Pod koniec listopada <strong>45-letni</strong> mieszkaniec gminy Sawin (województwo lubelskie) zainteresował się <strong>internetowym ogłoszeniem</strong> dotyczącym sprzedaży <strong>ciągnika rolniczego</strong>. Po nawiązaniu kontaktu ze sprzedającym i uzgodnieniu wszystkich szczegółów transakcji dotyczącej ciągnika rolniczego, mężczyzna <strong>wpłacił na konto sprzedającego 42 tys. złotych</strong>. Mężczyzna, który kupił ciągnik zorientował się, że prawdopodobnie został oszukany w momencie, gdy <strong>ciągnik nie został mu dostarczony</strong>, a kontakt ze sprzedającym się urwał. <br /><br />Sprawa oszustwa została zgłoszona na policję na początku grudnia. Funkcjonariusze policji <strong>obecnie wyjaśniają tą sprawę</strong>. <br /><br />Apelujemy o zachowanie <strong>szczególnej ostrożności</strong> podczas zakupów w internecie. Jak widać <strong>nie jest trudno paść ofiarą oszustwa</strong> internetowego. Sprawdzajmy za każdym razem <strong>wiarygodność i rzetelność</strong> sprzedających. Ważne jest również to, że należy zachować całą korespondencję ze sprzedającym.<br /><br /><em>dkd</em><br /><em>źródło: KMP Chełm ; fot. poglądowe</em>

