Ceny zbóż: kukurydza wpływa na zboża i strzela sobie samobója
W krajowym handlu zbożami trwa poszukiwanie rynkowego dna. Ledwie rolnicy zaczęli sprzedawać, a tu ceny dramatycznie poleciały w dół.
Kukurydza tworzy lej cenowy…
Mocno tanieje kukurydza i ta mokra, jeszcze schodząca z pól na wschodzie Kraju i sucha, na którą jest obecnie coraz mniej chętnych, bo magazyny przetwórców i handlowców są już zasypane i kukurydzą ukraińską, i tą polską. Na aktualną sytuację bardzo mocno pomstują rolnicy ze wschodnich województw, bo nie dość, że los pokarał ich opóźnionymi zbiorami i wykradaniem kukurydzy ze śniegu, a ceny w okolicznych punktach skupu pospadały do 620–670 zł/t dla wilgotności 30%, o którą nawet teraz jest trudno, to coraz więcej punktów skupu się zamyka i nie ma co z tą, obecnie koszoną kukurydzą zrobić. Rolnicy wprost wskazują winnych, za kompletny brak reakcji na zasypywane po czubki ukraińskim zbożem zlokalizowane na ścianie wschodniej magazyny firm paszowych ganiąc rząd.
W skupach w centrum kraju ceny są nieco wyższe 750–800 zł/t, to wszystko co można dziś otrzymać za kukurydzą mokrą. I tak rolnicy na wschodzie kraju są kolejny raz pokrzywdzeni przez pogodę, rynek i nieudolną politykę. – Wszystko poszło w górę z powodu wojny, a teraz nagle z ogarniętego wojną kraju wjeżdża do nas tak dużo towaru, że kompletnie załamuje krajowy rynek – mówi rozgoryczony rolnik.
Argumenty mają także Ci skupujący, którzy obawiają się pogorszonej jakości i wzrostu DON-ów. Jak słyszę z opowiadań jednego handlowca, na dużym kontrakcie pozostało mu do realizacji 2500 t, odebrał z tego 700 t i DON-y tak podskoczyły, że zaczęły przekraczać 4000 i musiał odmówić dalszej realizacji kontraktu.
Widmo upadłości zagląda w oczy wielu handlowców, a w tej grupie są także duże gospodarstwa rolne, które skupowały mokrą kukurydzę susząc ją na bieżąco lub buforując składając do rękawów zastanawia się co teraz z tą kukurydzą kupowaną po 800–900 zł i więcej na mokro po wysuszeniu zrobią, bo kupujących suchą kukurydzę jest jak na lekarstwo.
– Aktualnie suszymy kukurydzę z rękawów, na szczęście sporą część mieliśmy sprzedana na kontraktach terminowych, a co z resztą będzie to nie wiem. Mamy nadzieję, że rynek w styczniu odbuduje się jak zwykle – mówi kierujący skupem, kupujący corocznie ponad 10 tys. t kukurydzy.
Jak na razie tylko niektóre firmy handlowe i paszowe, w centrum i na zachodzie kraju kupują kukurydzę, a jej ceny pospadały do 1000–1270 zł/t z dostawą. – W poszukiwaniu rynkowego dna obdzwoniłem trochę firm i okazuje się, że Ukraińska kukurydza jest oferowana po 1000 zł/t na granicy, to musi znaczyć w centrum ok. 1100 zł/t i trochę ponad 1200 zł/t w portach – mówi rolnik i skupujący zboża na Mazowszu. Wspomniane porty płacą rzeczywiście niewiele więcej, bo za suchą kukurydzę można tam dostać już tylko 1220–1240 zł/t.
Również nie za bardzo można liczyć na wsparcie dla kukurydzy poprzez przesuwanie całej wielkiej masy towarowej na Zachód. – Ukraińska kukurydza zasypała nie tylko nasz rynek, zapełniony został także rynek niemiecki. Kupcy z tamtejszych firm nawet nie odbierają telefonów– mówi handlowiec operujący blisko granicy z Niemcami. – Nie wierzę w rychłe pobudzenie rynku, który przynajmniej do połowy stycznia jest zapchany. Kukurydza najpierw mocno podniosła rynek zbóż, a potem ostro taniejąc nam wszystkim wbiła samobója – dodaje.
