Sadownik stracił 50 t jabłek, oszust podaje się za Czecha
Producent jabłek z gminy Kurów zgłosił na policję, że ukradziono mu 50 ton owoców o wartości ok. 30 tys. zł. Przekazał je przedstawicielowi czeskiej firmy skupującej owoce! Oszusta szuka policja. Jak to się mogło stać?
Uwaga na osoby podające się za przedstawicieli handlowych firm zagranicznych
- Historia zaczęła się na początku października 2021 r. Z sadownikiem z gminy Kurów z woj. lubelskiego telefonicznie skontaktował się potencjalny kupiec. Przedstawił się jako przedstawiciel czeskiej firmy skupującej owoce – relacjonuje podkomisarz Ewa Rejn-Kozak z KPP w Puławach.
Powiedział, że jest zainteresowany kupnem jabłek. A rolnik miał do sprzedania 150 ton tych owoców.
- Mężczyźni dogadali się i kilka dni później dwie ciężarówki pełne jabłek pojechały do kupującego. Utrzymywali kontakt telefoniczny i mailowy, umówili się na kolejne dostawy – kontynuuje Ewa Rejn-Kozak.
Jabłka wyjechały, pieniądze nie wpłynęły, kontakt się urwał
Gdy jabłka już pojechały do „kupca”, sadownik na internetowej giełdzie rolnej trafił na niepokojący wpis dotyczący firmy, do której wysłał owoce. Skontaktował się z osobą z ogłoszenia.
- Okazało się, że ogłoszeniodawca padł ofiarą oszustwa podczas podobnej transakcji z rzekomym Czechem i w przypadku producenta jabłek z woj. lubelskiego też może tak być – informuje policjantka z puławskiej komendy.
40-latek z gminy Kurów próbował to sprawdzić dzwoniąc i pisząc do „Czecha”. Obawy się potwierdziły. Mężczyzna zerwał kontakt, nie odbiera telefonu i nie odpisuje na maile.
– Tam sprzedał jabłka po 26 gr za kilogram, zarobił 14 tys. zł. Pieniądze odebrane były do ręki przez mężczyznę z maseczką na twarzy, w nasuniętym kaszkiecie, trudno go będzie rozpoznać – mówi podkom. Ewa Rejn-Kozak. - Oszukany rolnik zwlekał z zawiadomieniem policji, bo miał nadzieję, że sprawa się wyjaśni, a faktura zostanie zapłacona. Tak się nie stało. Postępowanie w sprawie tego nietypowego oszustwa prowadzi Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą puławskiej komendy. Podobną sprawę prowadzą również policjanci z województwa łódzkiego.
"Czeski pośrednik" sprzedał jabłka pod Hrubieszowem i ślad po nim zaginął
Rolnik nawiązał więc kontakt z firmą transportową, która przewoziła jego jabłka. Okazało się, że "czeski pośrednik" przekierował transport jabłek z umówionego miejsca do gminy pod Hrubieszowem. Tam sprzedał je innej osobie, zapłacił firmie transportowej gotówką i zniknął.
W tym województwie mieszka sadownik, który zamieścił wpis w Internecie. - Ja straciłem ciężarówkę jabłek o wartości prawie 15 tys. zł. Zgłosiło się do mniej jeszcze dwóch sadowników z okolic Grójca, którzy także sprzedali po ciężarówce jabłek czeskiemu pośrednikowi i nie dostali pieniędzy. Nie wzbudzał on podejrzeń, miał czeski numer telefonu, a wystawianie faktur z odroczoną płatnością jest codzienną praktyką. Firma, na którą się powoływał, istnieje naprawdę. Cena była trochę wyższa, ale jabłka miały być przecież wyeksportowane – powiedział nam oszukany sadownik z łódzkiego.
Krzysztof Janisławski, AR
Fot. Krzysztof Janisławski
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy