Pojedyncze obserwacje nie mogą oskarżać całej branży! CIFW przeprowadził "śledztwo"
Polscy rolnicy odpowiadają na „śledztwo” organizacji antyhodowlanych, które zarzucają im „piekielne warunki” chowu klatkowego. Raportowi, który trafił już do ministra rolnictwa zarzucają nadużycia i manipulacje.
- W tym roku uzbrojeni w aparaty i kamery śledczy odwiedzili na nasze zlecenie fermy w Polsce i w innych krajach UE. Mieli jeden cel: pokazać warunki życia świń-matek. To, co ujrzeli, mrozi krew w żyłach – czytamy w rozesłanych przez CIWF materiałach.
Zdaniem organizacji antyhodowlanej na wszystkich bez wyjątku fermach (nie tylko w Polsce) zarejestrowano piekielne warunki wynikające bezpośrednio z używania klatek w hodowli. Raport ze śledztwa z naukową opinią dr hab. prof. UP Marcina Urbaniaka został wysłany do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.
Dobrostan zwierząt w interesie hodowcy
Do zarzutów z raportu ustosunkowali się rolnicy z inicjatywy #HodowcyRazem, którzy przypomnieli, że zwierzęta utrzymywane bez stresu, prawidłowo żywione i pojone, w odpowiedniej dla temperaturze, warunkach higieny i przy właściwym oświetleniu, mają wyższy status zdrowotny i tym samym są mniej podatne na choroby, szybciej rosną i dają lepszą jakość mięsa. Wysoki dobrostan zwierząt jest więc korzystny ekonomicznie dla hodowców, co zresztą raport CIWF przyznaje. - Nie możemy jednak zgodzić się z opinią przedstawioną w raporcie, że pojedyncze obserwacje (w Polsce autorzy „odwiedzili” zaledwie 3 gospodarstwa), ilustrowane wybranymi, odpowiednio skadrowanymi zdjęciami (nie wiadomo, gdzie zrobionymi) mają być oskarżeniem wobec całej branży – czytamy w odpowiedzi inicjatywy #HodowcyRazem.
Po co są kojce dla loch?
Polskie organizacje hodowców przypominają także, że klatkowy chów został wprowadzony, by zmniejszyć liczbę upadków prosiąt przez przypadkowe przygniecenie ich przez lochę. Podobne przypadki, jak ranienie lub zabicie prosiąt podczas zabawy czy intencjonalnie przez matkę lub innych członków stada, odnotowywane są często w naturze. Taka izolacja od stada w okresie tuż przed oproszeniem i we wczesnym odchowie prosiąt oraz ograniczenie możliwości ruchowych lochy znacząco zmniejszało płynące stąd straty.
Jednocześnie nowoczesne kojce pozwalające utrzymać niski poziom strat prosiąt bez dużego unieruchamiania lochy są sukcesywnie wprowadzane zarówno w polskich gospodarstwach.
#HodowcyRazem zwrócili także uwagę, że utrzymanie loch prośnych przez pierwsze 4 tygodnie ciąży na stanowiskach indywidualnych to nie znęcanie się, ale rozsądne zarządzanie stadem. Każdy kto zna się na rozrodzie świń wie, że takie utrzymanie loch pozwala na zachowanie spokoju i implementację jak największej liczby zarodków w macicy, a tym samym chroni samice przed poronieniem w pierwszym miesiącu ciąży, zanim przejdą do kojca grupowego, w którym będą utrzymywane do tygodnia przed spodziewanym terminem porodem.
Kolejne zarzuty autorów raportu
Autorzy raportu oskarżając hodowców i producentów trzody chlewnej o to, że zwierzęta żyją w brudzie i własnych odchodach, pomijają fakt, że świnie coraz częściej utrzymuje się w kojcach na podłodze rusztowej, w której bezpieczna szerokość szczelin i beleczek jest ściśle określona w przepisach dotyczących warunków utrzymania poszczególnych grup świń. Nie przeszkadza ona w poruszaniu się nawet drobnych prosiąt, swobodnie jednak usuwane są przez nią odchody zwierząt, pozwalając zachować sam kojec w czystości.
#HodowcyRazem odrzucają także zarzuty dotyczące uderzania przez świnie ryjami w klatkę i jej pogryzania, gdyż – co zresztą stwierdza sam raport CIWF – jest to element naturalnego zachowania się świń zgodnego z ewolucyjnie utrwalonymi nawykami.
Bioasekuracja i kontrole normą
#HodowcyRazem stwierdzili także, że dobór zdjęć w raporcie jest co najmniej zastanawiający. - Trudno bowiem wyobrazić sobie by jakiś duży, polski hodowca pozwoliłby na tak zapuszczoną chlewnię, w której, z sufitu, zwisają festony brudnych pajęczyn, a zwierzęta stoją w swoich odchodach, grożąc chorobą zakaźną całemu stadu. Zagrożenie, którym jest ASF, wymusiło wprowadzenie zasad bioasekuracji i zapewnienie świniom wysokiego dobrostanu nie tylko przez dużych producentów, ale również mniejsze gospodarstwa rodzinne. A swoją drogą ciekawe jest, w jaki sposób „śledczy” dostali się do 3 ferm w Polsce, skoro obowiązują zakazy wstępu dla osób postronnych do obiektów utrzymujących świnie, właśnie ze względu na ASF - napisali hodowcy, którzy przypomnieli, że są rygorystycznie kontrolowani przez Inspekcję Weterynaryjną.
Nadużycia i manipulacje
- Autorzy raportu liczą, co jest zrozumiałe, na poruszenie opinii publicznej i zyskanie w ten sposób rozgłosu wokół swojej sprawy, zwiększenie zaangażowania i przypływu środków pieniężnych. Smutne jest to, że szlachetny i bliski każdemu hodowcy i producentowi świń cel jest osiągany przy pomocy nadużyć komunikacyjnych i manipulacji zdjęciowej – czytamy w podsumowaniu oświadczenia polskich organizacji hodowlanych.
wk
Fot. Envato Elements
Najważniejsze tematy