Puls Rynku: Pojawiła się Lima na targowiskach, kiszeniak powoli kończy sezon
W tym tygodniu odwiedziliśmy kolejne poznańskie targowisko. Tym razem padło na Targowisko „Świt” przy ulicy Grochowskiej. Podobnie jak na poznańskich Jeżycach, handlujący muszą mierzyć się z wysokimi opłatami, codziennym pakowaniem towaru, przez co ich dzień pracy potrafi trwać nawet 16 godzin. Sprawdźcie czego, dowiedzieliśmy się z pierwszej ręki!
Targowisko „Świt” w ostatnim czasie przeszło modernizacje. Modernizacje, która zabrała sporo miejsca, utrudniła dojazd klientów, ale nie zabiła jeszcze entuzjazmu tam sprzedających, którzy widać, że kochają, to co robią.
Największe oblężenie rynku zagwarantowane jest we wtorki, czwartki i soboty. Wtedy też docierają stali klienci i tacy, którzy cenią sobie polski, sprawdzony produkt i możliwość rozmowy ze sprzedawcą, której nie ma w marketach.
- Ten rynek tak jak Łazarski to wielki niewypał. Stoły nie są przystosowane do warzyw. Musieliśmy sobie sami zrobić odpowiednie blaty, czy daszki, żeby nas pomóc, wesprzeć to nie ma nic, na to też narzekają klienci, ten rynek w starej formie był o wiele bardziej praktyczny – mówi Pan Dariusz Jagielski handlujący na Świcie.
Na rynku od 20 lat
Pan Michał Wachowiak na rynku sprzedaje już od 20 lat, jak mówi
- My musimy przez te pół roku zarobić tyle, żeby mieć na resztę roku.
- Jeśli chodzi o sprzedaż to w sezonie od maja, czerwiec, lipiec, sierpień jest naprawdę dobrze, nie narzeka nikt. Rynki w okresie od stycznia do lutego kompletnie nie funkcjonują, a teraz po remoncie to już w ogóle. Wybudowali za nami piękne pawilony, które stoją puste. Dlaczego? Podobno umowy wiążą na okres 5-7 lat i nikt nie chce tego zaryzykować- dodaje Michał.
Drugim minusem poznańskich targowisk są opłaty, o których wspominaliśmy już w przypadku rynku Jeżyckiego
- Przede wszystkim za śmieci. My mamy cztery stoiska i w zeszłym miesiącu za same śmieci zapłaciliśmy 800 złotych, plus 1200 czynszu, czy stoimy, czy nie stoimy, płacić trzeba — mówi Michał
Zamiast wspierać, utrudniają, jak sprzedać polski produkt?
- Klienci przychodzą i mówią, że Pan ma cukinie po 10 złotych, a w markecie jest za 7 zł, a prawda jest taka, że nie wiemy skąd markety mają takie ceny, ale pracuje w tej branży już tyle czasu, to od razu widać, że towar jest importowany – mówi Pan Dariusz.
- Mamy wolne poniedziałki i czasem przejdę się do Lidla czy do biedronki, to ceny są zbliżone. W zimowym okresie, jak targowiska są pozamykane to widać, że Lidl wykorzystuje ten fakt i ceny warzyw idą mocno do góry – dodał Michał.
Jak kształtują się ceny owoców na poznańskim targowisku?
- Kapusta Włoska - 7 zł/ sztuka;
- Ogórek kiszeniak - 7 zł/kg;
- Ogórek na sałatkę - 5 zł/kg;
- Ogórek Śremski - 5 zł/kg;
- Pomidor malinowy - od 5 do 7 zł/kg;
- Pomidor Lima - 4 zł/kg;
- Seler - 9 zł/kg;
- Kalafior - 7 zł/sztuka;
- Cukinia - 10 zł/kg;
- Ziemniaki - 2,50 zł/kg;
- Marchew młoda - 5zł/kg;
- Cebula - 5 zł/kg;
- Fasolka szparagowa - 14 zł/kg;
Zapraszamy do objerzenia viedo relacji z naszej wizyty na Targowisku!
fot. Bernat/Wachowiak
Patrycja Bernat
<p>dziennikarz PWR Online, redaktor portali internetowych Grupy PWR</p>
Najważniejsze tematy