r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Artykuły>Prawo>Aktualności>Kaczyński raczej nie ma zamiaru ustąpić protestującym rolnikom
Kaczyński raczej nie ma zamiaru ustąpić protestującym rolnikom
14.10.2020autor: Bartłomiej Czekała
Dziś Senacie decydujące głosowanie nad ustawą o ochronie zwierząt. Wczoraj w Warszawie protestowało ok. 60 tys. rolników, którzy nie zgadzają się z wieloma zapisami tej ustawy. Jeżeli jednak sądzili, że zarówno wczorajszy pokaz siły i jedności, jak i ubiegłotygodniowe blokady dróg oraz odwiedziny u parlamentarzystów w ich biurach, skłonią prezesa PiS do zmiany zdania, to chyba będą zawiedzeni. Jarosław Kaczyński nie zamierza bowiem ze swoich planów się wycofać.
W wywiadzie udzielonym „Gazecie Polskiej” prezes PiS podkreślił, że zmiany zaproponowane przez jego ugrupowanie są konieczne i określił je jako humanitarne i chrześcijańskie.
- Chcę bardzo jasno podkreślić – nie mamy zamiaru nikogo krzywdzić, zachowywać się nie fair wobec jakichś grup rolników, ale też nie ustąpimy z działań mających na celu wzmocnienie troski o dobrostan zwierząt, humanitarne ich traktowanie – mówił Kaczyński w rozmowie z „Gazetą Polską”.
Tu jednak nasuwa się pytanie, które stawiali podczas wczorajszego protestu rolnicy: Skąd ta nagła zmiana w podejściu do uboju rytualnego? W poniedziałek premier Morawiecki i minister Puda ogłosili poprawki, które dopuszczają ubój rytualny drobiu, ale bydła już nie. Czym one różnią się od siebie? Rolnicy podejrzewają, że była to próba rozbicia ich środowiska i solidarności w branży, która się wykształciła w związku z procedowaniem „Piątki dla zwierząt” w Sejmie. PiS chciał obiecać rolnikom rekompensaty i zezwolić na ubój drobiu, utrzymując tym samym zakaz uboju bydła. W ten sposób można było spróbować stworzyć rozłam w środowisku rolniczym. Ale wczorajszy protest w Warszawie pokazał, że tan manewr się nie udał. I kolejne też będą dla partii rządzącej trudne, bo rolnicy są teraz wobec władzy bardzo podejrzliwi i nie dadzą się nabrać na tanie chwyty.
I Jarosław Kaczyński chyba to zrozumiał, więc zamierza teraz twardo grać z gospodarzami. W dalszej części rozmowy z „GP” wicepremier odniósł się do oskarżeń o to, że PiS odwrócił się od mieszkańców wsi składając w Sejmie projekt ustawy o ochronie zwierząt.
- Zęby bolą, gdy się słucha tych niedorzeczności. To jest po prostu chęć chronienia istot żywych przed niepotrzebnym cierpieniem. Bardzo ludzki i chrześcijański odruch – mówił wicepremier. - Tym bardziej, że w kwestii choćby uboju rytualnego dochodziło do nadużyć i stosowano go nie dlatego, iż klient tego wymagał, a dlatego, że jest on tańszy w realizacji. A na takie praktyki, powodowane jedynie chęcią zysku i będące oszustwem, zgody nie będzie – dodał.
Jak jednak podkreślali przedstawiciele branży mięsnej podczas debaty zorganizowanej 7 października br. przez redakcję top agrar Polska, ubój rytualny bydła wiąże się z dostosowaniem całej linii ubojowej zakładów od odbioru zwierząt z transportu do samego uboju. Przedstawiciele branży mięsnej uważają, że zakłady dostosowując się do standardu halal lub koszer poniosły wielomilionowe inwestycje, w porównaniu do zakładów wykonujących ubój konwencjonalny. Ponadto ubój na potrzeby religijne odbywa się z poszanowaniem dobrostanu zwierzęcia, które w szybkim tempie podczas uboju traci świadomość, poprzez znaczną utratę krwi (30% krwi w ciągu 30 sekund).
Dodatkowo analitycy twierdzą, że ubój rytualny charakteryzuje się wyższą rentownością, ze względu na znacznie wyższe ceny mięsa pochodzącego z uboju rytualnego uzyskiwane na rynkach zewnętrznych. Między innymi dlatego, że nakłady inwestycyjne oraz specjalistyczne wyszkolenie kadry wykonującej taki ubój nie jest tanie. Koszty wykonania jednego i drugiego uboju znacząco się różnią, z pewnością jednak nie na korzyść uboju religijnego.
Możliwe, że Jarosław Kaczyński liczył, że kara w postaci utraty resortu rolnictwa ukorzy niepokornego ministra. Tak się jednak nie stało. Zadanie uspokojenia Ardanowskiego w przestrzeni publicznej dostał zapewne wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który w piątek na konferencji prasowej ogłosił, że odbył rozmowę z byłym ministrem, który mimo odrębnych opinii pozostaje w PiS. Ardanowski zareagował błyskawicznie publikując w mediach społecznościowych swoje stanowisko i wysyłając do senatorów PiS list, w którym zachęcał ich do ponownego zastanowienia się nad daleko idącymi konsekwencjami poparcie nowelizacji ustawy.
