Nawozy zielone – jakie wybrać i czy mogą zastąpić obornik?
Za najlepsze nawozy organiczne, do których należą nawozy zielone uważa się bobowate i mieszanki bobowatych z innymi gatunkami. Z praktycznego punktu widzenia lepszą rośliną na nawóz zielony będzie ta, która wytworzy najwyższy plon suchej masy materii organicznej.
Wielowymiarowe korzyści, ale jedna wada
Na nawóz zielony najlepiej jest uprawiać rośliny w międzyplonach letnich. Ten termin jest neutralny dla roślin uprawianych przed i po poplonie na plon główny, a ponadto są przyorywane jesienią, czyli w terminie niepowodującym nadmiernego przesuszenia gleby. Przyorana jesienią masa materii organicznej międzyplonu letniego w miesiącach zimowych i wiosennych ulega częściowemu rozkładowi i nie ogranicza mocno podsiąkania wody z głębszych warstw gleby. Niedobory wilgoci powstałe na skutek wzrostu roślin międzyplonowych zostają w tym okresie uzupełnione przez opady atmosferyczne. Inaczej jest w przypadku zielonych nawozów z międzyplonów ozimych i przedplonów, gdzie orka wiosenna jest, niestety, dodatkowym czynnikiem przesuszającym glebę.
Międzyplony uprawia się w wielu gospodarstwach nie na zielony nawóz, ale na cele paszowe, co po tegorocznej suszy ma priorytet. Dobre i to, bo po ich zbiorze i tak zostaje sporo resztek pożniwnych. Jeżeli jednak naszym celem jest uprawa roślin na zielony nawóz, czyli przyoranie całej biomasy międzyplonu letniego, to przy odpowiednio dobranej mieszance i dobrej pogodzie, możemy takim nawozem zrównoważyć nawet ¾ dawki obornika.
Poza wielowymiarowymi korzyściami uprawy roślin na nawozy zielone poważnym minusem mogą być wspomniane okresowe zmiany w uwilgotnieniu gleby. Przy międzyplonach letnich ryzyko takie jest minimalne, a przy innych międzyplonach w drugim roku po ich przyoraniu niekorzystne zmiany w uwilgotnieniu gleby już nie występują i widoczna jest poprawa zdolności magazynowania wody przez glebę. Z badań opisywanych w publikacji „Nawozy zielone na Mazowszu” wynika, że szczególnie korzystny wpływ na poprawę warunków wilgotnościowych w glebie mają międzyplony z bobiku, wyki kosmatej i siewnej, żyta zwyczajnego, owsa zwyczajnego i grochu siewnego w siewie czystym oraz w mieszankach.
Działają próchnicotwórczo
Porównując ilość masy organicznej wnoszonej do gleby, wartość nawozową poszczególnych roślin międzyplonowych można odnieść do wartości nawozowej obornika. Przyjmując, że 1,0 t obornika zawiera około 0,26 t suchej masy organicznej, to sucha masa bobiku uprawianego na powierzchni 1 ha w międzyplonie letnim stanowi ekwiwalent 25,5 t obornika, seradeli siewnej 9,5 t, wyki kosmatej 13,5 t, wyki siewnej 9,6 t, facelii błękitnej 26,7 t, słonecznika zwyczajnego 28,5 t, szarłatu wyniosłego 20,4 t, owsa zwyczajnego 18,8 t, a żyta zwyczajnego 24,0 t. Te międzyplony pozostawiają dużą ilość węgla organicznego. Szczególnie dobrze w tej klasyfikacji wypada facelia błękitna, z której zielony nawóz w plonie letnim dorównuje próchnicotwórczemu działaniu pełnej dawki obornika.
Obok międzyplonów uprawianych celowo na zielony nawóz jest też nim plon uboczny po uprawie buraków cukrowych i pastewnych. Z 1 ha plantacji buraków może pozostać na polu nawet do 40 ton liści, co daje prawie 7 ton suchej masy. Pozostawiając tę ilość masy organicznej na polu wraz z jej zaoraniem wprowadzamy do gleby ponad 150 kg azotu, ok. 50 kg fosforu, ponad 220 kg potasu, ponad 100 kg wapnia, od 30 do 50 kg magnezu i spore ilości boru, miedzi, manganu i cynku. Wykorzystanie azotu w pierwszym roku po przyoraniu liści buraczanych wynosi 40 proc., fosforu 25 proc. a potasu 60 procent. Zawarty w przyoranych liściach fosfor oraz potas jest bardzo dobrze wykorzystywany przez rośliny następcze.
Obornika nic nie zastąpi
Z nawozów naturalnych bezdyskusyjnie najlepszy jest obornik. Wywiera olbrzymi korzystny wpływ na właściwości gleby i na plonowanie roślin. Właściwie nie można dopatrzeć się wad tego nawozu, który poza dużą ilością substancji organicznej i makroelementów wprowadza do gleby niezbędne dla roślin mikroelementy. Szacując działanie nawozowe i bilansując nawożenie w oparciu o dawkę zastosowanego obornika trzeba znać jego przybliżoną wartość nawozową. Ta nie jest stała i zależy od wielu czynników.
Skład chemiczny nawozów naturalnych spotkać można w wielu publikacjach polskich jednostek badawczych. Te informacje są ważne z punktu widzenia planowania nawożenia i bilansowania planów nawozowych, ale również z uwagi na przepisy. Skład chemiczny m.in. obornika znajdziemy w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 5 czerwca 2018 r. w sprawie przyjęcia „Programu działań mających na celu zmniejszenie zanieczyszczenia wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych oraz zapobieganie dalszemu zanieczyszczeniu”. Warto to rozporządzenie dostępne w internecie mieć pod ręką, bo wyznacza ono maksymalne dawki i terminy stosowania różnych nawozów azotowych oraz zawiera współczynniki potrzebne do obliczania dawek azotu działającego.
Zielony nawóz z facelii błękitnej w plonie letnim dorównuje próchnicotwórczemu działaniu pełnej dawki obornika
Marek Kalinowski
Marek Kalinowski
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”
<p class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; font-size: medium; font-family: Cambria;">Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”.</p>
Najważniejsze tematy