- Droższe ropa naftowa i gaz ziemny
- W Europie na rynku nawozów na długo stabilnie?
- Mniej wieloskładników
- Ceny nawozów azotowych
- Ceny nawozów fosforowych i potasowych
- Czego możemy oczekiwać na rynku nawozów?
Na nawozowym rynku za naszą zachodnią granicą panuje cenowe uspokojenie, którego nie były w stanie naruszyć wzrastające notowania ropy naftowej, a przede wszystkim szybko rosnące ceny gazu ziemnego. Ceny krajowe sa wyższe od zagranicznych, co daje impuls do podwyżek.
Droższe ropa naftowa i gaz ziemny
Ropa naftowa na giełdzie w Nowym Jorku kosztuje 89,75 USD/baryłkę, natomiast na giełdzie ICE w Londynie wyceniana jest na 85,23 USD/t. Od 7 października br., kiedy to palestyński Hamas zaatakował Izrael, ropa brent podrożała o ponad 7%, natomiast ropa WTI na amerykańskim rynku poszła w górę o prawie 6%.
Gaz ziemny w holenderskim hubie TTF w tym samym okresie podrożał aż o 17%. Jeszcze 9 października, w pierwszy dzień roboczy po rakietowym ataku na Izrael, ceny gazu w kontraktach na listopad wynosiły 40,35 €/MWh, a obecnie (16.10.2023 r.) jest to 47,27 €/MWh.
Zobacz także: SONDA NAWOZOWA: Ceny nawozów azotowych zaczynają rosnąć! Koniec przestoju cenowego. O ile zdrożały nawozy?Dla przypomnienia w dniu agresji Rosji na Ukrainę ceny gazu wynosiły 128 €/MWh, a w szczycie dochodziły nawet do 350 €/MWh. Aktualnym notowaniom gazu do tych fajerwerków cenowych jest wciąż daleko.
W Europie na rynku nawozów na długo stabilnie?
Może właśnie dlatego ceny nawozów w Europie, choć gaz podrożał, są obecnie dość odporne na podwyżki? Nawozowy rynek kieruje się aktualną sytuacją podażowo-popytową w swoim asortymencie, a tutaj rolnicy są z jednej strony już zaopatrzeni w nawozy do jesiennego zastosowania, a z drugiej dość wstrzemięźliwi w inwestowaniu w nawozy do wiosennej aplikacji.
Na rynku niemieckim, gdzie od kilku tygodni KAS (odpowiednik saletrzaku) kosztuje 345–350 €/t, wzrost cen gazu nie miał wpływu na ceny azotu, także ceny mocznika, wynoszące ok. 490 €/t, nie zmieniły się od kilku tygodni.
Eksperci zwracają uwagę na kolejny indyjski przetarg na mocznik, który ma być rozstrzygnięty już po złożeniu niniejszego wydania do druku (20.10.2023 r.), ale komentarze o jego wpływie są dwojakie. Producenci zwracają uwagę na efekt okresowego wyssania rynku z mocznika oraz szansę na ulokowanie własnych produktów, a handlowcy na zaspokojenie popytu i braki podstaw do podwyżek.
Nadal brakuje wieloskładników. MRiRW przewiduje, że w kolejnych tygodniach dostępność NPK się zwiększy…
Popyt słaby, a ceny w górę
Nasi rolnicy odwrócili się nieco od nawozowego rynku, bo wtedy, kiedy chcieli i musieli kupić nawozy wieloskładnikowe, często brakowało ich w hurtowniach, a teraz, przy wciąż niskich cenach zbóż, zamieniać ich na leżące do wiosny nawozy nie chcą.
Największy polski producent ceny nawozów azotowych na ostatni kwartał 2023 r. podniósł o 30–60 zł/t. Na rynku dostępne są jeszcze nawozy z wcześniejszych dostaw. Saletra amonowa jest oferowana po 1650–1810 zł/t, najczęściej jest to 1700–1770 zł/t.
