Rolnicy żądają lepszej obsługi melioracji. A prezes spółki jest oburzony ich postawą
Nasza Spółka Wodna zatrudnia kilkanaście osób. Mimo to urządzenia melioracyjne, które mają chronić nasze trwałe użytki zielone, są w fatalnym stanie. Do pracy przy rowach oddelegowanych w sezonie bywa trzech pracowników. Nie rozumiem, dlaczego tak niewiele sił i środków jest przeznaczane na prace pielęgnacyjne, konserwujące i remontowe urządzeń, od których zależy późniejsza jakość paszy dla bydła – zastanawia się Marek Pacer, rolnik z gminy Łabiszyn w powiecie żnińskim.
Osiemnastu zatrudnionych, rowy czyści trzech
– Przy nadnoteckich łąkach znajdują się dwa główne kanały, które są zarządzane przez państwowe Wody Polskie. Ich stan techniczny w zeszłym roku był bez zarzutu. Co z tego, skoro rowy, za które odpowiada Gminna Spółka Wodna, były zupełnie niedrożne, a wykonywane prace budziły wiele wątpliwości. Zanieczyszczenia, które były wydobywane z rowów, zostały pozostawione na użytkach zielonych, zarosły chwastami. Nasza spółka zatrudnia sporą liczbę osób. Informacje o tym, co się w niej dzieje, bardzo trudno zdobyć od zarządu – informuje Marek Pacer.
W połowie marca bieżącego roku w Łabiszynie odbyło się Walne Zgromadzenie Delegatów Gminnej Spółki Wodnej. Podczas niego zostało przedstawione sprawozdanie finansowe oraz sprawozdanie rzeczowe z wykonanych w 2021 roku prac. Spółka na terenie gminy ma pod swoją opieką 137 km cieków wodnych.
– Działalność statutową opieramy w głównej mierze na konserwacji cieków melioracyjnych, urządzeń melioracji podstawowej i szczegółowej. W 2021 roku gminna spółka realizowała swoje prace zgodnie z założeniami planu. Staraliśmy się reagować na bieżące potrzeby rolników. Wszyscy dobrze wiemy, że oczekiwania członków spółki wodnej w Łabiszynie są zdecydowanie większe. Rok 2021 był trudnym czasem dla spółki ze względu na nowe zasady przyznawania dotacji z urzędu marszałkowskiego. Stały się one dla nas niedostępne, nie wspomogło nas także dotacją starostwo powiatowe – mówił podczas zebrania Sławomir Chróśniak, prezes Gminnej Spółki Wodnej w Łabiszynie.
Jednym z gości zebrania był burmistrz Jacek Idzi Kaczmarek.
– Wszystkich prac wymienionych w sprawozdaniu nigdy byśmy nie zrealizowali, gdyby nie pomoc pana burmistrza. To dzięki niemu spółka istnieje i możemy realizować swoje cele statutowe. Współpraca trwa od wielu lat, życzymy sobie, aby była kontynuowana. Dziękuję za wsparcie przy realizacji robót publicznych, za zatrudnianie pracowników, którzy pracują przy rowach melioracyjnych. Od wielu lat nie ponosimy żadnych kosztów związanych z udostępnianiem lokalu. Jesteśmy oburzeni postawą rolników, którzy potrafią mieć tylko oczekiwania w stosunku do prowadzonych prac i kompetencji pracowników – ogłosił Sławomir Chróśniak.
Podczas zebrania wymieniono wszystkie prace wykonane w związku z konserwacją urządzeń melioracyjnych na terenie gminy. W 2021 roku było to jedenaście czynności, m.in.: wykoszenie cieków wodnych i odkrzaczenie koparką mechaniczną w obiekcie „Załachowo” na odcinku 6 km, wykoszenie skarp i odmulenie dna w miejscowości Wielki Sosnowiec (6 km), wykaszanie ręczne skarp oraz dna i odmulanie koparką we wsi Jabłówko (3 km) oraz montaż przepustu drogowego we wsi Władysławowo. Łącznie prace objęły 20 km cieków wodnych w gminie.
Wynagrodzenia i strata
W 2021 roku spółka wodna wykazała stratę z działalności ponad 27 tys. zł. Uwagę w sprawozdaniu finansowym wzbudza pozycja „refundacja płac” z powiatowego urzędu pracy oraz urzędu miasta. Spółka planowała pozyskać 75 tys. zł. Udało jej się zdobyć znacznie więcej, bo ponad 626 tys. zł. Na wynagrodzenia zaś wydała w 2021 roku ponad 518 tys. zł oraz prawie 90 tys. zł trafiło do ZUS.
– Znaczne środki zostały wydane na płace. Ilu pracowników pracuje w spółce i czy oni wykonują inne czynności? Na naszych rowach niewiele się dzieje. Kto za to płaci? – pytał podczas zebrania Marek Pacer.
Rolnik usłyszał, że w spółce zatrudnionych było 18 osób.
– Ja za to płacę w stu procentach. Dotacje idą także z powiatowego urzędu pracy, niekiedy jest to 50–60 tys. zł miesięcznie. To jest układ między spółką a gminą funkcjonujący od lat. Pracownicy po sezonie zimowym porządkują miasto i gminę. Następnie ściśle określona grupa pracowników jest oddelegowana do prac w melioracji. Ja także za nich płacę – informował burmistrz Łabiszyna.
Został także spytany o to, dlaczego gmina sama nie zatrudnia ludzi odpowiedzialnych za porządkowanie terenów publicznych.
– Ponieważ zupełnie inny jest status i koszt pracownika pracującego w urzędzie, co reguluje ustawa o pracownikach samorządowych, a zupełnie inną kwestią jest pracownik mający umowę w spółce wodnej. Relacje te wynikają z dobrej współpracy gminy i spółki. Spółka nas obsługuje w sensie pracowniczym, a my za to płacimy oraz płacimy za grupę pracowników, którzy realizują zadania z zakresu melioracji. Możemy tę współpracę przerwać – nie widzę problemu. Tylko wtedy spółka nie będzie zatrudniać pracowników i nie będzie też miała na wkład własny – ostrzegał burmistrz Łabiszyna.
Z powiatowym urzędem pracy mogą być zawierane umowy na wykonanie robót publicznych. Przyznawane są w ich ramach dotacje pozwalające na zatrudnianie pracowników. Trzeba dokładnie określić zakres prac oraz przedstawić wkład własny, aby dotacja mogła być udzielona. W 2022 roku limit przydzielony gminie Łabiszyn na 2022 rok ma trafić właśnie do Gminnej Spółki Wodnej.
– Dostajemy pieniądze i możemy zatrudniać ludzi. Są to umowy na czas określony. Dostajemy pieniądze na roboty melioracyjne oraz prace publiczne. Wykonujemy je po połowie. W trzy osoby nie bylibyśmy w stanie obsłużyć 137 km rowów melioracyjnych. Wykonywanie zadań innych niż prace przy urządzeniach melioracyjnych także należy do naszych zadań statutowych – poinformowała nas Kinga Nowak, księgowa spółki.
– My także ubiegamy się o środki z PUP. Ich rozliczenie wcale nie jest takie łatwe. Chodzi nie tylko o wkład własny. Coraz trudniej znaleźć pracowników. Pieniądze z urzędu są cenne, więc my w trosce o interesy naszych członków nie zużywamy ich na realizację zadań na obszarach miasta. Mamy co robić u siebie, przy naszych rowach – powiedziano nam w jednej ze spółek wodnych działającej na terenie powiatu żnińskiego.
Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak
Tomasz Ślęzak
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Torunia
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Torunia
Najważniejsze tematy