Z artykułu dowiesz się
- Wasabi mazuma - najtrudniejsza uprawa na świecie.
- Charakterystyka wasabi.
- Gdzie trafia polskie wasabi?
- Właściwości wasabi.
- MITY o wasabi.
Z artykułu dowiesz się
- Rośliny, które nie powinny rosnąć w polskich warunkach, rosły z powodzeniem u nas w ogrodzie. Mieliśmy hawajskie kwiaty, czy egzotyczne jak na nasz klimat winorośle. Mój tato miał od zawsze rękę i szczęście do roślin i to on zapoczątkował uprawę wasabi w naszej rodzinie – mówi Agnieszka Firlej spod Radomia (woj. mazowieckie), na której barkach spoczywa obecnie rodzinny biznes.
Mówi się, że w życiu nie ma przypadków, a w domu rodzinnym pani Agnieszki zawsze było dużo japońskości.
– Przed wasabi uprawialiśmy drzewka bonsai. Zawsze lubiliśmy japońską kulturę, ich kuchnię, zwłaszcza sushi. Jako nastolatka dużo czytałam o Japonii, chciałam się nawet uczyć japońskiego. Więc ta roślina albo nas znalazła, albo to my ją znaleźliśmy – przyznaje plantatorka.
Na zdjęciu: Agnieszka Firlej jest rolniczką, ale też filologiem języka angielskiego.
Tato pani Agnieszki sprowadził pierwsze sadzonki z Japonii wiosną 2014 r. Po wielu próbach i błędach udało mu się zapoczątkować niewielką uprawę. W 2016 r. obsadzono pierwsze 200 m2.
– Wówczas było to wasabi daruma. Teraz uprawiamy odmianę mazuma, o której mówi się, że jest najtrudniejszą uprawą na świecie. Wymaga dużej cierpliwości i skrupulatności, a nasza rodzina odznacza się takimi cechami. Poza tym od początku uprawiamy wasabi z pasji, a nie chęci zysku. To nasz klucz do sukcesu – podkreśla właścicielka farmy Wasabi Farm Poland, oficjalnie powstałej w 2017 r. Gdy areał wasabi w ich gospodarstwie zaczął się powiększać, cała rodzina zaangażowała się w to przedsięwzięcie. Z Japończykami mają wspólne to, że są skryci i nie lubią chwalić się pewnymi rzeczami. Dlatego dokładna powierzchnia oraz technologia uprawy wasabi stanowią ich rodzinny sekret.
– Mamy to szczęście, że globalnie poza Japonią tylko my mamy wasabi mazuma. Wszystkie inne odmiany, które występują na farmach na świecie, to już zupełnie inna jakość. Jeżeli ktoś zapyta, jak uprawiać wasabi, to odpowiem, że musi przekonać się na własnej skórze. Musi tę roślinę polubić, a ona jego – wyjaśnia Agnieszka Firlej.
Wasabi jest rośliną dwuletnią, bardzo wymagającą w uprawie. Nie przepada za słońcem, mrozem i upałami. Preferuje za to chłodne i wilgotne warunki. Wasabi pod Radomiem uprawiane jest wśród lasów łęgowych w 100% ekologicznie. Właścicielka plantacji zwraca uwagę, że starają się nie ingerować w żaden sposób w życie tych roślin.
– Stworzyliśmy od podstaw własny system uprawy, nie sugerowaliśmy się kompletnie tym, co jest napisane powszechnie w Internecie, bo w polskich warunkach nie ma to odzwierciedlenia. Mogę jedynie powiedzieć, że stanęliśmy przed zadaniem stworzenia dla roślin warunków, jakie miałyby w klimacie morskim. Wasabi najlepiej rośnie, gdy jest do 20°C – zdradza rolniczka. Sukces ich uprawy to także czysta woda oraz odpowiednie podłoże.
Przy uprawie wasabi wszystko odbywa się ręcznie. Począwszy od stworzenia sadzonek, sadzenia i pielęgnacji roślin, po późniejszy zbiór liści, kwiatów oraz kłączy.
– Nawet Japończycy nie wymyślili żadnych maszyn, które mogłyby wspomóc uprawę wasabi – zwraca uwagę. Odmiana mazuma uznawana jest za najlepszą odmianę wasabi. Jak podkreśla plantatorka, w Japonii z ponad 300 farm wasabi uprawia ją tylko 10%.
Liście oraz kwiaty roślin wasabi, które kwitną późną zimą, wczesną wiosną, gdy tylko pojawią się plusowe temperatury, można zbierać co roku. Natomiast na kłącza, najbardziej pożądaną część rośliny, trzeba poczekać od półtora do dwóch lat od posadzenia. Po takim okresie roślina wytwarza kłącza handlowej wielkości – od 80–120 g.
– Z zewnątrz idealne kłącze powinno być proste i mieć równomiernie rozłożone brodawki. Bardzo istotne jest też zwężenie przy rozecie liściowej – zwraca uwagę Agnieszka Firlej. Natomiast jakość kłączy to przede wszystkim smak. Aby go ocenić, należy obrać kłącze i zetrzeć od strony rozety liściowej na specjalnej tarce ze skóry rekina.
– Konsystencja pasty musi być kleista i zwarta. Musi być też odpowiednio ostra i nie może być mdła. W innym przypadku dwa lata uprawy idą na marne – podkreśla rolniczka.
Uprawa wasabi mazuma to nie jest jedyny sukces tej rodziny.
– W 2021 r. nawiązaliśmy m.in. współpracę z Uniwersytetem Medycznym w Lublinie, który przebadał nasze rośliny. Okazało się, że nasze wasabi zawiera najwięcej związków aktywnych ze wszystkich przebadanych na świecie – dumnie przyznaje Agnieszka Firlej. Oprócz tego współpracują również z Polską Akademią Nauk, która bada ich rośliny pod kątem pojedynczych substancji.
Ich produkty są dostępne na razie wyłącznie na polskim rynku. Plantatorzy spod Radomia prowadzą sklep internetowy, jednak jak zwraca uwagę Agnieszka Firlej, klienci trafiają do nich głównie przez social media.
– Produkty sprzedajemy do restauracji i sklepów, jednak głównymi nabywcami są osoby prywatne, zwłaszcza przewlekle chore – mówi właścicielka farmy. Jak podkreśla, w japońskich publikacjach naukowych zostało udowodnione, że związki aktywne zawarte w wasabi hamują rozwój nowotworów.
– Wasabi działa też odchudzająco. Jeżeli jemy je regularnie, to utrzymujemy wagę. Wasabi z czystym sumieniem można nazwać mianem superfoods – dodaje pani Agnieszka.
Wasabi w całości jest jadalne. Za świeże kłącza trzeba zapłacić 1000 zł/kg, a za liście i kwiaty 150 zł/kg. W ramach RHD sprzedają też wasabi kimchi (słoiczek 300 g – 28 zł), wasabi kizami, czyli typową japońską marynatę (180 g – 25 zł) oraz chrzan i musztardę z wasabi (oba 180 g za 21 zł).
– Jako pierwsi na świecie wprowadziliśmy kimchi ze świeżego wasabi! Jego zawartość to aż 70% – mówi z dumą rolniczka. Dodaje, że bardzo cieszy ją fakt, że ich produkty wchodząc na rynek, stają się od razu hitem. Najlepszym tego przykładem jest wódka z wasabi, która po trzech tygodniach od premiery dostała dwa złote medale: debiut roku 2021 i najlepsza wódka smakowa 2021 (cena w detalu za 0,7 l to ok. 240 zł).
– Wódka z wasabi jest naszym pierwszym produktem, który wyjedzie na rynek zagraniczny. Mamy zainteresowanie nią z kierunków azjatyckich, tj. Tajwanu, Japonii i Tajlandii – zdradza Agnieszka Firlej. Podkreśla, że zdecydowanie łatwiej jest transportować przetworzone produkty niż świeże wasabi, które w podróży musi być zawsze zawinięte w wilgotny ręcznik papierowy. Poza tym jego termin przydatności to ok. 2 tygodni, a przetworzonych produktów ok. 2 miesięcy.
– Produkty nie są pasteryzowane dlatego, żeby zachować wszystkie związki odżywcze zawarte w roślinie, należy trzymać je w warunkach chłodniczych od 3–8°C – dodaje.
– Gdyby przeliczyć ryzyko nad zyski, to większe jest ryzyko uprawy. Zawsze są obawy, że rośliny po dwóch latach nie będą się nadawać do sprzedaży. Wszystko, co jest uprawiane na świeżym powietrzu, jest narażone na niekorzystne warunki atmosferyczne i szkodniki, a inwestycja w tego typu uprawę to setki tysięcy złotych – przyznaje rolniczka. Po latach, gdy udało się już opanować uprawę wasabi, pani Agnieszka ma w planach dalej badać rośliny, powiększać areał ich uprawy oraz rozwijać sprzedaż produktów.
MITY o wasabi
– Powszechnie znane wasabi to nie wasabi, a zwykły sproszkowany chrzan i gorczyca. Wasabi w tej mieszance może, ale nie musi, stanowić 1–2% – wyjaśnia plantatorka. Prawdziwe kłącze wasabi jest o tyle specyficzne, że trzeba je ścierać przy kliencie, ponieważ po starciu po ok. 15 minutach traci swoją ostrość. |
Dominika Mulak
<p>redaktor top agrar Polska i portalu topagrar.pl</p>
Najważniejsze tematy