Czy zmienny wysiew kukurydzy jest opłacalny?
Czy zmienny wysiew kukurydzy ma sens i w jakich sytuacjach warto go stosować? Na to pytanie postarali się odpowiedzieć specjaliści z 365FarmNet Polska w trakcie ich innowacyjnego projektu Pole 365FarmNet.
Czy zmienny się opłaca?
Celem prowadzonego projektu, zainicjowanego przez 365FarmNet przy współpracy z Claas’em i Horsch’em, było sprawdzenie jak zastosowanie zmiennego wysiewu nasion kukurydzy wpływa na kondycję roślin i ich plonowanie, a co za tym idzie zysk rolnika.
– Projekt Pole 365FarmNet pokazał nam, że zmienny wysiew ma sens. Zredukowaliśmy obsadę na tych słabszych stanowiskach, przez co daliśmy kukurydzy szansę na prawidłowy rozwój. Przez cały sezon śledziliśmy rozwój i kondycję roślin dzięki danym satelitarnym, w oparciu o wskaźnik NDVI. Pomogło nam to określić miejsca na polu, które odznaczają się wysokimi lub niskimi wartościami, co w efekcie miało też przełożenie na plon. Wykorzystując moduł 365FarmNet Crop View dostęp do tych danych był szybki i prosty – mówi Jarosław Adamczak, dyrektor zarządzający 365FarmNet Polska.
Jak zmienny wysiew wpłynął na zużycie materiału siewnego?
Doświadczenie zostało przeprowadzone z wykorzystaniem wygenerowanych wcześniej w module 365FarmNet Crop View map potencjalnego plonowania roślin oraz analizie stanu gleby na 55 ha polu skanerem elektromagnetycznym Topsoil Mapper. To pozwoliło na stworzenie map aplikacyjnych z pięcioma różnymi strefami wysiewu nasion (od A do E).
– Przy jednakowej obsadzie 82 tys. nasion/ha, jak to było w poprzednim roku, na powierzchni 55 ha zużylibyśmy 91 jednostek siewnych. Wykorzystując moduł 365FarmNet Crop View wykorzystaliśmy 80 jednostek – przyznaje Bartłomiej Grabowski, regionalny specjalista ds. sprzedaży i rozwoju rynku 365FarmNet. Biorąc pod uwagę, że przy cenie ok 400 zł za jednostkę siewną i oszczędności na materiale siewnym jaką udało się uzyskać podczas projektu, ekipie 365FarmNet udało się zredukować koszt wykorzystanego materiału siewnego aż o 4400 zł.
Jak zmienny wysiew kukurydzy wpłynął na kondycje roślin i plonowanie?
Jednym z głównych założeń projektu była obserwacja roślin przez cały sezon wegetacyjny, ocena ich plonowania i kondycji. Do jakich wniosków doszli eksperci po zakończonym projekcie?
Innym spostrzeżeniem osób zaangażowanych w projekt, był fakt, że na polach o dużej zmienności glebowej warto traktować obszary indywidualnie i dostosowywać wysiew do potencjału gleby, zgodnie z zasadą "im słabsza gleba, tym mniejsza obsada" Co więcej, doświadczenie pokazało, że plonowanie roślin zależało również od odmiany -
– Porównywałem te odmiany między sobą i okazało się, że różnica pomiędzy odmianą, która najlepiej sobie poradziła na tych mozaikowatych glebach, a tą najsłabszą, wyniosła ok. 40%. I to wcale nie znaczy, że jedna odmiana jest lepsza od drugiej. Ona jest lepsza na naszym polu, na innym niekoniecznie sprawdzi się tak samo dobrze. Decyduje o tym wiele czynników. Dzięki temu projektowi wiemy już, jakich plonów moglibyśmy się spodziewać, stawiając na odmianę, która plonowała najlepiej. Ale też jakie by były efekty, gdybyśmy wybrali odmianę, która słabo plonowała. To cenne wnioski na przyszłość – mówi Bartłomiej Grabowski.
Jednym z czynników, który miały istotny wpływ na wysokość zbiorów, jednak był trudny do przewidzenia, była oczywiście dostępność wody i okresy suszy, które od wielu lat nie są niczym nowym, a także wichury, które zniszczyły część roślin.
– Na tym polu był wysoki potencjał, już się cieszyliśmy na zbiory, kiedy nagle tydzień przed planowanymi żniwami, a później też w ich trakcie, przyszły wichury. Wiatr połamał kukurydzę, co wpłynęło na końcowe wyniki. Na plantacji było kilka odmian o FAO 230, one były gotowe do zbioru już wcześniej. W czasie wichur te rośliny były zdecydowanie bardziej suche od pozostałych, szybko się połamały, kolby leżały na ziemi... Już nie dało się ich odzyskać. Pogoda jest nieprzewidywalna, cieszyć się można dopiero po zbiorze – podsumowuje Bartłomiej Grabowski.
Ile zostało w kieszeni rolnika?
Wyniki plonowania kukurydzy uzyskano dzięki kombajnowi CLAAS Lexion 7600 TT z funkcją mapowania plonu. Autorzy projektu Pole 365FarmNet uzyskali wyniki dające do myślenia i jednocześnie potwierdzające tezę, że stosowanie tej samej obsady na zróżnicowanych glebach pod względem potencjału, jest kosztowne i nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego.
Wydzielone strefy kontrolne oraz podział gleb na 5 stref (od A do E) pozwoliły oszacować jakiego plonu mógłby się spodziewać właściciel pola, stosując tylko najwyższą normę wysiewu. W strefie z najsłabszymi glebami (A), gdzie norma wysiewu była najniższa, przy zastosowaniu maksymalnej obsady plon był zredukowany o 7%. W strefie B, plon był zredukowany o 17%, w strefie C - o 4%, a w E - o 2%. Jedynie w strefie D plonowanie wzrosło o 5%. Eksperci, zakładając średnią cenę kukurydzy, policzyli jakimi oszczędnościami mógł cieszyć się właściciel pola, po zastosowaniu zmiennego wysiewu. Dodając do niego zaoszczędzone 4 400 zł na materiale siewnym, oszacowali, że właściciel pola był w tym sezonie o ponad 22 000 zł „do przodu”.
– A, co najważniejsze, tak duży zysk wygenerowaliśmy dzięki zainwestowaniu w moduł 365FarmNet Crop View, którego koszty były minimalne. Na przykładzie naszego pola - dla 55 hektarów koszt tego modułu wyniósł 20,63 Euro/miesiąc. W przeliczeniu na 1 ha wydaliśmy 1,72zł – przyznaje Bartłomiej Grabowski.
Jakie wnioski można wyciągnąć z uzyskanych wyniki projektu Pole 365FarmNet? Przede wszystkim stosowanie zmiennych norm wysiewu w oparciu o mapowanie pola pozwala nie tylko na zaoszczędzenie materiału siewnego, ale i zwiększenie plonowania roślin. W połączeniu z prostą obsługą modułu 365FarmNet Crop View oraz niewielkimi kosztami inwestycji, w porównaniu do uzyskanych oszczędności, prowadzenie dobrze prosperujące gospodarstwa staje się jeszcze łatwiejsze i przede wszystkim dostępne dla każdego rolnika.
Oprac. Kamila Dłużewicz
fot: Claas/firmowe
na podst. inf. prasowej moreconcept
Najważniejsze tematy