Afera drobiowa? „To branża mięsna jest tu ofiarą”
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Afera drobiowa? „To branża mięsna jest tu ofiarą”

03.10.2022autor: Aneta Lewandowska

W mediach wybuchła afera drobiowa, zwana też kurczakową. Z doniesień dwóch portali wynika, że polski drób miał być karmiony paszami zawierającymi oleje techniczne zamiast spożywczych. Przedstawiciele branży mięsnej wskazują, że są to oleje roślinne i że mamy do czynienia z aferą paszową. – Branża mięsna jest tu ofiarą i nie można bezpośrednio jej za to winić – mówi Wiesław Różański, prezes UPEMI.

Dziś rano Onet i Wirtualna Polska poinformowały, że na polski rynek od wielu lat trafiał drób karmiony paszą z dodatkiem sfałszowanych olejów technicznych. Oszustwa miała się dopuścić firma z Wielkopolski, dostarczając producentom pasz tłuszcze techniczne zamiast spożywczych. 

r e k l a m a

Afera paszowa z udziałem BERG+SCHMIDT. CBŚP w wytwórniach pasz

Według informacji WP, śledczy z Centralnego Biura Śledczego Policji przeszukali w ubiegłym tygodniu ponad 60 zakładów produkujących paszę dla drobiu, które były klientami podpoznańskiej firmy BERG+SCHMIDT dostarczającej tłuszcze roślinne. Pobrane próbki i dokumentacja posłużą jako dowody.

Onet poinformował, że zarzuty stawiane firmie to oszustwa na szkodę firm z branży paszowej i mięsnej na ponad 170 mln zł, a kierujące zakładem produkcyjnym małżeństwo miało przyznać się do winy.

Do pasz miał trafiać tłuszcz techniczny zamiast spożywczego 

BERG+SCHMIDT sprowadzała tłuszcze m.in. zza wschodniej granicy. Cysterny na polskiej granicy nie przechodziły kontroli weterynaryjnej, wymaganej w przypadku komponentów spożywczych, ponieważ firma deklarowała, że są to tzw. tłuszcze techniczne.

Dystrybuowane na terenie Polski surowce miały trafiać do odbiorców już jako „tłuszcze spożywcze”, opatrzone fałszywymi certyfikatami. Niższa cena komponentów i ich dostępność skłoniła wytwórców pasz do współpracy z oszustami. Teraz klienci podpoznańskiej firmy zostali uznani przez śledczych i prokuraturę za pokrzywdzonych. 

Producenci pasz i drobiu: występujemy jako pokrzywdzeni i ofiary oszustwa

Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz wyjaśnia, że producenci drobiu zaprzestali stosowania surowców dostarczanych przez BERG+SCHMIDT.

– Na tym etapie nasi członkowie, którzy przygotowują sami mieszanki paszowe, wstrzymują stosowanie surowców dostarczanych przez podejrzaną firmę i szukamy zamienników, których możemy użyć w to miejsce – mówił prezes KIPDiP.

KIPDiP sprawdza też u swoich klientów, czy odnotowywali jakieś niepokojące zachowania zwierząt, skarmianych dawkami zawierającymi podejrzane tłuszcze, ale póki co nie zaobserwowano ani upadków, ani spadku wydajności czy objawów chorobowych, z czego można wysnuć pozytywny wniosek, że dostarczane tłuszcze nie były aż tak złej jakości, jak to na pierwszy rzut oka wynika z doniesień.

 – Chcielibyśmy uspokoić konsumentów, że prawdopodobnie problem nie jest tak wielki, jak chciałyby media, poszukujące sensacji. Najprawdopodobniej wszystkie surowce dostarczane przez podejrzaną firmę w całości są pochodzenia roślinnego, a jedyne, co odbiega od deklaracji z certyfikatów, to ich obniżona jakość – informuje prezes Izby.

– Pragnę podkreślić, że w tym podstępowaniu występujemy jako pokrzywdzeni i ofiary oszustwa, a nie współwinni. Ważne, żeby to zostało właściwie odebrane przez opinię publiczną – wyjaśnia Piotr Lisiecki.

Branża nie wyklucza, że był to przekręt na VAT-cie. Wyników badań pasz jeszcze nie ma

Z kolei Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza podkreśla, że postępowanie ma przede wszystkim charakter skarbowy.

- Według naszej wiedzy, postępowanie ma charakter karno-skarbowy i jest związane z fałszowaniem dokumentów przez tę firmę. Podmioty, do których produkt był dostarczany są stroną pokrzywdzoną w sprawie. Jednocześnie zapewniamy, iż cały łańcuch produkcyjny jest pod ciągłym nadzorem właściwych inspekcji. Wszystkie pasze oraz mięso są nieustannie badane i poddawane pełnej kontroli zarówno przez firmy jak i odpowiednie służby - zaznacza dyrektor generalny KRD, Dariusz Goszczyński.

Również Jacek Zarzecki, Prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego zwraca uwagę, że może to być przekręt na podatku VAT i przestępstwo karno-skarbowe.

- Na dzień dzisiejszy brak jest jeszcze wyników badań pasz i czy znajdowały się w niej substancje, których tam nie powinno być - zauważa przedstawiciel hodowców.

Z kolei Mirosław Marciniak z InfoGrain przypomina, że olej roślinny na cele spożywcze i biopaliwa pochodzi z tego samego ziarna. 

Gonienie za sensacją, która może wyrządzić olbrzymie straty cełej branży. Jeśli był przekręt, to z bardziej skarbowy (VAT). https://t.co/IlHLT0ks9E

— Mirosław Marciniak InfoGrain (@infograin_m) October 3, 2022


Natomiast Piotr Lisiecki, prezes KIPDiP zaznacza, że próbki takich surowców są badane i nie pojawiło się w nich nic niepokojącego, ale też odbiorcy ufali dostarczanym certyfikatom. 

Natomiast według WP część substancji importowanych przez podejrzaną firmę „mogła zawierać m.in. duże ilości pestycydów”. 

Różański: nie afera drobiowa, tylko paszowa. Branża mięsna jest tu ofiarą

Do sprawy odniosła się też Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI). Zapewniła, że jest w kontakcie zarówno ze swoimi członkami, jak i przedstawicielami odpowiednich instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad produkcją pasz i hodowli zwierząt. 

- Przedstawiciele branży mięsnej, zarówno hodowcy, jak i producenci stali się ofiarą tego procederu – mówi Wiesław Różański, Prezes Zarządu UPEMI – Nie wiemy, jaką skalę miało to zjawisko. Z przekazanych nam informacji wynika, że śledztwo jest w toku i dopiero wtedy będziemy mogli poznać pełną skalę zjawiska. Jednocześnie chciałbym zaznaczyć, że pojawiające się w mediach zarzuty dotyczące producentów mięsa, są w chwili obecnej nie potwierdzone żadnymi dokumentami ani faktami. Winna jest tu jedna firma, która w długim okresie stosowała sfałszowane dodatki do olejów technicznych. Na pewno nie mogę zgodzić się z tym, że jest to afera dotycząca tylko polskiego drobiu. Chciałbym prosić o to, aby skupić się na prawdziwych winnych tej sytuacji.

Według wstępnych informacji przekazanych przez ekspertów UPEMI pasze mogły być również wykorzystywane w hodowli innych gatunków zwierząt, nie tylko drobiu. Z analizy oferty firmy Berg Schmidt wynika, że oferowane przez nią oleje i inne produkty mogły być wykorzystywane również w produkcji kosmetyków lub innych produktów spożywczych.

- Nie mamy wystarczających informacji odnośnie tego, gdzie jeszcze mogły być stosowane sfałszowane oleje techniczne dlatego w naszych komunikatach staramy się zachować rozsądnie. Uważam, że branża mięsna jest tu ofiarą, i nie można bezpośrednio jej za to winić. Niestety w przeważającej większości komunikatów, na dalszy plan schodzi proceder fałszowania dodatków do olejów niezbędnych do produkcji pasz, a na pierwszy producenci mięsa. Kolejność powinna zostać odwrócona  – wyjaśnia Różański.

Inspekcja Weterynaryjna: badania 17 tysięcy próbek pasz wskazują na bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa pasz

Słowa Różańskiego potwierdzają wyniki badań Inspekcji Weterynaryjnej. Wynika z nich, że na nasze stoły nie trafiał podejrzany drób.

- Corocznie w ramach Krajowego Planu Urzędowej Kontroli Pasz badane jest ok. 17 tysięcy próbek pasz w tym, co najmniej 300 próbek pasz w kierunku pestycydów, 320 w kierunku metali ciężkich, dioksyny co najmniej 250, PCB co najmniej 80 próbek. Wyniki uzyskiwanych badań monitoringowych pasz za okres 1.01.2020 r. do dnia dzisiejszego wskazują na bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa pasz - zaznacza Główny Inspektorat Weterynarii.

Inspekcja przyznaje w niewielkiej ilości próbek pasz wykryto pozostałości.  Ale przyczyną niezgodności nie były tłuszcze z podmiotu Berg + Schmidt.

Nieprawidłowości na rynku pasz. Rząd zapowiada analizę przepisów karnych

Do sprawy odniosły się także ministerstwa sprawiedliwości oraz rolnictwa. 

- Jako wiceminister Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiedzialny za rynki rolne zwróciłem się do wiceministra Marcina Warchoła o merytoryczną analizę przepisów karnych dotyczących bezpieczeństwa żywnościowego Polaków oraz dbałości o dobrostan zwierząt i środowisko - oświadczył Janusz Kowalski w opublikowanym na Twitterze nagraniu.

fot. poglądowe envatoelements

autor Aneta Lewandowska

Aneta Lewandowska

<p>redaktor portalu topagrar.pl, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli zwierząt</p>

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Afery paszowej jednak nie było. Ale został smród i rolnicy z ogromnymi stratami

Raport Inspekcji Weterynaryjnej w sprawie tzw. afery paszowej wskazuje, że był to przekręt gospodarczy, a polskie pasze i mięso w sklepach są bezpieczne. W żadnej z przebadanych próbek pasz nie stwierdzono przekroczeń obowiązujących norm.

czytaj więcej

Burza w Sejmie o zboże z Ukrainy. „Rolnicy stracili 10 mld zł. Kto na tym zarobił?”

Nie ustaje zamęt wokół zboża z Ukrainy, które trafiło na polski rynek i zdestabilizowało go. Do tego doszły jeszcze wiadomości o tym, że do polskich młynów miało trafić tzw. zboże techniczne zza wschodniej granicy. W Sejmie rozmowy na ten temat zdominowały obrady. Jakie stanowiska prezentowali politycy?

czytaj więcej

Przywrócenie cła na zboża z Ukrainy to dobre hasło, ale nie pomoże polskim rolnikom

Minister rolnictwa obiecał rolnikom, że będzie zabiegał o przywrócenie cła na zboża z Ukrainy. Ale potrwa to przynajmniej pół roku i będzie dotyczyć tylko pszenicy. Na pewno rolnicy nie skorzystają na "przywróceniu cła" na kukurydzę czy rzepak. Dlaczego?

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)