Z artykułu dowiesz się
- Środki ochrony roślin będą ograniczane
- Niepewny los glifosatu w nowej polityce rolnej
- Jakie substancje na choroby?
- Fungicydy do zwalczania chorób grzybowych w zbożach
- Środki biologiczne i inżynieria genetyczna
Z artykułu dowiesz się
Ambitne plany polityków, kierowanych nieświadomą sytuacji opinią publiczną, mówią o redukcji zużycia środków ochrony roślin o 50%. W Polsce musielibyśmy zejść z ok. 2,5 kg/ha do 1,25 kg/ha. Czy jest to możliwe i jakim kosztem?
– Wszystko zależy od tego, o jakich środkach mówimy. Przykładowo zwalczając chwasty w zbożach, mamy pendimetalinę, którą stosuje się w dawce 1300 g/ha oraz tribenuron w dawce 20 g/ha. Dlatego używanie bezkompromisowo miernika w postaci ilości substancji powinno po stronie twórców prawa być zweryfikowane – powiedział dr hab. Łukasz Sobiech z UP w Poznaniu.
Nie zmienia to faktu, że środki ochrony roślin będą ograniczane. Dotyczy to m.in. herbicydów działających przez glebę, których ograniczanie następuje także z przyczyn klimatycznych, ponieważ wymagają one do dobrego działania wilgotnej gleby, a tymczasem mamy coraz częściej suszę. Ekspert dodał, że działania polityków czasem są sprzeczne ze sobą.
dr hab. Łukasz Sobiech, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
– Unia Europejska promuje metody uprawy konserwujące i bezorkowe – w nich konieczne jest większe użycie herbicydów, a szczególnie glifosatu, na którego stosowanie pozwolenie ma być przedłużone do końca 2023 r. – mówił dr Sobiech. Przypominał, że pozostawienie glifosatu lub jego wykreślenie z listy dopuszczonych nie jest podyktowane przesłankami merytorycznymi, gdyż agendy UE, takie jak ECHA czy EFSA wypowiadają się pozytywnie o tej substancji. Zatem, jeżeli zapadnie decyzja o zakazie jego stosowania, będzie ona wyłącznie polityczna. Konieczne jest więc szukanie innych rozwiązań, a najlepiej łączenie różnych metod.
– Hybrydowa ochrona roślin z wykorzystaniem metod biologicznych ma sens w zwalczaniu szkodników czy zapobieganiu chorobom. Natomiast ani w Europie, ani nigdzie na świecie nie ma skutecznej metody biologicznego ograniczania zachwaszczenia – twierdził wykładowca.
Problem rosnącego uodparniania chwastów na herbicydy to kolejne zagrożenie do rozwiązania. Częściowym wyjściem z tego problemu jest płodozmian, w którym zwalczy się uodpornione chwasty substancjami o innym mechanizmie. Ułatwieniem jest wprowadzony w ostatnich latach system kodowania substancji wg HRAC. Jednak rozwiązanie tego problemu leży po stronie rolników, którzy będą musieli tak dobierać środki, aby substancja nie pojawiała się na polu zbyt często.
W zwalczaniu chorób skreślanie dostępnych substancji czynnych następuje jeszcze szybciej.
– Najstarsze z substancji syntetycznych fungicydów zostały już dawno wycofane. Wycofano także te nowsze, bardzo ważne w ochronie zbóż, jak epoksykonazol. Mamy ich zatem coraz mniej, a to powoduje, że jest wyższe ryzyko powstania odporności patogenów – powiedział Hermann Hanhart, doradca z Izby Rolniczej Nadrenii Północnej-Westfalii.
Ekspert dodał, że jest duża szansa na rejestrację nowych substancji, np. działającej na fuzariozy adepidyny (patrz wykres). Kolejne nowe zapowiadane substancje to izofluksypram i metyltetraprol. Jednak na rynku będą dostępne dopiero za 4–5 lat.
Wykres powyżej przedstawia zmiany w rejestracji i wykreślaniu substancji fungicydowych od lat 60. XX wieku.
– Jedną z propozycji alternatywnych dla fungicydów są biostymulatory. Są to najczęściej nawozy z mikroelementami, preparaty z alg i z aminokwasami. Nie są one niczym nowym i w ciągu ostatnich lat przeprowadziliśmy z nimi wiele doświadczeń. Jasno trzeba powiedzieć, że w naszych warunkach preparaty te nie przynoszą wymiernych efektów – mówi Hermann Hanhart. Dodał, że trzeba przeprowadzić z nimi jeszcze dużo badań i nie zawsze przynoszą one spodziewane efekty.
Hermann Hanhart, Izba Rolnicza Nadrenii Północnej-Westfalii
Doradca z Niemiec wspominał też o środkach biologicznych w zwalczaniu chorób. Zauważył, że na rynku mamy obecnie około 16 substancji biologicznych, które zapewniają wypełnienie zaledwie 50 zaleceń z ponad 5 tys. koniecznych. Dlatego jego zdaniem nie mają one jeszcze znaczenia w agrotechnice.
Mówił też o szansie, jaką jest nowoczesna inżynieria genetyczna, która umożliwić może szybkie tworzenie odmian odpornych, a nawet bezpośrednie stosowanie genów. Metody te jednak muszą być zatwierdzone przez KE. Jest szansa, że pojawią się one wśród rolników w ciągu 5 najbliższych lat, o ile społeczeństwo i politycy ich nie zdyskredytują.
tcz
Tomasz Czubiński
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin</p>
Najważniejsze tematy