Wzrost kosztów produkcji: branża zadłużona na 534 mln zł
Krajowy Rejestr Długów podaje niepokojące dane – to koszty produkcji, a nie pandemia, najsilniej uderzają w branżę rolno-spożywczą. Dług producentów rośnie.
Jak wynika z bazy danych Krajowego Rejestru Długów, branża rolno-spożywcza jest zadłużona już na 534 milionów złotych. Chociaż ten sektor nie jest najbardziej poszkodowanym przez pandemię, są aspekty, które utrudniają utrzymanie się na względnie dobrym poziomie.
Zadłużenie rośnie
Z szacunków wynika, że branża rolno-spożywcza warta jest w kraju około 300 miliardów złotych. W czasie pandemii najgorszy cios przyjęli producenci współpracujący z HoReCa i eksporterzy mięsa.
KRD podaje, że większość zadłużenia to należności wobec banków – aż 315 milionów złotych. Producenci żywności i rolnicy zalegają też ze spłatą 92,6 milionów złotych firmom handlowym. Natomiast 54,6 milionów złotych to zadłużenie wobec firm z branży przetwórstwa przemysłowego.
Najgorsza sytuacja panuje w mniejszych przedsiębiorstwach – koszty zatrudnienia i koszty produkcji silnie ciągną producentów w dół. Mniejsze przedsiębiorstwa stanowią niemal 62% wszystkich zadłużonych w branży rolno-spożywczej.
Zadłużeni na miliony
Najmniejsze zadłużenie obserwujemy w sektorze na południu kraju – na Podkarpaciu rolnicy i przedsiębiorstwa rolno-spożywcze zadłużyli się w sumie na 13 milionów złotych. Nieco lepiej jest w województwie opolskim, tam dług sięgnął 11 milionów złotych. W województwie świętokrzyskim natomiast łączny dług producentów to 10 milionów złotych.
Podium w rejestrze długów wygląda następująco:
województwo mazowieckie: ponad 1200 przedsiębiorców zadłużonych na 90 milionów złotych;
województwo wielkopolskie: producenci są zadłużeni na 82 miliony złotych;
województwo kujawsko-pomorskie: przedsiębiorstwa zadłużone są na 47,7 milionów złotych.
Według KRD firma z sektora rolno-spożywczego z rekordowym długiem funkcjonuje na Kujawach, gdzie jako spółka jawna zadłużyła się na ponad 12 milionów złotych.
Rosnące koszty produkcji
– Obecnie obserwujemy trzykrotny wzrost cen gazu w porównaniu z zeszłym rokiem. Rosną ceny energii, paliw, płac, półproduktów czy opakowań. To wszystko powoduje bardzo szybki wzrost kosztów, a kompensacja tych kosztów poprzez podniesienie cen produktów to trudny i długotrwały proces – mówi Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności – Producenci nie mogą ich podnieść z dnia na dzień, ponieważ zobowiązani są długofalowymi umowami z dostawcami. Sądzę, że w najbliższym czasie zobaczymy tego skutki, zwłaszcza w firmach z sektora MŚP, które mają najmniejszą poduszkę finansową i trudności w szybkim uzyskaniu dodatkowego kredytowania. To właśnie te firmy będą zmuszone do odraczania swoich płatności i zadłużania się.
Jak zwykle w takich przypadkach, w lepszej sytuacji są większe przedsiębiorstwa. Jest im łatwiej negocjować podwyżki, nowe umowy handlowe i ceny z odbiorcami produktów, a co więcej, jak mówi Andrzej Gantner, łatwiej jest im uzyskać dodatkowe finansowanie z banku.
Wołowina i drób ze stratami
Jak podaje KRD, zadłużenie od marca 2020 r. stabilnie rosło – o ok. 2 miliony złotych miesięcznie. Najgorzej z pandemią i zamknięciem granic poradzili sobie eksporterzy – producenci drobiu i wołowiny, oraz przedsiębiorstwa współpracujące ściśle z sektorem HoReCa.
– Firmy nastawione na współpracę z restauracjami i hotelami najbardziej odczuły skutki pandemii – twierdzi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy – Według przedstawicieli branży nagłe zamknięcie lokali gastronomicznych spowodowało stratę dużej ilości towaru, którego nie dało się uratować. Pieniądze za ten towar producenci również musieli spisać na straty.
Jak wspomina ekspert, podobna sytuacja spotkała producentów napojów – tam spadek obrotów sięgnął około 10-15%.
– Pandemię źle znieśli również producenci wołowiny i drobiu, w szczególności kurczaków, którzy eksportują towary w dużej części na potrzeby branży gastronomiczno-hotelarskiej – mówił Andrzej Kulik – Z powodu globalnego zamknięcia granic, na początku mieli oni spore kłopoty ze zbytem. Towaru było na rynku dużo, więc obniżono jego ceny, przez co nie odrobiono strat związanych z jego produkcją. Wszystko zaczęło wracać do normy, kiedy zniesiono obostrzenia i otwarto granice.
al na podst. KRD.pl
fot. Sierszeńska
Aneta Lewandowska
<p>redaktor portalu topagrar.pl, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli zwierząt</p>
Najważniejsze tematy