- Sytuacja na rynku maszyn rolniczych, okiem sprzedawców.
- Maszyny do uprawy uproszczonej.
- Brona chwastownik, jakie ma przeznaczenie?
- Siewnik do siewu bezpośredniego.
- Ładowarki z TUZ.
- Dwukaruzelowa zgrabiarka.
- Wóz asenizacyjny z beczką z kompozytu.
- Nowości - pakowaczki.
- Ścielarki.
- Współpraca Zetora z firmą Globtrak.
Sam wybuch wojny nie spowodował takich zawirowań, jak to, co się dzisiaj dzieje z eksportem ukraińskich płodów, które zalewają nasz lokalny rynek – mówi podczas wystawy Agro-Park Adam Białowąs, kierownik sprzedaży maszyn w firmie Fino.
Lubelski dealer ciągników i maszyn rolniczych z siedzibą w Chełmie istnieje o 1990 r. Sprzedaje maszyny takich marek jak:
- Deutz-Fahr,
- Kuhn,
- Bury,
- Samasz,
- Pronar czy Agro-Masz. Fino działa na obszarze woj. lubelskiego.
– Przez pierwsze dwa–trzy tygodnie po wybuchu wojny wśród rolników był moment zawahania. Wstrzymali się wtedy od większych zakupów. Później jednak wszystko wróciło do normy i sprzedaż była zadowalająca – opowiada Białowąs.
Na zdjęciu Adam Białowąs, kierownik sprzedaży maszyn w firmie Fino.
Dobra sprzedaż spowodowana była również finalizacją wniosków z PROW. Realizowane były planowane dużo wcześniej inwestycje. Sprzedaży sprzyjały również niskie stopy procentowe oraz atrakcyjne finansowanie.
– Dziś sytuacja mocno się zmieniła, stopy procentowe przez ostatni rok znacznie wzrosły, mniej korzystne są również koszty finansowania. Do tego
wszystkiego maszyny cały czas drożeją, tak samo jak kredyty rolników. Odczuwamy znaczne schłodzenie popytu na maszyny rolnicze – ocenia Białowąs.
Rolnicy z Lubelszczyzny coraz częściej zastanawiają się, co zasiać. Jeśli problem z płodami zza wschodniej granicy się utrzyma, opłacalność pszenicy i kukurydzy stanie pod dużym znakiem zapytania. Już teraz wielu z nich planuje zmienić płodozmian, zastępując dotychczasowe uprawy fasolą, grochem, burakami czy warzywami. Szukają takich surowców, które bez problemu będą mogli sprzedać w kraju.
– Bierzemy pod uwagę, że będzie w tym roku gorzej. Próbujemy z dostawcami tworzyć możliwie atrakcyjnie oferty sprzedaży oraz finansowania. Mamy dużo maszyn na górkę, żeby nie podnosić znowu cen. Myślę, że przetrwamy tę ciężką sytuację wspólnie z rolnikami – mówi Adam Białowąs.
Firma Fino rok temu sprzedała ok. 40 ciągników Deutz-Fahr. Część z nich stanowiły ciągniki sadownicze.
Rolnicy szukają tańszych rozwiązań na sfinansowanie sprzętu
W podobnym tonie w trakcie Agrotechu wypowiedział się Grzegorz Kasprzyk, dyrektor handlowy dealera marki Claas firmy Roltex, która działa w woj. lubelskim i dwóch sąsiednich powiatach woj. mazowieckiego.
Na zdjęciu Grzegorz Kasprzyk, dyrektor handlowy dealera marki Claas firmy Roltex.– Sytuacja rolników w tym regionie jest bardzo zła, bo transport zboża z Ukrainy do Polski wciąż jest bardzo duży. Firmy mają pełne magazyny, a już niedługo kolejne żniwa. To nie wróży dobrze – ocenia Grzegorz Kasprzyk. Dziś rolnicy chcieliby inwestować w sprzęt, zwłaszcza w nowe technologie, ale nie ma pieniędzy, bo fundusze są zamrożone w magazynach. Rolnicy szukają tańszych rozwiązań na sfinansowanie sprzętu, bo rynkowe pożyczki nie są korzystne.
Wiodącym towarem Roltexu są kombajny z modelem Claas Trion na czele. Wybierają go właściciele średnich i dużych gospodarstw, dla których własny kombajn jest jedyną możliwością osiągnięcia wysokiej jakości ziarna. Nowe maszyny dzięki inteligentnym systemom oferują większe zyski przy mniejszych kosztach. Rolnicy pytają m.in. o system CEMOS, który jak informuje Kasprzyk, jest montowany już w co trzecim ciągniku Claas.
– Staramy się w tej sytuacji wychodzić do klientów, m.in. z finansowaniem fabrycznym Claas. W tym roku trudno będzie utrzymać wielkość sprzedaży z 2022 r. Mam nadzieję, że sytuacja na rynku zmieni się jednak na korzyść rolników i ceny się ustabilizują. W naszych gospodarstwach trzeba jeszcze sporo zmodernizować, wymieniając starszy sprzęt na nowy – dodaje.
Coraz większe zainteresowanie maszynami do uprawy uproszczonej
W naszym rejonie najwięcej ciągników sprzedajemy w segmencie 120–150 KM. Z każdym rokiem zauważamy coraz większe zainteresowanie maszynami do uprawy uproszczonej – mówi Rafał Konowałek, specjalista ds. sprzedaży w firmie Kobo.
Na zdjęciu Rafał Konowałek, specjalista ds. sprzedaży w firmie Kobo.Kobo to działający na wschodniej ścianie dealer maszyn rolniczych, z oddziałami zlokalizowanymi w Lublinie i Gołaszynie niedaleko Łukowa. Dealer z Lubelszczyzny bazuje m.in. na ciągnikach marki Steyr, maszynach Amazone i APV. W swojej ofercie ma również paletę polskich maszyn, w tym Landstal, Agro-Masz czy Akpil.
– W ostatnich miesiącach zauważamy, że sprzedaż maszyn wyhamowała. Rynek trochę się przesiał, teraz duża część naszych klientów kupuje maszyny za gotówkę. Inwestują kapitał w ziemię albo w sprzęt. Wpływ na to ma coraz większa inflacja, jak sami mówią, nie chcą patrzeć, jak ich pieniądze kurczą się na koncie – opowiada Konowałek.
Jego zdaniem największym obecnym problemem jest aktualna sytuacja związana z eksportem zbóż z Ukrainy. Jeśli szybko nie zmieni się, to ten rok będzie dużo gorszy pod względem sprzedaży maszyn.
Zobacz także: Maszyny do zbioru zielonek - nowości od producentów– Nasi lokalni rolnicy walczą o lepsze ceny płodów rolnych. Spora część z nich ma zeszłoroczne zapasy w magazynach. Ukraina narobiła trochę zamieszania i my również jako dealer odczuwamy to na własnej skórze – podkreśla pracownik firmy.
Tegorocznym planem firmy Kobo jest utrzymanie sprzedaży na poziomie podobnym do roku 2022. W tym celu firma ma sporo zamówionych wcześniej maszyn, tak by móc zachować korzystną cenę dla klienta, bez konieczności kolejnych podwyżek. Większość maszyn można kupić z placu, a na np. indywidualnie skonfigurowany ciągnik Steyr trzeba czekać ok. pół roku.
Największy dealer Landini
Podczas kieleckich targów działalność jako sprzedawca ciągników Landini oficjalnie zainaugurowała firma Małolepszy, która formalnie z włoską marką współpracuje od listopada 2022 r.
– W pierwszym roku dobrym rezultatem będzie osiągnięcie 5-proc. udziału w rynku. Zamierzamy prezentować wkrótce możliwości tych maszyn w terenie. Cieszymy się, że do oferty weszły ostatnio ciągniki o mocy powyżej 300 KM, a podczas Agrotechu premierę miał model 8-310 VS – mówi Maciej Małolepszy. Grupa Małolepszy działa w czterech punktach:
- w Radomsku, gdzie ma siedzibę,
- Sieradzu i Rzgowie w województwie łódzkim
- oraz Jędrzejowie w woj. świętokrzyskim.
W planach na ten rok jest uruchomienie nowych oddziałów we Wrześni, w Krotoszynie (woj. wielkopolskie) i w Krapkowicach (woj. opolskie), co wiązać się będzie ze zwiększeniem zatrudnienia o ok. 15 osób. Dziś firma zatrudnia już 45 pracowników. Na placach rolnicy spotkać też mogą maszyny marki Kuhn, Joskin, Cynkomet, Wielton i innych polskich producentów. Choć dealerzy trzymają się dodatkowych źródeł przychodu, m.in. w postaci handlu środkami do produkcji rolnej, Grupa Małolepszy stawia wyłącznie na sprzedaż i serwis maszyn.