authoress

Donata Kosicka

top agrar Polska

ciągnik rolniczy

oszukany rolnik

padli ofiarą oszustwa

policja

zakupy w sieci

Lubelskie: Rolnik oszukany przez internetowego sprzedawcę

<h3>"Wzorcowe" scalenie</h3>
Scalenie przeprowadzone w latach 2016-2018 miało doprowadzić do poprawy rozłogu i struktury obszarowej gospodarstw rolnych poprzez wykonanie scalenia gruntów, a także poprawić warunki pracy i życia rolników poprzez wykonanie nawierzchni utwardzonej dróg transportu rolnego. <strong>Scalenie wykonano na 1104 ha, z czego ponad 92% stanowiły grunty rolne.</strong> Całkowity koszt operacji wyniósł około 4,9 mln zł, z czego 3,1 mln zł  pochodziło z unijnych funduszy w ramach PROW 2014–2020.<br /><br /><div data-article-box=""></div>Z kosztorysu realizacji postępowania scaleniowego wynika, iż za pieniądze ze scalenia przebudowano około 3,1 km dróg o nawierzchni bitumicznej oraz 3,5 km o nawierzchni z kruszywa łamanego. <br />
<div data-article-box=""></div><h3>Drogi do poprawki</h3>
<strong>Jakość niektórych dróg tłuczniowych wykonanych podczas scalenia pozostawia jednak wiele do życzenia</strong>, nawet jeśli uwzględnić fakt, że są one przeznaczone głównie do transportu rolniczego.<br /><br /><div data-article-box=""></div>– <strong>Jak rozmawiałem z naczelnikiem wydziału dróg w powiecie, powiedział, że drogi transportu rolniczego nie muszą być równe, bo sprzęt rolniczy jeździ maksymalnie z prędkością 30 km/h.</strong> Przekonywał mnie, że dziury mogą się wyrabiać. W mojej ocenie tę kwestię źle rozegrano już na etapie przetargu. W warunkach było zapisane, że firma wykonująca inwestycje drogowe  w ramach inwestycji poscaleniowych powinna posiadać równiarkę albo rozściełacz do nakładania tłucznia. Niestety, firma, która wygrała przetarg na wykonanie dróg tłuczniowych, nie dysponowała odpowiednim sprzętem, toteż niektóre drogi transportu rolniczego są obecnie w takim stanie, że trudno po nich jeździć samochodem osobowym. Z kolei robiąc drogi asfaltowe, nie wzięto pod uwagę, że pozostawienie dużych drzew w przyszłości spowoduje niszczenie asfaltu – komentuje nasz rozmówca, mieszkaniec gminy Krzeszyce.<br /><br /><div data-article-box=""></div>
<div style="text-align: center;"><img src="/media/uploads/powiat_wyda%C5%82_5_milion%C3%B3w_z%C5%82otych_na_scalanie_grunt%C3%B3w%2C_ale_o_drogach_zapomniano_2.jpg" alt="Powiat wydał 5 milionów złotych na scalanie gruntów, ale o drogach zapomniano " width="1200" /><br /><strong><em>Nie wszystkie działki po scaleniu mają drogi dojazdowe</em></strong></div>
<div data-article-box=""></div><h3>Plany zatwierdzone bez udziału rolników</h3>
<strong>Jak wskazuje, plan przebiegu dróg transportu gminnego mieli zaplanować rolnicy tworzący rady sołeckie.</strong> W praktyce, gdy na zebraniach dotyczących scalenia obecnych było wielu rolników, nie podejmowano tego tematu. <strong>Skończyło się więc na tym, że plany zostały zatwierdzone bez udziału głównych zainteresowanych.</strong> <br /><br /><div data-article-box=""></div>– Warto też dodać, że na stronie internetowej gminy Krzeszyce pojawił się plan modernizacji dróg, zanim jeszcze przystąpiono do jego stworzenia. Wszystkie drogi asfaltowe zostały zaplanowane w pobliżu Krzeszyc, a reszta dróg to jedynie drogi tłuczniowe – komentuje jeden z mieszkańców tej gminy. <br /><br /><div data-article-box=""></div>Na wale wzdłuż rzeki Postomii zaplanowano asfalt, a to, zdaniem niektórych lokalnych rolników, nie było konieczne. <strong>Położono też asfalt na drodze, która tak naprawdę służy jednemu gospodarstwu – mieszka tam kuzyn wójta Krzeszyc.