r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Artykuły>Prawo>Aktualności>Szmulewicz: w sprawie uboju rytualnego minister Puda mija się z prawdą
Szmulewicz: w sprawie uboju rytualnego minister Puda mija się z prawdą
13.11.2020autor: Kamila Szałaj
Nie milką echa wypowiedzi ministra rolnictwa Grzegorza Pudy w sprawie nowej wersji „Piątki dla zwierząt”. Tym razem jego słowa skomentował samorząd rolniczy, podkreślając, że w kwestii unijnych przepisów dotyczących uboju rytualnego minister mija się z prawdą.
Kilka dni temu na antenie radiowej Jedynki i w telewizyjnym programie „Tydzień” minister Grzegorz Puda zapowiedział, że w nowej wersji "Piątki", przygotowywanej przez posłów, znajdą się "podstawowe zapisy, które były w poprzedniej propozycji ustawy". Zasugerował, że zakaz uboju rytualnego bydła zostanie utrzymany. Tłumaczył to tym, że unijne przepisy zakazują uboju bez ogłuszania, a znowelizowana ustawa ma dostosować polskie prawo do wymogów UE.
Na komentarze osób związanych z branżą rolniczą nie trzeba było długo czekać. W niedzielny wieczór do tych rewelacji ministra Pudy odniósł się Jan Krzysztof Ardanowski. Pisaliśmy o tym TUTAJ. A wczoraj stanowisko przedstawił szef izb rolniczych Wiktor Szmulewicz.
- W wystąpieniu minister rozminął się niestety z prawdą powołując się na rzekomo obowiązujące prawo zakazujące uboju rytualnego w Europie i że Polska podpisała zobowiązanie w tej sprawie. Natomiast zgodnie z przepisami rozporządzenia WE 1099/2009 z 24 września 2009 r. w sprawie ochrony zwierząt, zwierzęta są uśmiercane wyłącznie po uprzednim ogłuszeniu, a w przypadku zwierząt poddawanych ubojowi według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne, wymóg ogłuszania nie ma zastosowania pod warunkiem, że ubój ma miejsce w rzeźni. Przepis ten stanowi więc faktycznie o zakazie uboju rytualnego (bez ogłuszania), ale tylko poza rzeźnią. Dobrostan zwierząt dotyczy hodowli a nie uboju a działania z PROW dla rolników dotyczące tzw. Dobrostanu zwierząt dotyczą większych powierzchni utrzymywania, wypasu na łąkach itd. a nie uboju – zaznacza Szmulewicz.
Szef Krajowej Rady Izb Rolniczych wylicza, że z krajów Unii Europejskiej tylko Dania, Szwecja i Słowenia bez wyjątku wymagają wcześniejszego ogłuszenia zwierzęcia przed jego ubojem, a Finlandia wymaga jednoczesnego znieczulenia podczas uboju. Ogłuszanie przed zabijaniem zwierząt obowiązuje dodatkowo w Islandii i Norwegii. W Grecji, Austrii, Łowie i Estonii prawo wymaga ogłuszenia po wykonaniu cięcia.
- W pozostałych krajach jest ono dozwolone, dlatego wprowadzenie tego zakazu w Polsce zaburzy konkurencyjność polskich gospodarstw rolnych. Ponadto, budżet na WPR ma określoną wielkość i jest mniejszy niż w poprzedniej perspektywie ze względu na klęski i epidemie z którymi Europa musi sobie radzić. Dlatego ewentualne rekompensaty z tytułu zakazu uboju rytualnego w Polsce będą wypłacane kosztem rolników zajmujących się inną produkcją i zmniejszeniem środków na inne działania. Ponadto, rekompensata jest to wyrównanie poniesionych strat. Rolnicy chcą produkować, być samowystarczalni i rozwijać się a nie dostawać jakieś wyrównywania, które też będą uzależnione od sytuacji gospodarczej Państwa – ocenia KRIR.
Szmulewicz obawia się także sposobu przygotowania nowej wersji ustawy. Według zapowiedzi Pudy ma to być projekt poselski.
- Bardzo zatrważająca jest zapowiedź, że projekt znowu będzie procedowany jako projekt poselski. Zrozumiałym jest, że jest to dużo szybszy sposób procedowania ustawy, nie wymagający zarówno uzgodnień międzyresortowych, uzgodnień z Rządowym Centrum Legislacji, jak i ze stroną społeczną. Niestety mamy nieodparte wrażenie, że taki tryb procedowania został wybrany wyłącznie po to, aby przepchnąć szybko niekorzystne dla rolników przepisy pozbawiając ich w efekcie części dochodów, ale co równie niepokojące zabierając im również głos w ramach uzgodnień ze stroną społeczną – uważa Szmulewicz.
W opinii Zarządu KRIR plany utworzenia Inspekcji Ochrony Zwierząt również wydają się nieuzasadnione, zarówno merytorycznie, jak i finansowo.
- Istniejąca infrastruktura Biur Powiatowych i Wojewódzkich Inspekcji Weterynaryjnej oraz zatrudnieni w niej specjaliści - lekarze weterynarii, którzy na studiach zgłębiają wiedzę i praktykę minimum 5,5 roku - jest dla zadania ochrony zwierząt wystarczająca. Należałoby być może tylko wzmocnić kadrowo i finansowo, nie powołując nowego bytu Inspekcji, w której nie jest określone jakich specjalistów będzie zatrudniać – radzi Szmulewicz.
r e k l a m a
ksz
Kamila Szałaj
redaktor w zespole PWR Online
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a