
Kluczowy dostęp do rynków
Problem dostępu na rynki zbytu i wynikający z niego brak środków finansowych jest jednym z kluczowych w trakcie tegorocznej wiosennej kampanii siewnej. Droga morska jest zablokowana przez rosyjskie okręty wojskowe, a wydolność linii kolejowych jest niewystarczająca.
– W bieżącym roku jesteśmy zmuszeni przestawiać się przede wszystkim na rynek lokalny. Warto to robić także z powodu zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego kraju – mówi rolnik. Dodaje, że obecna kampania siewna będzie najtrudniejsza w całej historii Ukrainy po odzyskaniu niepodległości. Jednak zaniechać jej w żadnym wypadku nie można.
Rolnicy deklarują, ze wszystkie prace będą kontynuowane w takiej skali, na ile będzie to możliwe i bezpieczne. Ukraińscy farmerzy są gotowi włączyć się w bój na froncie żywnościowym i takim sposobem wnieść własny wkład w zwycięstwo nad rosyjskim wrogiem.
Prawdziwe nazwisko podolskiego farmera zostało zmienione z powodów bezpieczeństwa. Dla ilustracji tekstu zostało wykorzystane zdjęcie farmera z obwodu zaporskiego.
Źródło: ukrinform
Marek Sztejer
Tomasz Czubiński
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin</p>
Najważniejsze tematy