</strong><br /> <br />– Do tej posesji prowadziła droga ze szlaki, nie była w bardzo złym stanie. <strong>Materiał z tej drogi, który wybrano, przygotowując podłoże pod asfalt,  miał być przerzucony na dalszy jej odcinek, gdzie są kocie łby i droga jest w bardzo złym stanie, ale tego nie zrobiono.</strong> Wykonano jeszcze jedną drogę asfaltową, która prowadzi do kilku posesji, ale trudno ją nazwać drogą transportu rolniczego, bo nie prowadzi do gospodarstw rolnych. Z kolei niektóre drogi zostały bez sensu poszerzone, a na przykład zlikwidowano połączenie z osiedlem zlokalizowanym przy wale nad rzeką Postomią, które od lat funkcjonowało. Korzystało z niej wielu rolników, np. do przewozu siana czy słomy. Poza tym taka droga powinna chociażby dla bezpieczeństwa pozostać – wskazuje inny rozmówca. <br />
<div style="text-align: center;"><br /><img src="/media/uploads/powiat_wyda%C5%82_5_milion%C3%B3w_z%C5%82otych_na_scalanie_grunt%C3%B3w%2C_ale_o_drogach_zapomniano3.jpg" alt="Powiat wydał 5 milionów złotych na scalanie gruntów, ale o drogach zapomniano" width="1200" /><br /><strong><em>Jedna z wykonanych dróg asfaltowych prowadzi tylko do jednej posesji</em></strong></div>
<div data-article-box=""></div><h3>Dwie wsie, a między nimi luka</h3>
<strong>Mieszkańcy wsi Marianki nadal nie mają utwardzonej drogi</strong>, która łączyłaby ich miejscowość ze wsią Krzeszyce. Tak jak była ponad jednokilometrowa luka, tak pozostała. Droga w dużej części przebiega między polami, więc bardzo trudno na jej modernizację uzyskać inne środki. <strong>Problem polega również na tym, iż aby mogła być uwzględniona w scaleniu, powinna być przejęta przez gminę, pieniądze scaleniowe nie mogły być bowiem przeznaczone na drogi powiatowe.</strong><br /><br /><div data-article-box=""></div>– Sam chodziłem z wójtem po domach i namawiałem mieszkańców, aby wyrazili zgodę na scalenie, bo wtedy znajdą się pieniądze na naszą drogę, ale nic z tego nie wyszło. <strong>Nasi ojcowie przez wiele lat płacili podatki za tę drogę, my psujemy sobie na niej regularnie samochody.</strong> Teraz sami szukamy wszędzie pieniędzy, żeby ją naprawić, może dostaniemy 150 tys. zł od powiatu, ale to nie wystarczy  – mówi Krzysztof Szpitalny, obecny sołtys Marianek.<br /><br /><div data-article-box=""></div>Scalenie nie mogłoby być sfinansowane z PROW, gdyby nie wystąpiło o nie do starosty ponad 50% właścicieli gospodarstw rolnych położonych na projektowanym obszarze scalenia lub właścicieli gruntów, których łączny obszar przekracza połowę powierzchni projektowanego obszaru scalenia. Urzędnicy prowadzili więc na szeroką skalę agitację zachęcającą do wyrażenia zgody na udział w scaleniu. <br />
<div data-article-box=""></div><h3>Więcej problemów niż pożytku</h3>
Stanisław Ferendz ma gospodarstwo zlokalizowane we wsi Lemierzycko, ale część jego gruntów także została objęta scaleniem, ponieważ leży na pograniczu gminy Krzeszyce. Rolnik specjalizuje się w produkcji bydła opasowego, w gospodarstwie dominują więc użytki zielone, na których w związku z wypasem bydła są zamontowane trwałe ogrodzenia. <br />
<div data-article-box=""></div><h3>Scaleniu mówił tak, ale pod pewnymi warunkami</h3>
Pan Stanisław przystąpił do scalenia pod kilkoma warunkami. <strong>Jednym z nich miało być połączenie dwóch działek, które są jego własnością.</strong> Poza tym dzierżawi kilka działek, które rozdziela przez nikogo nieużywana droga. Chciał, by ją zlikwidowano i utworzono drogę równolegle do Kanału Grodziskiego, z którym graniczą jego grunty. <br /><br /><div data-article-box=""></div>– <strong>W wyniku prac scaleniowych, co prawda, utworzono drogę wzdłuż Kanału Grodziskiego, ale nie zlikwidowano w całości martwej drogi, pozostawiono ją, zmieniają jej bieg, w konsekwencji czego prowadzi obecnie jedynie do jednej z działek, do której zresztą są jeszcze dwa inne dojazdy i dodatkowo rozgraniczała dzierżawione przeze mnie cztery działki.