Sadownik okradł rolnika, gdy ten prowadził orkę. "Bo nie miałem jak dojechać do pracy"
Rolnik z gminy Urzędów zaparkował Land Rovera u znajomych, przesiadł się na ciągnik i zabrał za orkę. Gdy skończył, po aucie nie było śladu. Przywłaszczył je sobie mieszkaniec Kraśnika w drodze na plantację malin. Jaka kara mu grozi?
38-letni mieszkaniec Kraśnika wykorzystał okazję. Teraz ma kłopoty
- Rolnik z gminy Urzędów w woj. lubelskim zaparkował w miniony piątek Land Rovera u znajomych, pozostawiając go z kluczykami w środku – relacjonuje młodszy aspirant Paweł Cieliczko z KPP w Kraśniku. - Ustalili, że odstawią mu samochód pod dom, a on przesiadł się do ciągnika i pojechał orać pole.
Gdy 31-latek wracał po pracy, zobaczył że samochodu już nie ma. Zadzwonił do kolegów, którzy oznajmili, że kiedy chcieli zabrać pojazd, auta już nie było.
Policjanci odnaleźli Land Rovera na... plantacji malin
Powiadomieni o zniknięciu auta policjanci zauważyli samochód na jednej z plantacji malin. W pobliżu zbiór owoców prowadził 38-letni mężczyzna. Został zatrzymany a jego tłumaczenia były kuriozalne.
- Stwierdził, że musiał chodzić piechotą do prac polowych przy zrywaniu malin. Więc kiedy zauważył zaparkowany samochód z kluczykami, pomyślał, że go ukradnie i od tej pory będzie nim dojeżdżał na plantację – relacjonuje Paweł Cieliczko.
Samochód wrócił już do właściciela, a złodziejowi grozi do 5 lat więzienia.
Krzysztof Janisławski
Fot. KPP w Kraśniku
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy