100 ciągników zablokuje Szczecin. “Polskich rolników czeka taki sam los jak portowców”
Rolnicy spod Szczecina będą protestować przeciwko napływowi zboża z Ukrainy. Sytuacja polskiego rolnictwa staje się coraz bardziej dramatyczna, a rząd nie podejmuje żadnych działań mających na celu wsparcie polskich rolników. – Polskich rolników czeka taki sam los jak szczecińskich portowców” – mówi Edward Kosmal z rolniczej "Solidarności".
Polscy rolnicy będą sprzedawali zboże za bezcen?
Krytyczna sytuacja w polskim rolnictwie jest związana z nadmiernym napływem ukraińskiego zboża, które miało przez Polskie porty jedynie przepływać, a nie zalewać polski rynek. Tymczasem rolnicy odczuwają bolesne skutki nadwyżek ziarna w magazynach. Stawka za tonę zboża jest bardzo niska, a jak przewiduje członek NSZZ “Solidarność” Edward Kosmal, jeśli rząd nie pomoże, będzie jeszcze gorzej.
– Głównym postulatem rolników protestujących w Szczecinie jest konieczność wprowadzenia przez rząd tarczy antykryzysowej umożliwiającej upłynnienie zboża z Ukrainy. Obecnie rolnicy zmagają się ze stratami z tytułu braku sprzedaży zboża w granicach 40-50%. Ceny zbóż lecą na łeb, na szyję. Magazyny są przepełnione, mamy ogromne obawy co do tego, co czeka rolników w żniwa. Na ten moment wiemy, że ceny za zboże, które będą oferowane w żniwa, wyniosą tyle, ile wynosiły dwa lata temu – stwierdził Edward Kosmal.
Rolnicza "Solidarność" postulowała o uruchomienie terminalu w Świnoujściu do eksportu zboża ”
Działacze NSZZ “Solidarność” podkreślają, że w ciągu ostatniego roku robili wszystko, by sytuacja na polskim rynku zbóż uległa poprawie. Prowadzone z przedstawicielami rządu negocjacje nie przyniosły skutku, a proponowane alternatywne rozwiązania, nie zostały wprowadzone.
– My jako Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych „Solidarność” składaliśmy wiele postulatów w sprawie kryzysu, z którym mierzą się rolnicy. Wnosiliśmy o uruchomienie terminalu w Świnoujściu. To są nowe magazyny, własność Skarbu Państwa, wszystko stoi puste, nieużywane. Dodatkowo wymogi, które są wprowadzane przez rząd wobec rolników, Zielony Ład, ograniczenie nawożenia. Ponadto rolnicy zmagają się z potężnymi kosztami produkcji, których nie są w stanie pokryć – wyliczał Edward Kosmal.
Barna: Dokładne badania ziarna z Ukrainy zostały zawieszone
Podobnego zdania jest Stanisław Barna, który również działa w NSZZ „Solidarność”. W rozmowie dla twojeradio.fm opisał dramatyczną sytuację na polskim rynku zboża. Jak podkreślił, na zagrożenia wynikające z napływu zboża z Ukrainy rolnicza "Solidarność" zwracała uwagę rządu jeszcze przed żniwami. Rolnicy wskazywali także na różne możliwe rozwiązania, w tym na wprowadzenie kaucji na tranzyt zboża czy przywrócenie na nie cła.
– Rząd nie odpowiadał, zasłaniał się Unią. Po części miał rację, jednak zboże miało wyjeżdżać z Ukrainy, trafiać do portu i być eksportowane do krajów trzecich. W Polsce zboże zostało, nie wyjechało z kraju. Mamy przez to pełne magazyny i duże problemy, i nie potrafimy sobie z tym poradzić. Rząd rozkłada ręce, nie może nic zrobić. Weszła ustawa o ochronie fitosanitarnej, po kilku dniach z niej zrezygnowano, bo były duże kolejki na granicy – powiedział w rozmowie dla twojeradio.fm Stanisław Barna.
Czy Niemcy naprawdę nie chcą polskiego zboża?
Działacz rolniczej "Solidarności" stwierdził także, że obecnie polscy rolnicy mają problem ze sprzedażą swojego zboża do Niemiec. Tamtejsi kupcy podobno obawiają się, że sprowadzone ziarno może nie spełniać norm jakościowych. Na rynku nie ma pewności czy dana partia ziarna będzie pochodzić z polskich pól czy z Ukrainy. A według Stanisława Barny, ziarno zza wschodniej granicy w ogólnie nie powinno trafić na unijny rynek, skoro nie przeszło rzetelnych badań fitosanitarnych, a tamtejsze rolnictwo stosuje środki ochrony roślin zakazane na terenie UE.
– Jest to zboże mieszane, podnosi się wartość ukraińskiego zboża tym, że się zwiększa parametry naszym, bardzo dobrej jakości zbożem konsumpcyjnym i sprzedawane to jest wtedy u nas, ale ono nie spełnia wymogów unijnych – przekonywał Stanisław Barna w wywiadzie dla twojeradio.fm.
Rolnicy wyjadą na ulice Szczecina
Rolnicy z województwa zachodniopomorskiego postanowili przeciwstawić się sytuacji na rynku, opieszałości rządu i zwrócić uwagę na problemy polskiego rolnictwa. Będzie to już kolejny protest rolników w ostatnim czasie, jednak ten w Szczecinie nie potrwa kilka dni, a cały miesiąc.
– Rolnicy powiedzieli, że się nie cofną. Rząd za długo zbywał ich postulaty. W czwartek 23 marca 2023 r. zgromadzimy się ciągnikami o godzinie 12.00. przed Bramą Główną Stoczni Szczecińskiej, gdzie złożymy kwiaty pod pomnikiem poległych portowców, bo polskich rolników czeka taki sam los, jak ich. Następnie udamy się przed Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki w Szczecinie, a potem przemieścimy się na Wały Chrobrego. Protest jest zarejestrowany na 30 dni, co będzie później, to się okaże. Przewidujemy przyjazd ok. 100 ciągników. Petycja zostanie ponownie złożona na ręce wojewody Zbigniewa Boguckiego. Wyślemy ją również do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego – zrelacjonował Edward Kosmal.
W Szczecinie trwają protesty rolników
Choć główna pikieta została zaplanowana na 23 marca 2023 r. to wraz z początkiem tygodnia, 20 marca, rolnicy wyruszyli pod urząd wojewódzki, by złożyć na ręce wojewody Zbigniewa Boguckiego petycję w sprawie protestu. Szczeciński Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolników zablokowało jedynie 30 ciągników, w czwartek będzie ich zdecydowanie więcej. Jak zapewnił Stanisław Barna, rolnicy się nie poddadzą.
– Chcemy doprowadzić do takich negocjacji, żeby ktoś z nami poważnie porozmawiał i rozwiązał te problemy, które mamy. Najważniejszy problem to po prostu upłynnienie tego zboża. Mamy wiele innych postulatów, które też powinniśmy rozwiązać, ale ten jest dla nas najważniejszy, bo zbliżają się żniwa i nie mamy gdzie tego sprzedać – podsumował Barna w rozmowie dla twojeradio.fm.
oprac. Justyna Czupryniak
Justyna Czupryniak
Najważniejsze tematy