</strong> Ten podział generował dodatkowe koszty uprawy, byłem więc zmuszony zrezygnować z dzierżawy. Poza tym wjazd do tej drogi został wyznaczony centralnie na stare drzewo, w którym gnieździ będąca pod ochroną sowa pućka. Trzeba jeszcze dodać, że nowa droga wzdłuż Kanału Grodziskiego nie jest przejezdna, została bowiem źle wymierzona – tłumaczy Ferendz.<br />  <br /><strong>Jak mówi rolnik, kanał, który był doprowadzającym do Grodziskiego, zasypano gruzem, jest więc zupełnie niedrożny, co w przypadku nadmiernych opadów sprawi, że będzie on zagrożeniem dla pól i pobliskich domostw.</strong> Podczas prac na odcinku drogi pomiędzy Mariankami a Krępinami zasypano z kolei przepust. Wykonanie zadań wpływających na regulację stosunków wodnych na obszarze objętym scaleniem to przecież jedno z podstawowych jej zadań.<br /><br /><div data-article-box=""></div>– Tłumaczono mi, że w planach, którymi dysponuje geodezja, tego rowu nie ma, a on jeszcze za Niemców był wybudowany – komentuje pan Stanisław. <br />
<div style="text-align: center;"><img src="/media/uploads/powiat_wyda%C5%82_5_milion%C3%B3w_z%C5%82otych_na_scalanie_grunt%C3%B3w%2C_ale_o_drogach_zapomniano4.jpg" alt="Powiat wydał 5 milionów złotych na scalanie gruntów, ale o drogach zapomniano" width="1200" /><br /><strong><em>Droga do Marianek nie została objęta scaleniem – jak była dziurawa, tak pozostała</em></strong></div>
<div data-article-box=""></div><h3>Posypały się skargi</h3>
<strong>Rolnik złożył kilka skarg</strong> – zarówno do projektu scalenia, jak również postępowania scaleniowego. <strong>Zarzucał przeprowadzającym scalenie, że część nowo wytyczonych dróg jest za wąska.</strong> Nie uwzględniono bowiem, że rolnicy mają obecnie większe maszyny i trudno im zmieścić się na drogach o szerokości 4–5 metrów, tym bardziej że w okolicy jest wielu hodowców bydła, którzy tak jak on grodzą pola.<br /><br /><div data-article-box=""></div>– <strong>Poza tym w wyniku przesunięć działek musiałem na własny koszt przesuwać płot wykonany ze 150 betonowych słupów, był on bowiem postawiony tak, jak wskazywały kamienie graniczne.</strong> Pomimo zapewnień starostwa, że to oni zajmą się przestawieniem płotu, nie wykonano tego, choć miałem już na polu firmę, która miała to wykonać. W odpowiedzi na moją skargę napisano, że to nie należy do zadań powiatu – dodaje rozmówca.<br /><br /><div data-article-box=""></div><strong>Rolnik zarzuca również starostwu, iż geodeta przesunął wszystkie granice należących do niego działek, co z punktu widzenia scalenia nie było konieczne</strong> i stworzyło więcej problemów niż pożytku. Urzędnicy tłumaczyli się, że uwzględnili wszystkie życzenia Frendza, jakie miał do scalenia, pomimo że część z nich zgłosił po terminie. Niektórych skarg na postępowanie scaleniowe nie mogli z kolei uwzględnić, ponieważ dotyczyły obiektów nieobjętych <br />scaleniem. <br /><br /><div data-article-box=""></div>„Postępowanie scaleniowe jest postępowaniem skomplikowanym, wymagającym uwzględnienia interesów wielu stron uczestników postępowania”, można przeczytać w jednym z pism skierowanych do Stanisława Ferendza w grudniu 2017 roku przez ówczesnego starostę Adama Basińskiego.<br /><br /><div data-article-box=""></div>Bez wątpienia nasi rozmówcy zdają sobie z tego sprawę, ale uważają, że wielu niedociągnięć podczas jego wykonania można było uniknąć. <strong>Nikt z nich nie kwestionuje potrzeby przeprowadzenia scalenia ani tego, że jest wiele osób, które na tym skorzystało, ale w ich ocenie można było lepiej wykorzystać przyznaną na ten cel dotację.</strong> Czekamy na stanowisko starostwa w tej sprawie.<br /><br />dr Magdalena Szymańska<br />fot. M. Szymańska

