To nie nowa „Piątka dla zwierząt”. Koniec z ekoterroryzmem i bezprawnym odbiorem zwierząt!
W Rządowym Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy „o szczególnych rozwiązaniach mających na celu poprawę nadzoru nad zdrowiem i ochroną zwierząt”. Znajdują się w nim zapisy porządkujące dotychczasowe ustalenia dotyczące interwencyjnego odbioru zwierząt czy monitoringu w rzeźniach. Nie wszyscy jednak są co do nich zgodni, a niektórym brakuje podstawowej wiedzy podczas kreowania opinii.
O założeniach tego projektu pisaliśmy 20 marca br. i jest w nim sporo słusznych założeń, które mają usystematyzować pracę organizacji prozwierzęcych, ograniczyć ich kompetencje, a poszerzyć wymagania.
W mediach pojawiło się na ten temat sporo komentarzy. Większość z nich dotyczy „wprowadzania Piątki dla zwierząt tylnymi drzwiami”. Między innymi taki zarzut również w stronę ministra Kowalczyka wysunęła Konfederacja.
- Tam, gdzie PiS chce rejestrować każde pojedyncze zwierzę, my mówimy +odsunąć urzędnika od rolnika+. Powinna być swoboda hodowania zwierząt. To jest indywidualna sprawa, jeśli ktoś przestrzega przepisów prawa powszechnie obowiązującego, powinien mieć swobodę gospodarowania na swoim gospodarstwie. Żadnych monitoringów, żadnego podwyższania kosztów polskiej branży mięsnej, rzeźni. Jest inspekcja weterynaryjna, i jeżeli gdzieś są nieprawidłowości, może przyjechać, może się przyglądać, może interweniować, są do tego instrumenty prawne – przekonywał Bosak. Jak dodał „nie możemy każdego przedstawiciela polskiej branży mięsnej traktować jak przestępcę. Monitoringi 365 dni w roku, czy przez całą dobę powinny być wyłącznie w więzieniach”.
Piątka dla zwierząt tylnymi drzwiami?
Szukanie teorii spiskowej PiS przeciwko rolnikom w tej akurat ustawie nie bardzo ma sens. O większość z tych rozwiązań, które są zawarte w projekcie apelowali rolnicy i związki rolnicze. Nie ma to nic wspólnego z Piątką dla zwierząt.
- Naprawdę apeluję o to, żebyś po prostu zrozumiał (pośle Krzysztofie Bosak przyp. red) intencje tego projektu, że on wychodzi naprzeciw oczekiwaniu strony społecznej, że ona jest niezbędna, że ona nie wprowadza destrukcji. To nie jest żadne oszustwo pana premiera Henryka kowalczyka, a tym bardziej obozu, który sprawuje władzę, czyli Prawa i Sprawiedliwości. To jest nic innego jak zrealizowanie wszystkich tych zobowiązań, które podjęliśmy w Przysusze. Jesteśmy liderami, jeżeli chodzi o system dobrostanu na skalę europejską – mówił Rafał Romanowski.
Interwencyjny odbiór zwierząt – na jakich zasadach?
Konsultacje na temat nowego projektu ustawy zakończą się 29 marca br.
- Nie możemy pozwolić na to, żeby zakłamywać projekt ustawy, który jest w trakcie konsultacji społecznych. Nie możemy po prostu wprowadzać takiej dezinformacji, bo to niestety nie służy polskim rolnikom. Pragnę wyjaśnić panu Krzysztofowi Bosakowi, żeby może zajął się czytaniem projektów, a nie ich oceną. Nie można oceniać, kiedy się nie ma podstawowej wiedzy na temat tego, co jest zawarte w tym projekcie – komentował atak Konfederacji Romanowski.
Projekt zakłada m.in. zakaz noszenia umundurowania przez organizacje społeczne odbierające zwierzęta oraz stosowania nazw sugerujących, że należą do służb państwowych. Ponadto z projektu wynika, że odbierając zwierzę konieczne będzie poinformowanie wójta o miejscu pobytu zwierzęcia oraz o każdej zmianie tego miejsca (ułatwi powrót zwierzęcia do właściciela).
