Na rynku trzody wciąż te same problemy. Z czego wynikają i jak je rozwiązać?
Rozdrobnienie produkcji, import duńskich prosiąt oraz coraz mniej młodych i wykształconych hodowców. Tak zdaniem Polpig wygląda rzeczywistość polskiego rynku trzody chlewnej. Jak to można zmienić? Rozwiązaniem problemów branży jest dalsza profesjonalizacja oraz specjalizacja produkcji.
Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej Polpig opracował diagnozę rynku trzody chlewnej do wykorzystania przez zespół do spraw opracowania strategii rozwoju sektora wieprzowiny i przetwórstwa mięsnego przy Ministerstwie Rolnictwa.
Rozdrobnienie produkcji trzody chlewnej
Produkcja świń w Polsce jest mocno rozdrobniona, co różnicuje surowiec, a w efekcie:
- czyni go mniej przydatnym do produkcji równych partii produktów wieprzowych,
- ogranicza standaryzację produkcji,
- podnosi koszty produkcji i skupu żywca.
Silna konkurencja na unijnym rynku, spowodowała że najpierw zakłady przetwórcze, a później firmy paszowe, podjęły działania mające zmienić tą sytuację i zaczęły import prosiąt do Polski głównie z Danii i Holandii. Wiele zakładów przetwórczych, do tego, posiłkuje się importem dużych partii półtusz według jednolitego standardu, z innych krajów unijnych , aby sprostać oczekiwaniom rynku.
Ryzykowny import mięsa wieprzowego
Jak informuje Polpig rocznie sprowadzamy ok. 700.000 ton mięsa wieprzowego. Ten negatywy trend, uzależniający nasz sektor trzody chlewnej od importu prosiąt (głównie z Danii) narasta od 2008 roku. Import prosiąt stanowi obecnie niemal 30% rocznego uboju. Wyprodukowanie ponad 6,2 milionów prosiąt w ciągu roku wymaga 200 tys. macior. Istotną kwestią jest wielkość ferm, na których dodatkowe lochy miałyby produkować prosięta w kraju. Związane jest to zarówno z ekonomiką produkcji oraz możliwościami zasiedlania obiektów tuczowych z jednego źródła (względy epizootyczne).
Tuczarnia na 1000 stanowisk
Standardem w Polsce staje się tuczarnia na 1000 stanowisk. Do jednorazowego zasiedlenia takiego budynku prosiętami z jednego źródła potrzebna jest ferma mateczna o wielkości minimum 500 loch. Ferma produkująca w systemie 3-tygodniowym a w systemie tygodniowym o wielkości powyżej 2000 macior. W Polsce takich ferm mamy bardzo mało, a problemami w ich budowie jest niepewność inwestorów związana z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF, bariery administracyjno-prawne oraz sprzeciw społeczności lokalnych. Źródłem prosiąt, dla rozwijającego się krajowego sektora tuczu pozostaje więc import z Danii i Holandii. Kraje te przestawiły produkcję z cyklu zamkniętego na produkcję prosiąt do tuczu. Z powodzeniem rozwijają ich eksport na rynkach polskim, niemieckim, hiszpańskim i włoskim.
Eksport prosiąt to główny czynnik ryzyka
Zdaniem Polpig dla Polski eksport żywych zwierząt to główny czynnik ryzyka sektora produkcji wieprzowiny. Może on łatwo załamać się pod wpływem ograniczeń administracyjnych spowodowanych zagrożeniem epizootycznym. W takim przypadku krajowy przemysł mięsny może zostać pozbawiony znaczącej ilości surowca. Jednak i kraje, z których prosięta są importowane, będą zmuszone do utylizacji wyprodukowanej nadwyżki prosiąt w przypadku braku możliwości sprzedaży ich za granicę. To duże zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju, tak istotnego w obecnej sytuacji geopolitycznej.
Profesjonalizacja i specjalizacja sektora trzody
Jak rozwiązać powyższe problemy? Zdaniem ekspertów Polpig większa koncentracja i specjalizacja produkcji świń wymaga większej wiedzy i doświadczenia. Producenci świń w Hiszpanii, Danii i Holandii wyróżniają się na tle innych krajów, gdzie poziom koncentracji produkcji jest mniejszy. Sektor przetwórczy i paszowy jest na stałe zaangażowany w szkolenia i dostarczanie rolnikom najnowszej wiedzy. W Polsce, ze względu na rozdrobnienie produkcji, transfer technologii i wiedzy jest utrudniony. Z jednej strony istnieją w naszym kraju duże podmioty produkcyjne, w których pracownicy regularnie przechodzą szkolenia mając do dyspozycji najlepszych fachowców na rynku.
Z drugiej strony, u wielu drobnych producentów świń, utrwaliły się niestety złe nawyki, które wpływają na słabe wyniki produkcyjne. Dla rozwoju produkcji trzody chlewnej w Polsce niezbędni są młodzi, wykształceni ludzie. Tymczasem sektor cierpi na widoczne braki kadrowe. Wobec niższego standardu życia na wsi coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża do miast lub emigruje do innych krajów unijnych. W rezultacie populacja rolników starzeje się, a brak młodych ludzi otwartych na nowe wyzwania i innowacje technologiczne stanowi poważną barierę rozwojową.
Fot. Envato Elements
Najważniejsze tematy