Wielkie scalenie gruntów w powiecie sulęcińskim w województwie lubuskim było zdaniem wielu rolników potrzebne, ale też uważają, że można było lepiej wykorzystać przyznaną na ten cel dotację.  Scalenie wykonano na 1104 ha, z czego ponad 92% stanowiły grunty rolne. Całkowity koszt operacji wyniósł około 4,9 mln zł, z czego 3,1 mln zł  pochodziło z unijnych funduszy w ramach PROW 2014–2020....

Ekspert w dziedzinie dopłat bezpośrednich, dotacji z PROW i wydarzeń rynkowych

Magdalena Szymańska

Tygodnik Poradnik Rolniczy

Lubelszczyzna

Lubuskie

problemy rolników

scalanie gruntów

wiadomości rolnicze

woj. lubuskie

Powiat wydał 5 milionów złotych na scalanie gruntów, ale o drogach zapomniano

Pozostałość po <strong>II Wojnie Światowej</strong> została odkryta podczas przygotowywania gleby na terenie <strong>leśnictwa Młynisko</strong> w województwie podlaskim. To właśnie tam podczas prac <strong>ciągnik rolniczy wyorał z gleby minę</strong>. Zawiadomiony <strong>patrol saperski</strong> na miejsce przybył bezzwłocznie i zdetonował szalenie niebezpieczny ładunek na powierzchni leśnej. Taka decyzja zapadła tuż po tym jak okazało się, że jest to <strong>uzbrojona mina przeciwpiechotna</strong>. Zdaniem saperów, jej transport na poligon byłby zbyt groźny. <br /><br />W pierwszej kolejności przybyłe na miejsce służby <strong>zabezpieczyły teren</strong> i zajęły się przygotowaniem detonacji niezwykle niebezpiecznego znaleziska. Saperzy <strong>podłożyli ładunek wybuchowy</strong>, a następnie minę obłożyli workami z piaskiem, po czym <strong>doszło do detonacji</strong>. <br /><br />Pamiętajmy, że kiedy trafimy na niewybuch to pod żadnym pozorem <strong>nie należy się do niego zbliżać</strong>, dotykać go, wykopywać, a szczególnie przenosić. Wszystkie wybuchy, które są pozostałością po wojnie mogą być <strong>niezwykle niebezpieczne dla naszego zdrowia, a nawet życia</strong>.<br /><br /><strong>Zobacz zdjęcia z akcji detonacji niewybuchu!<br /><br /><img src="/media/uploads/d9c2afda-887c-a052-f35a-a1b8f2342da9.jpg" alt="" width="341" height="455" /><br /><br /><img src="/media/uploads/image_gallery.jpg" alt="" width="412" height="309" /><br /><img src="/media/uploads/image_gallery1.jpg" alt="" width="341" height="454" /><br /><br /><img src="/media/uploads/image_gallery3.jpg" alt="" width="412" height="309" /></strong><br /><br /><em>dkd</em><br /><em>źródło/ fot. http://www.szczebra.bialystok.lasy.gov.pl</em>

