Jedne z największych pożarów mają miejsce na włoskiej wyspie - Sardynii. Spłonęło tam łącznie już ok. 20 tys. ha ziemi. Przewodniczący regionu, Christian Solinas, podsumował to co się dzieje jako „najstraszniejszą klęskę żywiołową, jaka kiedykolwiek wydarzyła się na Sardynii" i ogłosił stan wyjątkowy dla całej wyspy. Zażądał również, aby część środków przeznaczonych na odbudowę po pandemii koronawirusa została wykorzystana na zasadzenie na zniszczonych przez ogień obszarach leśnych nowych drzew. Prawdopodobnie przyczyną powstania pożaru była gorąca i wietrzna pogoda, chociaż według doniesień lokalnych mediów, istnieją również przesłanki wskazujące na podpalenie. Co więcej, o szybkie rozprzestrzenianie się pożarów obwinia się rolników. Niestety pola i lasy w tamtej części są w dużej mierze zaniedbane. 

Oprócz Włoch, również w Hiszpanii, Francji, Turcji i Grecji odnotowano rozległe, niebezpieczne pożary. W Hiszpanii pożary odnotowano zarówno na południu kraju w okolicach Huelvy, jak i dalej na północ w okolicach Albacete. Jak donoszą krajowe media, najtrudniejsza sytuacja panowała na zachód od Barcelony. Tam pożar chwilowo wymknął się spod kontroli i ostatecznie zniszczył 1700 hektarów. Rząd Katalonii poinformował, że do tej pory w tym roku w regionie wystąpiły 392 większe i mniejsze pożary, czyli znacznie więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. W Turcji potężne pożary szalały głównie wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego, w Grecji m.in. w okolicach Aten, a we Francji w okolicach miasta Carcassonne na południu kraju.