Branża o mitach "odkrytych" przez Greenpeace
Porównanie żywności pochodzenia zwierzęcego, w tym mięsa do tytoniu, alkoholu i innych, szkodliwych używek to już przesada. A takie właśnie wnioski płyną z nowego raportu wynikającego z badań Greenpeace. Branża protestuje!
Na początku grudnia ukazał się raport z badań Greenpeace dotyczący reklam mięsnych i mlecznych produktów spożywczych. Zdaniem autorów raportu, reklamy przedstawiają nieprawdziwy świat i promują mity dotyczące konsumpcji mięsa. Ci sami autorzy przemilczają jednak, że raport jest częścią ich własnej kampanii, która ma sprowadzić żywność pochodzenia zwierzęcego do klasy, w której znajdują się alkohole i papierosy. Problem w tym, że alkohol i tytoń to używki, bez których doskonale można funkcjonować. Mięso stanowi niezbędny składnik naszej diety.
Brzydka reklama
Głównym zarzutem raportu jest to, że badane reklamy tworzą nieprawdziwy, idealny świat: "Dominuje w nim kolor zielony, a zamieszkują go zwierzęta hodowane na wolnym wybiegu, na bujnych pastwiskach i w sielankowych zagrodach gospodarskich". Tak jakby autorzy raportu nie wiedzieli nic o świecie reklam i nigdy żadnej nie widzieli. Reklamy, co do zasady, budują wyidealizowany świat, którego mogą pragnąć odbiorcy reklamowanych dóbr czy usług. Czy autorzy raportu zauważyli, że w reklamach banków placówki są zawsze otwarte, a ich pracownicy mają idealną urodę i wieczną młodość? Czy naprawdę wierzą, że reklamowane samochody nawet po rajdowej trasie mają idealnie czysty lakier, a w automacie do sprzedaży napojów rzeczywiście siedzą stada krasnoludków dolewający do każdej butelki magiczne krople? Takie zarzuty nie świadczą o naiwności czy braku wiedzy autorów raportu, raczej pokazują, że takiej naiwności autorzy oczekują od odbiorców raportu.
Jeszcze brzydsze „mity”
Ogólne zarzuty co do reklam ukrywają prawdziwy cel raportu. Autorzy „demaskując mity” chcą, by odbiorcy raportu zaliczyli mięso i jego przetwory (wędliny, kiełbasy, ect.) do tej samej kategorii co wyroby tytoniowe i alkohol. Przyjrzyjmy się zatem bliżej „mitom” ujawnionym przez raport i zobaczmy co na ten temat mówi nauka: medycyna, dietetyka czy antropologia i kulturoznawstwo.
Mit 1: „Mięso jest częścią rozwiązania problemu kryzysu klimatycznego, a nie jedną
z jego przyczyn” – tu autorzy raportu próbują rozbroić niewygodne dla nich działania samej branży, która nieustannie wprowadza technologie poprawiające dobrostan zwierząt i zmniejszające albo w ogóle usuwające uciążliwość środowiskową. Po co byłby Greenpeace, gdyby wszyscy hodowcy zapewnili zerowy ślad emisyjny, zagospodarowali nawóz i produkowali na jego bazie energię nie tylko dla siebie,
ale i dla swoich sąsiadów? Te zmiany następują, stąd, być może, taki pośpiech ze strony podobnych organizacji by zniszczyć sektor mięsny zanim całkowicie dokona transformacji, po której większość obecnych zarzutów stanie się nieaktualna.
Mit 2: „Mięso jest dla ciebie dobre” – To żaden mit, ale naukowo potwierdzona prawda. Mięso jest smaczne, ale i potrzebne człowiekowi do prawidłowego funkcjonowania. Każdy, kto wyjdzie poza popularne strony i blogi internetowe dowie się o znaczeniu mięsa w diecie.
Mit 3: „Jedzenie (czerwonego) mięsa czyni cię mężczyzną”.
