Rolnicy mieli dostać jałówki z Holandii, a zostali oszukani
Hodowcy bydła mlecznego z woj. łódzkiego przeczytali ogłoszenie informujące o możliwości leasingu jałówek przez zadłużone gospodarstwa. Gdy wpłacili 9 720 zł na „ubezpieczenie transportu bydła”, kontakt się urwał. Nie ma pieniędzy ani jałówek.
15 sztuk jałówek rasy h-f na remont stada
Państwo Wierzbiccy* prowadzą niewielkie gospodarstwo rodzinne nastawione na produkcję mleka. Ponieważ gospodarstwo jest zadłużone, ich uwagę zwróciło ogłoszenie prasowe, informujące, że firma TR-Bibero sp. z o.o. z Warszawy oferuje „Pożyczki i leasing krów dla zadłużonych bez BIK i BIG, raty od 170 zł/miesięcznie”. Postanowili skorzystać z okazji i wziąć w leasing 15 sztuk jałówek rasy h-f na remont stada.
- Na początku lipca zadzwoniliśmy na telefon podany w ogłoszeniu – mówi Zenon Wierzbicki. – Człowiek brzmiał wiarygodnie, wiedział o czym mówi. Razem z ojcem zdecydował się na leasing jałówek. – Mailem przyszła umowa leasingu. Podpisałem i odesłałem mailem.
Cena przedmiotu leasingu miała wynieść 90 tys. zł a wynagrodzenie dla leasingującego 2550 zł. – Wtedy okazało się, że chcą, żeby przed zorganizowaniem transportu opłacić jego ubezpieczenie. Żona miała wątpliwości, mówiła żeby nic nie płacić z góry, bo żadnych jałówek nie zobaczymy, jednak zrobiłem przelew – mówi hodowca.
Polak często mądry po szkodzie
Szybko okazało się, że był to błąd. Telefon podany w ogłoszeniu przestał odpowiadać, na stronę internetową nie da się wejść, maile pozostają bez odpowiedzi. Jałówki miały dojechać do gospodarstwa do 14 lipca, nie ma po nich śladu.
– Byliśmy w naszym banku spółdzielczym, gdzie robiłem przelew, mówili, że trzeba było powiedzieć, to sprawdziliby tę firmę przed zrobieniem przelewu – opowiada pan Zenon. Z kolei na policji usłyszał, że człowiek, który dał to ogłoszenie do gazety jest zapewne tzw. „slupem” i jeśli uda się go znaleźć, to prawdopodobnie ma niewiele więcej niż ubrania na sobie. Trudno więc liczyć, że odzyska się od niego jakieś pieniądze. Policjanci przekonali też hodowcę, żeby formalnie zgłosił sprawę nie u nich, a w Warszawie, bo tam zarejestrowana jest firma TR-Bibero.
- Wiele lat temu dałem się już raz naciąć, a teraz znowu – zżyma się Roman Wierzbicki, ojciec młodego hodowcy. – Ale to jakoś już tak jest, że jak człowiek sam jest uczciwy, to ufa innym i spodziewa się, że ci inni uczciwie się zachowają wobec niego. Niestety to błąd…
Nadzwyczajne okazje lepiej sprawdzić trzy razy
Naciągaczy, oszustów i złodziei wykorzystujących przeróżne sposoby na wyłudzenie pieniędzy jest niestety mnóstwo, to w Polsce prawdziwa plaga. Ofiarami oczywiście nie padają tylko rolnicy.
- Cyberprzestępcy w 99% przypadkach wykorzystują nieuwagę, pośpiech i naiwność ludzką – ostrzega mł. insp. Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji. – Internet, tak jak i każde inne miejsce, nie powinien zwalniać z czujności i zachowania zdrowego rozsądku. Nie powinniśmy wierzyć w „nadzwyczajne okazje”. Lepiej stracić trzy niepewne okazje, niż raz dać się oszukać.
W tej konkretnej sprawie „żarówka powinna się zaświecić” już na etapie czytania adresu strony internetowej rzekomego leasingodawcy oraz jego adresu mailowego. Brzmiały one tak: www.kancelaria-prawna-24.pl oraz kancelaria-prawna-24@protonmail.com. Po pierwsze użyte w nazwie strony i mailu wyrażenie „kancelaria prawna” nijak ma się do nazwy firmy podanej w ogłoszeniu (TR-Bibero). Po drugie, choć słowa „kancelaria prawna” budzić mogą zaufanie i dlatego najpewniej zostały użyte, to żadna kancelaria prawna nie zajmuje się handlem jałówkami.
Warto też pamiętać, że żadna gazeta ani internetowy portal nie sprawdza wykupywanych u niego reklam i ogłoszeń. Redakcje nie odpowiadają za treść pojawiających się na ich łamach czy stronach ogłoszeniowych anonsów. Nawet więc jeśli mamy pełne zaufanie do danego tytułu prasowego czy portalu internetowego, to do ogłoszeń zawsze należy podchodzić z pewną rezerwą i dokładnie je sprawdzać. Warto prześwietlić w internecie potencjalnego kontrahenta, poszukać informacji i opinii o nim, sprawdzić czy nie jest zadłużony.
TR-Bibero z Marszałkowskiej w Warszawie
Co do TR-Bibero, to w sieci można znaleźć informacje, że taka firma została w 2015 r. zarejestrowana z kapitałem zakładowym 5 tys. zł, a profil działalności wiąże się z rolnictwem, choć nie z hodowlą bydła. Jest też telefon, ale inny niż ten podany w ogłoszeniu o leasingu jałówek. Po wybraniu numeru włącza się sekretarka. I to właściwie wszystko. Brak jakichkolwiek opinii albo śladów działalności. To powinno wzbudzić wątpliwości.
Gdy 30 lipca dzwoniłem pod numer podany w ogłoszeniu, dało się jedynie odsłuchać komunikat „Skrzynka głosowa jest pełna, proszę spróbować później”. Strona internetowa nie działa. Na wysłanego przeze mnie maila z informacją, że jestem zainteresowany ogłoszeniem, nie dostałem odpowiedzi. 3 sierpnia byliśmy pod warszawskim adresem firmy, przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. To budynek mieszkalny, w którym mieszczą się także siedziby firm.
Okazało się, że pod numerem podanym w ogłoszeniu jest mieszkanie na wynajem. Na drzwiach został ślad po tabliczce, co może oznaczać, że wcześniej mogła się tu znajdować np. siedziba firmy. – Wynajęliśmy je przez booking.com i właśnie je zwalniamy – powiedzieli jego aktualni mieszkańcy. Firma wynajmująco to i inne warszawskie mieszkania nie odpowiedziała na prośbę o rozmowę na temat lokalu przy Marszałkowskiej.
*imiona i nazwiska hodowców zmienione
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy