Z artykułu dowiesz się
- Jakie ceny może osiągnąć pszenica, a jakie kukurydza?
- Jak wygląda sytuacja ze zbożami paszowymi?
- Czy w prognozach uwzględniono suszę?
Z artykułu dowiesz się
Inaczej wygląda na świecie sytuacja ze zbożami paszowymi. Jak wskazywał Łopaciuk, zapowiada się, że trzeci rok z rzędu popyt przewyższy podaż, dlatego sukcesywnie spadają zapasy. Produkcja spadnie głównie w krajach, które importują te zboża, co przyczyni się do wzrostu popytu importowego w o wiele większym stopniu niż w przypadku pszenicy. Spadek produkcji dotyczy także eksporterów. Co najważniejsze – im bliżej żniw, tym te prognozy są niższe.
Łopaciuk przedstawił również wstępny bilans dla pszenicy oraz kukurydzy u głównych ich producentów. W porównaniu z ubiegłym sezonem sytuacja dotycząca pszenicy zapowiada się najlepiej w krajach Wspólnoty Niepodległych Państw, do których należą m.in. Rosja i Kazachstan. Wzrosną tam zarówno produkcja, jak i zapasy pszenicy oraz nadwyżka, która może być kierowana na eksport. Zanosi się, że podobnie będzie w krajach UE, aczkolwiek nadwyżki będą dużo niższe niż w krajach Basenu Morza Czarnego. Spadek produkcji prognozowany jest natomiast w USA, jednak w porównaniu z Unią oraz krajami WNP. Stany mają o wiele większe zarówno zapasy, jak i nadwyżki tego zboża.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z kukurydzą. W nadchodzącym sezonie prognozuje się spadek produkcji tego zboża na Ukrainie oraz w USA, natomiast lekki wzrost w UE. Pomimo spadku produkcji oraz nadwyżek Ukraina ma nadal bardzo duży potencjał eksportowy, czego nie można powiedzieć ani o Stanach Zjednoczonych, ani o Unii. W wyniku rosnącego popytu na kukurydzę w UE zapasy oraz nadwyżki się kurczą.
– Zarówno we Francji, jak i w Niemczech zbiory pszenicy będą większe niż przed rokiem i zbliżone do poziomu z sezonu 2017/2018. Na tym samym poziomie pozostaną natomiast zbiory pszenicy na Węgrzech. Najwięksi unijni producenci kukurydzy to z kolei Rumunia, Francja i Węgry. W Rumunii oraz na Węgrzech zbiory prognozowane są na niższym poziomie, natomiast we Francji będą nieco wyższe niż przed rokiem – wyliczał Łopaciuk.
W Polsce w wariancie pesymistycznym zbiory zbóż w bieżącym sezonie wzrosną w przybliżeniu o 6,8%, natomiast w wariancie optymistycznym – o 12%. Aczkolwiek jeśli nawet do tego dodamy zapasy początkowe, to i tak w obu wariantach podaż zbóż będzie mniejsza niż w poprzednim sezonie.
– Według moich prognoz w optymistycznej wersji plony wzrosną średnio o 11%, i wyniosą około 3,8 t/ha w porównaniu z ubiegłym rokiem. Jak jednak ostatecznie będzie, trudno jeszcze dzisiaj powiedzieć. Ewentualne opady mogą poprawić jedynie jeszcze szacunki dla kukurydzy – relacjonował ekspert z Instytutu.
Rafał Mładanowicz, prezes KFPZ, zwraca uwagę, iż w tym sezonie będziemy mieli do czynienia na pewno z bardzo dużym zróżnicowaniem jakościowym ziarna.
– Zdarza się, że pszenice, które nie odczuły jeszcze skutków suszy, ucierpiały z powodu deszczu nawałnego lub wiatru i poległy – takich plantacji w skali kraju mamy kilka procent. Jeśli chodzi o żyta, to populacyjne nie wyglądają dobrze, to samo dotyczy żyta hybrydowego, które było źle prowadzone – relacjonował Mładanowicz.
Łopaciuk wskazał, iż w Polsce wzrasta krajowe spożycie zbóż, dlatego na koniec sezonu będziemy mieli do czynienia ze znaczną redukcją zapasów i jeśli te założenia okażą są trafione, zapasy końcowe wyniosą maksymalnie 2 mln t. Dla porównania – poprzedni sezon zakończyliśmy z zapasami początkowymi na poziomie 2,4 mln t.
Ceny ziarna na rynkach światowych do momentu rozpoczęcia zbiorów były zdominowane obawami o zbiory spowodowane nadmiernymi opadami w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie oraz niedoborem opadów w części krajów UE oraz Rosji, na Ukrainie i w Australii.
Wraz z rozpoczęciem żniw okazało się, że w USA zbiory pszenicy nie będą jednak tak niskie, jak wcześniej szacowano, więc ceny zaczęły lekko spadać. Zweryfikowano także szacunki zbiorów dla Francji, co odbiło się na spadku cen na rynku europejskim.
W Polsce wiele przedsiębiorstw dość ostrożnie podeszło w tym roku do zawierania umów na dostawy ziarna z tegorocznych zbiorów. W porównaniu jednak z umowami zawieranymi jeszcze przed żniwami, te podpisywane wraz z rozpoczęciem nowych zbiorów opiewały na wyższe kwoty, z wyjątkiem jęczmienia paszowego.
Magdalena Szymańska
fot.
zdj. tytułowe Pixabay
Najważniejsze tematy