Na zdjęciu Maciej Małolepszy, firma Małolepszy.– To niełatwe zadanie, szczególnie w trudnym dla sprzedaży maszyn okresie. Widzimy jednak zainteresowanie rolników marką Landini i pozostałymi maszynami z oferty. U naszych klientów wciąż dominuje tradycyjny system uprawy, choć ci więksi coraz chętniej małymi krokami próbują uprawy bez pługa. Przed nami wdrażanie systemów rolnictwa precyzyjnego w gospodarstwach, ale na szczęście w maszynach Kuhn czy Landini ta technologia jest już na wysokim poziomie – dodaje Małolepszy.
Proste metody - brona chwastownik
Jednym z tematów, od którego nie dało się uciec podczas targowych spotkań, były nowe wytyczne Wspólnej Polityki Rolnej i wynikające z nich zmiany w parku maszynowym gospodarstw. Maszyną, budzącą coraz większe zainteresowanie, jest m.in. brona chwastownik. Maszyna prezentowana przez firmę Jar-Met przeznaczona jest do:
- bronowania użytków zielonych,
- pielęgnacji pól po żniwach,
- bronowania niskich ściernisk,
- rozgrabiania resztek pożniwnych oraz niszczenia chwastów i samosiewów.
Brona chwastownik Jar-Met dostępna jest w szerokości do 12 m. Po wyposażeniu w płozę pozwala na wyrównanie powierzchni, a wał dociska nasiona do gleby.Oferta firmy z Węgrowa obejmuje
brony o szerokości od 1,5 do 12 m, wyposażone w dwie, cztery lub sześć sekcji roboczych. Dwie ostatnie są składane hydraulicznie do transportu. Sekcje są podwieszane wahliwie na ramie, wyposażone w zęby sprężynowe o różnej charakterystyce i podziałce.
Premierę na stoisku firmy Agrihandler w Kielcach miał francuski siewnik do siewu bezpośredniego Novag. Skuteczną pracę w trudnych warunkach umożliwia mu system T-SlotPlus. Prosta, płaska, karbowana tarcza zaczyna tworzyć szczelinę, przecinając roślinność lub pokrywę z resztek pożniwnych. Pozioma bruzda jest następnie tworzona przez dwa ostrza, które są zamontowane w ścisłym kontakcie z tarczą. Nasiona i nawóz są oddzielnie umieszczane w zagłębieniach, stworzonych przez skrzydełka na każdej tarczy. Novag oferuje swoje siewniki w różnych szerokościach roboczych do 9 m, z rozstawem rzędów 16,66; 18,75; 19; 25 cm.
Siewniki do siewu bezpośredniego francuskiej marki Novag to tegoroczna nowość w ofercie spółki Agrihandler.Ładowarka z TUZ
Firma Merlo podczas Agrotechu zaprezentowała ładowarkę MultiFarmer MF34.9CS – 140, która łączy cechy tradycyjnej ładowarki teleskopowej z cechami typowymi dla ciągnika: TUZ o udźwigu do 3 t i WOM. MultiFarmer jest wyposażony w 4-cylindrowy silnik o pojemności 3,6 l i mocy 136 KM, przekładnię hydrostatyczną (0–40 km/h) z systemem EPD (Eco Power Drive), który umożliwia zapamiętanie prędkości jazdy oraz utrzymywanie jej na stałym poziomie. Ponadto ładowarka może się pochwalić przestronną kabiną z szerokością powyżej 1000 mm, systemem zapobiegającym przewróceniu się (ASCS – Adaptive Stability Control System), Light oraz joystick samoprzyspieszający, który pozwala na zmniejszenie zużycia oleju napędowego.
Prezentowana w Kielcach ładowarka Merlo może unieść nawet 3,4 t, a maks. wysokość podnoszenia to 8,8 m.Z kolei firma McHale zaprezentowała nową dwukaruzelową zgrabiarkę R 68-78 z centralnym odkładaniem pokosu. Maszyna może pracować z szerokością od 6,8 do 7,8 m, a zmiana parametru odbywa się z kabiny ciągnika. Wirniki z 13 ramionami wyposażone są w układ regulacji kąta natarcia palców, co pozwala określić, kiedy palce zwolnią zgrabiany plon.
Zgrabiarkę McHale R 68-78 wyróżnia sześciokołowy układ jezdny pod każdym wirnikiem.Wóz asenizacyjny TG214 z beczką z kompozytu
Zaprezentowaną podczas targów Agro-Park nowością firmy Pronar był wóz asenizacyjny TG214 z beczką z kompozytu. Konstrukcja wozu oparta jest na ramie, wykonanej ze stalowych kształtowników, do której przymocowany jest zbiornik z kompozytu. Całość osadzono na dwóch osiach jezdnych z zawieszaniem boogie. Wóz ma 14 m3 poj., ale w ofercie dostępne są również wersje o poj. 10, 16 i 19 m3. Beczka ma cztery komory z wewnętrznymi przegrodami, zapobiegającymi przelewaniu się. Maszyna wyposażona jest w jednowirnikową pompę ślimakową, której wydajność osiąga 4 tys. l/min i pozwala napełnić beczkę w kilka minut.