Mit 4: „Dobre kobiety przygotowują i podają mięso swojej rodzinie” wpisują się w tą samą narrację, którą reprezentuje też Mit nr 1, że mięso jest z gruntu niezdrowe. Tymczasem mięso to niezbędny składnik diety człowieka. Ma wyjątkowy skład chemiczny, wysoką wartość odżywczą. Jest źródłem pełnowartościowego białka o korzystnych proporcjach aminokwasów, to właśnie białka są podstawowymi składnikami zarówno strukturalnymi jak i funkcjonalnymi każdej komórki ciała człowieka. Białka są niezbędne do rozwoju i wzrostu organizmu, umożliwiają odbudowę komórek, odgrywają ważną rolę w procesach obronnych, przy gojeniu ran, wspomagają procesy myślowe w mózgu, biorą udział w regulacji wielu procesów metabolicznych. Odpowiednia ilość białka zwierzęcego w diecie decyduje o zdrowiu człowieka. Nie ma możliwości zastąpienia białka innym składnikiem. Spożywanie mięsa szczególnie wskazane jest w okresie dorastania (dzieci i młodzież), u kobiet w ciąży i karmiących, u uprawiających sport czy osób ciężko pracujących fizycznie. To prawda, że plagą cywilizacyjną jest nadwaga, ale tu głównego winnego należałoby szukać wśród cukrów (napoje, słodycze, przekąski) i braku ruchu. Z drugiej strony zbyt restrykcyjna dieta i brak składników naturalnie występujących w mięsie powoduje coraz częstsze problemy z zajściem w ciążę. Mięso, wysokiej jakości i jedzone w odpowiednich proporcjach jest absolutnie niezbędne w budowie organizmu. Jego brak może być przyczyną zahamowania tempa rozwoju u dzieci i młodzieży, zmniejszenia masy ciała, zaniku tkanki tłuszczowej i mięśniowej, niedokrwistości i spadku odporności,
a w skrajnych przypadkach powoduje atrofię mięśnia sercowego i zmniejszenie masy mózgu.
To dom rodzinny powinien być dla młodych ludzi miejscem, w którym uczą się prawidłowego odżywiania, nie blogi celebrytów, opinia kolegów czy lobbowane wegańskie internetowe strony.
Mit 5: „Jedzenie mięsa to akt patriotyczny” – tłem tego „mitu” są zapewne apele polskich hodowców. Istotnie, zmienił i skurczył się polski potencjał produkcyjny.
W przeszłość odeszły czasy, gdy zaspokajaliśmy potrzeby własne, a nadwyżki eksportowaliśmy. Dziś świnie do tuczu i mięso musimy sprowadzać. Stąd apele polskich producentów, by kupując mięso konsument zwracał uwagę na kraj pochodzenia, wybierał mniejsze ilości czasami droższego produktu, ale o niskim stopniu przetworzenia zamiast kupować mięso i jego przetwory importowane, tańsze, ale wysokoprzetworzone.
O „micie” nr 6: „Jedzenie mięsa zbliża ludzi” najlepiej mógłby wypowiedzieć się antropolog kulturowy. Wspólny posiłek, uczta niemal we wszystkich kulturach to bliskość, przyjaźń. Pełny stół był symbolem obfitości i bezpieczeństwa. Mięso wpisuje się w ten schemat, bo było produktem stosunkowo drogim, często luksusowym, a więc spożywanym na specjalne okazje. Do dzisiaj wiele produktów mięsnych zachowuje ten szczególny charakter. Przykładem symboliki jest stół wigilijny czy w ogóle świąteczny, na którym nie zabraknie potraw mięsnych czy pochodzenia zwierzęcego. W wielu domach, takim rodzinnym elementem tworzącym wspólnotę jest niedzielny obiad, a w nim rosół i drugie danie z mięsem. Pomimo zmian zachodzących
w kuchni, wspólny posiłek pozostaje symbolem zbliżenia i jedności, bez względu na to, co na ten temat sądzą „eksperci” Greenpeace.
Mit 7: „Jedzenie mięsa to wolność, wybór i indywidualność” – przy ilości działań zmierzających do ograniczenia spożycia mięsa może się wkrótce okazać, że ten produkt dostępny dziś, jak nigdy wcześniej w historii ludzkości, znów stanie się czymś drogim i rzadkim. Trafiał będzie tylko na stoły wybrańców mających wystarczająco zasobne portfele i możliwości. Wolność, wybór i indywidualność
w konsumpcji będzie dla zasobnej elity. Dla pozostałych pozostaną syntetyczne, niezdrowe zamienniki.
Sedno
Całość raportu ma uzasadniać apel o rozpoczęcie działań ograniczających reklamy. To jednak nie te, na razie, drobne ograniczenia są głównym celem. Chodzi o sam fakt ich wprowadzenia. Uruchomi to proces kolejnych obostrzeń. Rynek dostanie kolejny komunikat Greenpeace– mięso musi być szkodliwe, bo przecież gdyby nie było, to nie ograniczano by jego reklam. Tego rodzaju ataków i inicjatyw będzie coraz więcej. Ich autorzy doskonale zdają sobie sprawę, że branża mięsna szybko się zmienia. Dąży do zerowej emisyjności i minimalizacji obciążenia ekologicznego. Trwa więc wyścig. Czy Greenpeace zdąży zakazami, pod pretekstem szkodliwości dla środowiska, zniszczyć produkcję zwierzęcą? Czy też hodowcy zdążą się zmienić tak, że większość obecnych argumentów Greenpeace będzie nieaktualna.
I tak warto rozumieć wielkie odkrywanie „mitów” Greenpeace.
Anna Kurek
<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.</p>
Najważniejsze tematy