Producenci świń zablokowali zakład mięsny. Jak potoczyły się rozmowy?
Zakłady przetwórcze importują na potęgę żywiec wieprzowy, a polski rolnik nie ma gdzie sprzedać swoich świń. Z tym paradoksem próbują walczyć hodowcy trzody z powiatu piotrkowskiego. Dlatego dziś rano zablokowali jedną z ubojni. Jak się potoczyły rozmowy z jej właścicielami? Czy w sytuacji spadającego pogłowia trzody chlewnej uda się ograniczyć import żywca wieprzowego?
Producenci trzody chlewnej z powiatu piotrkowskiego i działacze rolniczej "Solidarności" z tamtego ternu zablokowali dziś rano zakład mięsny Jutar w Łagiewnikach Kościelnych (woj. wielkopolskie). Przyczyną tego desperackiego kroku jest oczywiście bardzo zła sytuacja hodowców świń, spowodowana nie tylko ASF, ale i nadmiernym importem żywca wieprzowego do kraju.
- To co się dzieje w tej chwili z hodowlą i to co się robi z rolnikami, nie wiem nawet jak nazwać. W naszym regionie w strefie czerwonej ceny spadły do 3 zł/kg, a nawet i poniżej. W strefie białej cena ta wynosi 4 zł/kg. Nie mamy zainteresowania tucznikami ze strony kupujących. A zakład, pod którym jesteśmy, według oficjalnych danych, sprowadza naprawdę duże ilości żywych świń z Niemiec. Jesteśmy tutaj po to, aby zadać kilka trudnych pytań właścicielom zakładu. Mam nadzieję, że będą w stanie nam wyjaśnić, co skłoniło ich do tego, aby lepiej dbać o niemieckiego hodowcę niż o polskiego – mówił Janusz Terka, hodowca świń, który dziś protestował pod zakładem Jutar.
Czy Jutar ograniczy import do minimum?
Terka zaznaczył, że akcja ta ma na celu wyeliminowanie nieuczciwej konkurencji, czyli nadmiernego wwozu tuczników z Niemiec. Czy uda się to osiągnąć? W przypadku blokowanego dziś zakładu jest iskierka nadziei, ponieważ jego kierownictwo obiecało protestującym rolnikom ograniczyć import. Ale co z innymi zakładami? Niestety, nie da się całkowicie powstrzymać importu, zwłaszcza w sytuacji tak silnego spadku pogłowia świń w Polsce, jaki mamy obecnie. Przypomnijmy tylko, że na przestrzeni sześciu lat drastycznie, bo aż trzykrotnie zmniejszyła się liczba gospodarstw zajmujących się hodowlą świń. W 2015 roku świnie były w ponad 250 tys. gospodarstw, a w tym roku są tylko w 84,7 tys. gospodarstw. Z kolei pogłowie w 2020 wynosiło 11,1 mln sztuk, dziś jest to 10,7 mln.
Natomiast skala importu żywca wieprzowego do Polski rośnie z miesiąca na miesiąc i sięga już kilkudziesięciu tysięcy sztuk.
- Tylko w sierpniu do Polski wjechało ok. 50 tys. żywych świń – podaje Terka.
Część świń pochodzi z krajów, w których stwierdzono obecność wirusa ASF. Jak wylicza resort rolnictwa, ilość mięsa wieprzowego sprowadzonego z państw, gdzie stwierdzono ogniska ASF, stanowi ok. 30 proc. całości przywożonego z terytorium Unii Europejskiej mięsa wieprzowego. Rolnicy obawiają się jednak, że importowany surowiec pochodzi również ze stref objętych restrykcjami.
Inspekcja Weterynaryjna obiecuje, że weźmie pod lupę transporty świń
Polscy hodowcy już od dawna domagają się szczegółowych inspekcji pochodzenia mięsa wieprzowego wwożonego do Polski. Kilka dni temu Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii poinformował, że zostaną wprowadzone dodatkowe kontrole transportów świń z zagranicy.
- Zauważyliśmy, że szczególnie w tym roku zwiększa się nam pula przywozu świń z innych krajów UE do polskich rzeźni. To nie jest zabronione. Jesteśmy w Unii Europejskiej i taki handel świniami może się odbywać. Niestety zauważmy, że od połowy lipca tego roku zwiększa się, przywóz świń rzeźnych. Mamy zidentyfikowanych kilkanaście rzeźni, które te świnie sprowadzają- mówił Jażdżewski.
Kamila Szałaj
Kamila Szałaj
dziennikarka strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego
redaktor w zespole PWR Online, odpowiedzialna głównie za stronę www.tygodnik-rolniczy.pl
Najważniejsze tematy