Masa własna wozu asenizacyjnego Pronar TG214 o pojemności 14 tys. litrów to jedynie 5270 kg.W standardzie wóz przystosowany jest do podłączenia aplikatora, ma skrętną oś i hydraulicznie amortyzowany dyszel. Maszyna może rozprowadzać nawóz na szerokość 12–15 m. Na uwagę zasługuje, że poza pompą wszystkie elementy wykonane są przez firmę Pronar. Do pracy z beczką potrzebny jest ciągnik minimum 170 KM.
Czytaj także: Gdzie w Europie rolnicy kupili najwięcej ciągników w 2022 r.?Cena TG214 będzie wynosić ok. 250–300 tys. zł.
Nowość od Agro-Lift - pakowaczka Corn Packer
Pakowaczka Corn Packer to nowość w ofercie firmy Agro-Lift. Maszyna przeznaczona jest do szybkiego magazynowania w rękawach foliowych mokrego, jak i suchego ziarna kukurydzy i zbóż. Pakowaczką można również pakować wysłodki buraczane, wytłoczyny z owoców, młóta browarniane oraz osad pofermentacyjny.
Pakowaczka Corn Packer firmy Agro-Lift pozwala na pracę z wydajnością 220–350 t/h.Maszyna ma kosz zasypowy o wymiarach 2,80 m × 2,30 m i wysokości zasypowej 2,53 m. Może pomieścić 3,7 m3 materiału do zmagazynowania. Dodatkowo objętość tę można zwiększyć poprzez zamontowanie dodatkowej nadstawki. Pakowaczka wyposażona została w tunel 9' (2,7 m średnicy rękawa). Przenośnik ślimakowy o grubości zwoju 10 mm oraz rura podajnika o średnicy 455 mm × 8 mm pozwala na pracę z wydajnością 220–350 t/h w zależności od pakowanego materiału. Jak podaje producent, do pracy potrzebny jest ciągnik o mocy 60–100 KM.
Ścielarka Sipma
Na targach w Lublinie firma Sipma pokazała nową ścielarkę RB 1850 Kruk, która pomieści jednocześnie dwie bele o średnicy 150 cm lub dużą kostkę o długości 240 cm. Sterowanie przechyłem taśmy, klapą załadowczą oraz kominem wyrzutowym odbywa się za pomocą terminalu z kabiny ciągnika. Materiał tnie poprzeczny bęben nożowy, wyposażony w zęby i noże rozdrabniające.
Ścielarka Sipma może wyrzucić sieczkę na odległość nawet 18 metrów. Komin wyrzutowy może obracać się o 300°. Ścielarka jest w stanie wyrzucić materiał na odległość 18 metrów. Ma dwie prędkości pracy 540 obr./min do ścielenia i 280 obr./min do zadawania paszy, stopień rozdrobnienia sieczki można regulować. Tylną klapą można sterować też na zewnątrz maszyny. Klapa jest samozaładowcza, a do załadowania beli nie potrzeba ciągnika z ładowaczem. Ścielarka kosztuje ok. 95 tys. zł netto.
Efekt współpracy Zetora z firmą Globtrak
Dużym zainteresowaniem podczas targów Agro-Park cieszył się ciągnik Zetor Proxima z fabryczną nawigacją i systemem kamer 360°. To efekt nowej współpracy Zetora z firmą Globtrak.
Ciągniki Zetor na życzenie klienta wyposażone mogą być w fabryczną nawigację Globtrak oraz gniazdo ISOBUS.Teraz wszystkie ciągniki Zetor można fabrycznie wyposażyć w ISOBUS, nawigację z odbiornikiem, monitorem i elektryczną kierownicą oraz zestaw kamer. System rolnictwa precyzyjnego firmy Globtrak umożliwia takie funkcje, jak m.in. prowadzenie równoległe do 2,5 cm (RTK), autosterowanie, kontrole sekcji czy mapowanie pól. Zestaw można zamontować również do używanych ciągników. Obowiązkiem jest jedynie wspomaganie kierownicy. Co ważne, można go przekładać pomiędzy ciągnikami, a poszczególne elementy systemu można niezależnie dokładać.
Jan Beba, Krzysztof Gębski