Dlaczego warto inwestować w folię przeciwdeszczową w sadzie czereśniowym?
Grupa Producentów Owoców Galster produkuje jabłka oraz czereśnie. W tym roku zabezpieczyła kolejne 6 ha sadu czereśniowego folią przeciwdeszczową. Jakie zalety ma takie rozwiązanie?
Miniony sezon pokazał, że uprawa czereśni pod foliami przeciwdeszczowymi w naszym klimacie powinna być standardem. Rozwiązanie to chroni owoce przed pękaniem spowodowanym wodą opadową, pozwala przetrzymać owoce na drzewach do momentu uzyskania odpowiedniej wielkości, masy i stopnia dojrzałości, a także umożliwia zbiór czereśni nawet w deszczowy dzień.
Nic więc dziwnego, że już 10 lat temu firma Galster zainwestowała w pierwszą instalację folii przeciwdeszczowej. Zastosowano wtedy słupy drewniane oraz folię w formie jednej całej połaci. W tym roku kolejne 6 ha osłonięto nowym systemem Voen. Obecnie więc folią w różnych systemach chronionych jest całe 12 ha sadów czereśniowych.
Folie przeciwdeszczowe na stalowych słupach
Nowy system od starszych rozwiązań różni się przede wszystkim tym, że połać folii składa się z kilku osobnych warstw, nachodzących na siebie. Dzięki temu w razie wiatru lub dużej parnoty powietrza nie dochodzi do nagłego wzrostu temperatury, ponieważ rosnące w kwaterze ciśnienie unosi połacie folii, zapewniając stałą wentylację w obrębie kwatery. Podczas deszczu woda spływa bezpośrednio w międzyrzędzia, nie niszcząc owoców.
Ponadto system Voen jest oparty na konstrukcji stalowej, bardzo łatwej w montażu. Słupy są mocowane do kotew, które wcześniej są wkręcane w ziemię, co dodatkowo wzmacnia całą instalację. – Bardzo nam zależało na stabilności konstrukcji, mamy bowiem przykre doświadczenia ze starszym systemem opartym o słupy drewniane. Są one cięższe od stalowych i – jak się okazało – niedostatecznie zakotwione. Podczas wietrznej pogody cała konstrukcja została poderwana i przestawiona obok – opowiada Paweł Pączka, prezes GPO Galster – Naprawa tego przysporzyła nam dodatkowych kosztów.
Montaż systemu Voen odbył się więc niższym nakładem robocizny. Wyższy był jednak nakład inwestycyjny, ze względu na zużycie większej ilości folii oraz zastosowanie droższych słupów metalowych. – Z drugiej strony słup drewniany ma trwałość 15 lat – jeden żywot sadu, a stalowy – sporo więcej – kalkuluje P. Pączka.
Ochrona sadu czereśniowego przed szkodnikami, ptakami i deszczem
Najnowsza instalacja to nie tylko zabezpieczenie przed deszczem. – Bardzo jesteśmy uważni, jeżeli chodzi o szkodniki. Dlatego instalując folię przeciwdeszczową, zdecydowaliśmy się też na siatkę o bardzo drobnych oczkach, przeciw Drosophila suzukii. – Wszelkie newralgiczne miejsca – przy ziemi, na łączeniach siatki – zostały szczelnie zabezpieczone. W ten sposób zadaszone są też wszystkie drogi w obrębie kwatery, do której wjeżdża się tylko jedną bramą, za każdym razem zamykaną – opowiada pan Paweł. – Nie mamy jednak pewności, czy ten nowy szkodnik nie zostanie do nas zawleczony przypadkowo w inny sposób, chociażby ze skrzynkami, które do nas przyjeżdżają z giełdy. Z takim ryzykiem musimy się liczyć.
Siatka chroni dojrzewające owoce również przed ptakami, które w krótkim czasie mogą spowodować poważne szkody. Jak zaznacza P. Pączka, problemem nie są pojedyncze osobniki, czy nawet grupki kilkudziesięciu szpaków, ale chmary liczące setki, a nawet tysiące sztuk. – Wystarczy, że będą one żerowały przez cały dzień, a to, czego nie zjedzą, zostanie zniszczone przez soki wyciekające z uszkodzonych owoców – taki plon jest nie do odratowania. Siatka to obecnie najlepsze rozwiązanie. Oczywiście, trzeba na bieżąco doglądać całości, czy np. nie powstała jakaś nieszczelność, ale w porównaniu z tym, z czym musieliśmy się mierzyć przed zamontowaniem siatki, to żaden kłopot – opowiada pan Paweł.
Fot. Agnieszka Okła-Wierzbicka
Najważniejsze tematy