Projekt zakłada również termin 1 dnia na poinformowanie wójta o miejscu pobytu zwierzęcia oraz obowiązek zawiadomienia organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w przypadku odbioru zwierzęcia przez organizacji. Dotychczas właściciel zwierzęcia był zmuszony niezależnie od zasadności odbioru zwierząt do ponoszenia kosztów jego utrzymania. W projekcie proponuje się, aby koszty ponosił właściciel, który zostanie skazany za znęcanie się nad tym zwierzęciem.
Projekt wprowadza również kary za nieprzestrzeganie każdego z wprowadzonych nakazów, zakazów w zakresie odbierania interwencyjnego zwierząt w wysokości od 1 tys. do 10 tys. zł.
Na ustawę czekali hodowcy?
- Hodowcy i producenci zwierząt czekali na tą ustawę, która będzie ograniczała terroryzm organizacji prozwierzęcych. Dzisiaj w ciągu 5 minut możecie zostać wszyscy upoważnionymi przedstawicielami organizacji prozwierzęcej i wszyscy w ciągu najbliższych 5 minut możecie jechać i zabrać zwierzę, bez znaczenia czy jest zagrożenie życia lub zdrowia danego zwierzęcia. Możecie niezwłocznie, czyli w perspektywie dnia, 3, 5, 8, 10 dni albo kilku miesięcy, albo też nigdy, nie zgłaszać tego do organu administracji publicznej, który podejmuje decyzję o odbiorze tych zwierząt. W tym kraju 20% odbiorów interwencyjnych kończy się albo nie wszczynaniem postępowania przez organy ścigania albo umorzeniami tych postępowań. Czas skończyć z bezprawnym działaniom organizacji prozwierzęcych, czas skończyć z terroryzowaniem rolników, ale także wszystkich właścicieli zwierząt przez te przez te organizacje – mówił z kolei Jacek Zarzecki, prezes PZHiPBM. Podkreślił, że projekt ustawy uszczegóławia jedynie przepisy prawa, które funkcjonują od kilkunastu lat i ma za zadanie czuć się bezpieczniej rolnikom we własnym gospodarstwie. Jacek Zarzecki zamierza wprowadzić poprawkę do projektu, która ma wprowadzić przepis, że odbiór interwencyjny ma się odbywać w obecności lekarza weterynarii GIW.
Obowiązkowy monitoring w rzeźniach
Przypomnijmy, że branża zrzeszająca hodowców bydła upomina się o wprowadzenie takiego monitoringu od kilku lat.
- Projekt wprowadza obowiązkową rejestrację obrazu w miejscach wyładunku zwierząt, w pomieszczeniach do ogłuszania i wykrwawiania zwierząt – wymieniał sekretarz Romanowski. Jacek Zarzecki przypomniał, że projekt monitoringu w ubojniach Rada Sektora Wołowiny zgłosiła w roku 2019 oraz podkreślił, że było to pokłosiem afery leżakowej w Kalinowie, przez którą rolnicy stracili w kilka dni 600 mln zł, a ceny bydła spadły dramatycznie.
- Rynek sektora wołowiny to jeden z najbardziej stabilnych rynków produkcji żywności w Polsce. Zdobywamy nowe rynki, jesteśmy jednym z liderów Unii Europejskiej w eksporcie. Dzisiaj jednym z elementów, który ma nam zapewnić zwiększony dostęp do innych rynków, a także budować naszą pozycję to jest właśnie monitoring. To jest ta transparentność i przejrzystość. Jako sektor nie mamy nic do ukrycia. Najważniejszy jest dobrostan, a dzięki niemu mamy wtedy zapewnione wyższe dochody – mówił Zarzecki.
- Dzisiaj ta ustawa jest odpowiedzią na oczekiwania branży sektora produkcji zwierzęcej. Dzięki niej dzięki monitoringowi w ubojniach, a chcemy zaproponować także monitoring na środkach transportu zwierząt, mamy szansę zdobywać nowe rynki – podkreślił prezes PZHiPBM.
dkol
Fot. MRiRW
Dorota Kolasińska
<p>redaktor portalu topagrar.pl i działu top bydło, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego</p>
Najważniejsze tematy