Docieracze Profi testują pierwsze na świecie w barwach Kuhn opryskiwacze F40 Evo
W 2022 roku pierwsze modele F40 Evo wyprodukowane w czerwonych barwach Kuhn trafiły do Polski. O pokazach tych maszyn pisaliśmy już na naszym portalu. Dziś pokażemy w jaki sposób te opryskiwacze samojezdne były testowane przez Docieraczy.
Docieracze - to internetowy program produkowany przez Polskie Wydawnictwo Rolnicze. Trzyosobowy zespół tworzą: znany youtuber Rolnik Szuka, czyli Piotr Kaliski, dr Artur Jakubek, redaktor naczelny magazynu Profi i Bartłomiej Czekała, redaktor naczelny portalu topagrar.pl, a wcześniej także profitechnika.pl.
Belka z przodu opryskiwacza
Belka polowa długa (a raczej szeroka) na 36 m, umieszczona z przodu, a do tego 5000 litrów cieczy i 250 KM mocy „pod maską” (a raczej całkiem z tyłu, bo te kolosy nie mają typowej maski), plus do tego 4 skrętne koła… To dla Docieraczy pestka! Choć lepszym określeniem byłby „orzech”, gdyż ciężki był do zgryzienia, a przynajmniej dla tych, co nie czytali instrukcji obsługi.
Ciężka artyleria do walki z chwastami
Do walki z chwastami ruszyły potężne samobieżne opryskiwacze Kuhn F40 Evo z 36-metrowymi belkami polowymi z przodu, systemem oprysku pulsacyjnego – DynaPulse, automatycznym poziomowaniem aluminiowej belki, systemem kompensacji wydatku cieczy przy opryski na zakrętach, 7,7 litrowym silnikiem Volvo i pełnym uzbrojeniem w elektronikę niezbędną do precyzyjnego wykonania zadania.
Kuhn F40 Evo - robią wrażenie!
Jak wiadomo do każdego zadania trzeba się solidnie przygotować, o tym wszyscy wiedzą, ale kto tak robi? Na pewno nie Bartek i Piotr, którzy zapominając o jakimkolwiek przygotowaniu, szkoleniu lub choćby otwarciu instrukcji, ostro ruszyli do pracy, gdy tylko zobaczyli błyszczące i pachnące nowością opryskiwacze Kuhn F40 Evo. A maszyny potrafią zauroczyć, tym bardziej, to były pierwsze na świecie modele, które powstały w czerwonych barwach Kuhn! Ot, taki smaczek!
Instrukcję obsługi trzeba czytać, ale ... bez przesady!
Tym chętniej Bartek i Piotr ruszyli na złamanie karku, zapominając prawie całkowicie o Arturze, który metodycznie zaczął pracę od przestudiowania instrukcji obsługi. Szkoda tylko, że zamiast polskiej wersji wybrał angielską, co „nieznanie” wydłużyło studium tego przypadku! Przy czym słowo „nieznacznie” nie jest najlepszym określeniem tego, co Artur zrobił… ale o tym najlepiej przekonajcie się sami! Musicie to zobaczyć!
Najważniejsze tematy