akcja saperów

detonacja

niewybuch

orka

Podlaskie: Ciągnik rolniczy wyorał minę

<p>Akcje Francuzów wywołały niemałe poruszenie. Szkody jakie poniosły hiszpańskie organizacje, skłoniły rolników do skierowania prośby w stronę rządu o podjęcie działań w celu rozwiązania problemu.</p>
<h2>Atak na hiszpańską ciężarówkę z winem<o:p></o:p></h2>
<p>W ubiegły czwartek, tj. 19 października, zablokowano przejście graniczne z Hiszpanią w Le Perthus. Wino z ciężarówek rozlewano i wyrzucano butelki z trunkiem na ulicę. Działanie to podjęło 500 francuskich plantatorów winorośli. Byli to m.in. przedstawiciele z departamentów Aude i Pyrénées-Orientales. Co było celem? Mężczyznom zależało na tym, by organizacje z Hiszpanii zaprzestały importu wina luzem. Powodem był fakt, że wspomniane wino, w niektórych przypadkach, jest butelkowane we Francji. <o:p></o:p></p>
<blockquote class="twitter-tweet">
<p lang="pl" dir="ltr">We Francji winiarze zatrzymali ciężarówki, a potem wylali ponad 1000 litrów wina w ramach protestu przeciwko importowi tańszych rodzajów tego trunku z Hiszpanii.<br /><br />Twierdzą, że nieuczciwa konkurencja powoduje problemy ze sprzedażą ich własnych produktów<a href="https://t.co/NDzgCQUGgO">pic.twitter.com/NDzgCQUGgO</a></p>
— BuckarooBanzai (@Buckarobanza) <a href="https://twitter.com/Buckarobanza/status/1715407399664640165?ref_src=twsrc%5Etfw">October 20, 2023</a></blockquote>
<script async="" src="https://platform.twitter.com/widgets.js" charset="utf-8"></script>
<p><o:p> </o:p></p>
<div data-article-box=""></div><h2>Przewóz pomidorów z Hiszpanii powstrzymany<o:p></o:p></h2>
<p>Kolejny atak przeprowadzono dzień później, w piątek 20 października. Wtedy demonstranci z Le Boulou splądrowali ciężarówkę przewożącą pomidory. Tym razem wyrzucono ładunek na autostradę. Powtarzające się akty wandalizmu na hiszpańskich produktach spowodowały, że Coag – jedna z rolniczych organizacji – zaczęła domagać się surowych sankcji wobec Francji.<o:p></o:p></p>
<blockquote class="twitter-tweet">
<p lang="es" dir="ltr">Camiones españoles sufren nuevos ataques por agricultores franceses y Pedro Sánchez prohíbe una manifestación de agricultores valencianos.<br />👉El campo español contra las cuerdas<a href="https://twitter.com/JuanviPalleter?ref_src=twsrc%5Etfw">@JuanviPalleter</a> <a href="https://twitter.com/ava_asaja?ref_src=twsrc%5Etfw">@ava_asaja</a> <a href="https://twitter.com/UnioLlauradora?ref_src=twsrc%5Etfw">@UnioLlauradora</a> <a href="https://twitter.com/GVAagricultura?ref_src=twsrc%5Etfw">@GVAagricultura</a> <a href="https://t.co/VwLryyXnBP">https://t.co/VwLryyXnBP</a> <a href="https://twitter.com/hashtag/Pol%C3%ADtica?src=hash&amp;ref_src=twsrc%5Etfw">#Política</a> <a href="https://twitter.com/hashtag/Espa%C3%B1a?src=hash&amp;ref_src=twsrc%5Etfw">#España</a></p>
— Noticias Ciudadanas (@NotisCiudadanas) <a href="https://twitter.com/NotisCiudadanas/status/1715267486164078817?ref_src=twsrc%5Etfw">October 20, 2023</a></blockquote>
<script async="" src="https://platform.twitter.com/widgets.js" charset="utf-8"></script>
<p><o:p> </o:p></p>
<div data-article-box=""></div><h2>Strajki francuskich rolników: co jest powodem?<o:p></o:p></h2>
<p>Choć ataki francuskich rolników, nie kończą się na wyrzucaniu przewożonych produktów z ciężarówek, lokalne władze południowo-wschodniej Francji okazują wsparcie dla protestujących. Francuzi decydują się także na zatrzymywanie i kontrolowanie przejeżdżających samochodów ciężarowych oraz na palenie opon na autostradzie. <o:p></o:p></p>
<p>Frederic Rouanet, przewodniczący związku winiarzy departamentu Aude, odgrażał się „natychmiastowym wstrzymaniem importu z Hiszpanii”. Francuscy rolnicy są oburzeni obecną sytuacją rynkową, która może prowadzić do bankructwa rodzimych producentów. Obecnie, wino, które importuje się luzem z Hiszpanii, butelkuje się we Francji i właśnie tu sprzedaje się je po wyższej cenie. Takie działania powodują obniżki cen francuskiego wina, a konsekwencje ponoszą rodzime firmy.<o:p></o:p></p>
<p>Jak sytuację komentuje hiszpańska strona konfliktu? Związki producentów rolnych: Asaja, COAG i UPA – krytykują bierność władz francuskich i hiszpańskich, które nie podjęły wystarczających działań w celu rozwiązania problemu. Okazuje się, że rządy obu stron poprzestały na potępieniu ataków i wyrażeniu nadziei, że incydenty się nie powtórzą.<o:p></o:p></p>
<p>Do 2023 roku Francja zakupiła hurtowo aż 218 mln litrów hiszpańskiego wina o wartości ok. 94 mln euro.<o:p></o:p></p>
<p><em>Źródło: Noticias Ciudadanas/X</em></p>
<p><em>oprac. Patrycja Lisowska</em><o:p></o:p></p>
<em>Fot. Envato Elements</em>

Lubelskie: Rolnik oszukany przez internetowego sprzedawcę

Policjanci z KMP Chełm sprawdzają okoliczności, w jakich doszło do internetowego oszustwa 45-letniego mieszkańca gminy Sawin (województwo lubelskie). Mężczyzna zapłacił ponad 40 tys. złotych za ciągnik i stracił kontakt ze sprzedającym.