Saletrzak jest nieco trudniej dostępny, dlatego jego ceny są mocno rozchwiane i wynoszą od 1350 zł/t aż do 1600 zł/t. Najczęściej jednak saletrzak kupimy po 1400–1520 zł/t, takie ceny mają zarówno hurtownie na wschodzie kraju, jak i sprzedający nawozy na Kujawach.
Podobnie jest z cenami mocznika, mamy 2000 zł/t, a także 2700 zł/t, najczęściej jednak mocznik z inhibitorem jest sprzedawany po ok. 2150 zł/t netto.
Kupujemy mniej NPK
Zaopatrzenie w nawozy NPK poprawiło się tylko nieznacznie. – Nawozów wieloskładnikowych wcale nie ma na rynku więcej, tylko ich czas aplikacji wyraźnie minął. Może jeszcze trochę po kukurydzy polifosek pójdzie, ale rolnicy kupują już zdecydowanie mniej. Dla tych, którzy rzeczywiście potrzebują nawozu – obecnie wystarczy – mówi przedstawiciel dystrybutora.
Ostatnie braki nawozów wieloskładnikowych tłumaczy on bardzo ostrożnymi decyzjami o zaopatrzeniu podejmowanymi przez hurtowników. – NPK były tak drogie, że dystrybutorzy nie wiedzieli, w którą stronę rynek pójdzie – czy rolnicy skierują się ku nawozom fosforowym i coraz lepiej dostępnej soli potasowej, czy przyjdą po NPK – informuje doświadczony handlowiec.
Na skutek wyposzczonego rynku Polifoska 6 kosztuje 3350–3640 zł/t, a Polifoska 8 jest po 3500–3940 zł/t.
Ceny nawozów fosforowych i potasowych
Ceny nawozów fosforowych zaskoczyły nawet samych handlowców. Ostatnio podaż fosforu poprawiła się na tyle, że nawozy fosforowe miały być tańsze, a jednak tańsze nie są. Dodatkowo nadal nic nie wskazuje na to, żeby fosfor miał stanieć w najbliższym okresie.
– Jeśli dzisiaj nawozy fosforowe sprzedawane są na grudzień, to dwumiesięczne wyprzedzenie daje taki komfort producentom, że nie widać szansy na to, żeby fosfor miał stanieć – analizuje uczestnik nawozowego rynku.
To dlatego ceny superfosfatu wzbogaconego często na rynku przekraczają 3000 zł/t netto, Superfosfat 40% kupimy w hurcie po 2800–3080 zł/t. Poprawiła się dostępność soli potasowej i na rynku kosztuje 2130–2300 zł/t.
Czego możemy oczekiwać na rynku nawozów?
Handlowcy zwracają uwagę na droższe nawozy za naszą zachodnią granicą. – Jeśli w Niemczech saletrzak kosztuje prawie tyle, co u nas saletra, krajowi producenci nawozów przy podwyżkach cen gazu będą raczej ceny podnosić – mówi dystrybutor. Konsekwencją wcześniejszych braków rynkowych są także wątpliwości, co robić, podejmując decyzje o zaopatrzeniu magazynów. – Żeby nie powtórzył się scenariusz, taki jak był jesienią z NPK, kiedy dystrybutorzy ostrożnie podchodzili do zaopatrzenia, a potem były braki towarowe – zastanawia się handlowiec.
Polityka zaopatrzenia w nawozy jest bowiem decyzją podejmowaną przez hurtowników z odpowiednim wyprzedzeniem i chcieliby mieć w rolnikach partnerów do dyskusji przy podejmowaniu decyzji, a często jest tak, że klient pojawia się w hurtowni na chwilę przed wjechaniem w pole. – Zamawiając nawozy w listopadzie, będziemy już tak naprawdę w nowym roku, a gdy minie kolejny miesiąc, to zamówienia będą realizowane w lutym i zrobi się już naprawdę niebezpiecznie – wyjaśnia.
Wstrzymywanie się z zakupem nawozów na wiosnę cenom wcale nie pomoże. Działanie na ostatnią chwilę daje tylko paliwo do podwyżek producentom nawozów, którzy mając zapchane porty i zapełnione magazyny ani chwilę nie pomyślą o obniżaniu cen.
dr Juliusz Urban
Fot: Sierszeńska