Ten styczeń nie bez przyczyny pojawia się w wypowiedziach doświadczonych handlowców, bo przez wiele lat to właśnie w styczniu po żniwach kukurydza znajdowała moment odbicia. Jednak jakże inny jest ten sezon od zwykłych lat. Wystarczy przypomnieć start żniw kukurydzianych i licytowanie się o każdą mokrą tonę ziarna, i oferowanie cen które osiągały kosmiczne rozmiary 1000 zł/t. A dziś, dziś w niektórych miejscach tyle oferuje się za kukurydzę suchą!
Nigdy także dotychczas nie mieliśmy do czynienia z takim napływem masy towaru ze wschodu, a tam jest dopiero ledwo po żniwach i jeśli ukraińska kukurydza napotka bariery popytu, to dalej zacznie tanieć i może pogrążyć nasz zbożowy rynek jeszcze bardziej. Nawet patrząc na same nasze zbiory, trudno się przecież dziwić, że stanowiąca masę prawie 25% udziału w naszej całej tegorocznej produkcji zbóż, kukurydza tak mocno wpłynęła na rynek.
…w który wpadają pozostałe zboża
Zasypane skupy, dobrze zaopatrzone firmy paszowe, oraz młyny pod presją powszechnej informacji o spadających cenach, stojące w obliczu oczekujących obniżek piekarni, to tylko wierzchołek góry lodowej. Przecież cały kraj oczekuje spadków cen, bo inflacja nas dobija, a jak ją najlepiej i najszybciej zbić, no obniżyć ceny żywności i wydaje się, że taki tryb myślenia jest obecnie na topie. A rolnik, rolnik kolejny raz jest tym winnym i od razu skazanym. Skazanym na poważne problemy, bo jak tu zaplanować nowy sezon, gdy ceny produktów mocno spadają, a ceny środków do produkcji rosną.
Pszenica na Matifie taniejąc kolejny już tydzień z rzędu kosztuje 307 euro/t na kontraktach marcowych, podczas, gdy miesiąc temu kosztowała jeszcze 330 euro/t, a w majowym szczycie ceny były jeszcze o 100 euro wyższe.
Na te giełdowe spadki ostro reagują krajowe skupy. Pszenica konsumpcyjna jest skupowana po 1250–1450 zł/t (najczęściej 1330–1380 zł/t), a pszenica paszowa po 1200–1370 zł/t (najpowszechniej 1250–1300 zł/t). Wyraźnie więc widać, że pszenica potaniała o ok. 50 zł/t w ciągu tygodnia. W portach eksporterzy standardową konsumpcję kupują po 1440–1460 zł/t, 13,5% po 1530 zł/t , a 14% jest wyceniana po 1560–1570 zł/t.
Spadki cen dotyczą praktycznie wszystkich zbóż
Żyto taniejąc o 40 zł/t na tydzień, jest skupowane najczęściej po 1000–1100 zł, ale za żyto paszowe zaczynają się już pojawiać ceny 900 zł, za to dobre konsumpcyjne znajdzie nabywców także po 1150 zł/t. W portach żyto konsumpcyjne na eksport jest kupowane po 1130–1150, a paszowe 1110–1140 zł/t.
W podobnej skali potaniał w tym tygodniu jęczmień, skupy proponują już 1000–1270 zł/t ale najczęściej spotkamy się z cenami 1150–1200 zł/t jęczmienia paszowego. Kaszarnicy jeszcze proponują 1300 zł/t, ale chcą już kończyć tegoroczne zakupy robiąc świąteczno-noworoczną przerwę.
Nieco mniej potaniało pszenżyto, ale i tu musimy liczyć się z ok. 30-złotowymi obniżkami. Powszechnie ogłaszane ceny kształtują się pomiędzy 1080–1260 zł/t, ale najczęściej w cennikach firm skupowych zobaczymy jeszcze 1150–1200 zł/t. W portach pszenżyto jest po 1250 zł/t.
Owies najsilniej broni się przed spadkami i choć niektórzy próbują ceny obniżać do 900-1000 zł/t, to jak sami mówią robią to bo inne zboża spadają. Realnie jednak owies jest handlowany po 1100–1200 zł/t.
Aktualny komentarz naszego eksperta przeczytasz tutaj!
Juliusz Urban Fot. firmowe
dr Juliusz Urban
ekspert ds. rynku zbóż top agrar Polska, doktor agronomii UP i absolwent MBA UE we Wrocławiu, wiele lat zarządzał skupem u dużego dystrybutora, był prezesem firmy przetwórstwa rzepaku, miał także własną firmę brokerską.
Najważniejsze tematy