Najwidoczniej wówczas Kaczyński do boju wysłał szefa swojego gabinetu politycznego Michała Moskala, który zarzucił Ardanowskiemu niezgodność w jego działalności oraz nieodrobienie pracy domowej, polegającej na przeczytaniu zapisów ustawy o ochronie zwierząt. Tu także reakcja byłego szefa MRiRW była stanowcza w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl:
- Nie czuję się w obowiązku polemizowania z młodym człowiekiem, który chyba nie do końca wie, co mówi. To trzeba przeczytać setki komentarzy, które pod tekstami na ten temat się ukazały. Dodawali je ludzie, którzy chyba są dla PiS-u życzliwi, bo przecież pod tekstami w mediach prawicowych głównie tacy się wypowiadają. Do mnie dzwonią rolnicy, niektórzy z płaczem. Ci, którzy nastawili się na hodowlę drobiu, są przerażeni, bo będzie trzeba mocno zredukować hodowlę drobiu w Polsce. To pociągnie za sobą problemy ze sprzedażą zboża. Już zacierają ręce firmy rosyjskie, które chcą eksportować drób do Polski. Producenci wołowiny, działający głównie w Polsce wschodniej, ale również w niektórych powiatach Wielkopolski, to są ludzie, którzy niedawno odeszli od hodowli trzody chlewnej ze względu na ASF. Skutki wprowadzenia tej ustawy uderzą również w gospodarstwa, w których uprawia się kukurydzę, które się mocno w Polsce rozwinęły, w producentów pasz – mówił Ardanowski na łamach portalu wpolityce.pl.
Najwidoczniej dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości to było już za wiele, bo we wspominanym wcześniej wywiadzie dla „Gazety Polskiej” skomentował zachowanie Ardanowskiego następująco:
- Patrząc na wystąpienia byłego ministra rolnictwa, mogę tylko powiedzieć, iż oceniam je właśnie w kategoriach zachowań raczej irracjonalnych, ale też mam nadzieję, że to tylko przejściowy nastrój. Rzeczywiście nałożyły się dwie sprawy – dymisja i tzw. piątka dla zwierząt. Proszę pamiętać, iż wiele lat temu pan Ardanowski głosował przeciwko zakazowi uboju rytualnego - mówił Kaczyński.
Sytuacja jest skomplikowana, a dalsze losy polityczne zarówno tej kontrowersyjnej ustawy, jak i byłego ministra rolnictwa są jeszcze nieznane.
Twardy kurs Kaczyńskiego
- Chcę bardzo jasno podkreślić – nie mamy zamiaru nikogo krzywdzić, zachowywać się nie fair wobec jakichś grup rolników, ale też nie ustąpimy z działań mających na celu wzmocnienie troski o dobrostan zwierząt, humanitarne ich traktowanie – mówił Kaczyński w rozmowie z „Gazetą Polską”.
Tu jednak nasuwa się pytanie, które stawiali podczas wczorajszego protestu rolnicy: Skąd ta nagła zmiana w podejściu do uboju rytualnego? W poniedziałek premier Morawiecki i minister Puda ogłosili poprawki, które dopuszczają ubój rytualny drobiu, ale bydła już nie. Czym one różnią się od siebie? Rolnicy podejrzewają, że była to próba rozbicia ich środowiska i solidarności w branży, która się wykształciła w związku z procedowaniem „Piątki dla zwierząt” w Sejmie. PiS chciał obiecać rolnikom rekompensaty i zezwolić na ubój drobiu, utrzymując tym samym zakaz uboju bydła. W ten sposób można było spróbować stworzyć rozłam w środowisku rolniczym. Ale wczorajszy protest w Warszawie pokazał, że tan manewr się nie udał. I kolejne też będą dla partii rządzącej trudne, bo rolnicy są teraz wobec władzy bardzo podejrzliwi i nie dadzą się nabrać na tanie chwyty.
r e k l a m a
- Zęby bolą, gdy się słucha tych niedorzeczności. To jest po prostu chęć chronienia istot żywych przed niepotrzebnym cierpieniem. Bardzo ludzki i chrześcijański odruch – mówił wicepremier. - Tym bardziej, że w kwestii choćby uboju rytualnego dochodziło do nadużyć i stosowano go nie dlatego, iż klient tego wymagał, a dlatego, że jest on tańszy w realizacji. A na takie praktyki, powodowane jedynie chęcią zysku i będące oszustwem, zgody nie będzie – dodał.
Jak jednak podkreślali przedstawiciele branży mięsnej podczas debaty zorganizowanej 7 października br. przez redakcję top agrar Polska, ubój rytualny bydła wiąże się z dostosowaniem całej linii ubojowej zakładów od odbioru zwierząt z transportu do samego uboju. Przedstawiciele branży mięsnej uważają, że zakłady dostosowując się do standardu halal lub koszer poniosły wielomilionowe inwestycje, w porównaniu do zakładów wykonujących ubój konwencjonalny. Ponadto ubój na potrzeby religijne odbywa się z poszanowaniem dobrostanu zwierzęcia, które w szybkim tempie podczas uboju traci świadomość, poprzez znaczną utratę krwi (30% krwi w ciągu 30 sekund).
Dodatkowo analitycy twierdzą, że ubój rytualny charakteryzuje się wyższą rentownością, ze względu na znacznie wyższe ceny mięsa pochodzącego z uboju rytualnego uzyskiwane na rynkach zewnętrznych. Między innymi dlatego, że nakłady inwestycyjne oraz specjalistyczne wyszkolenie kadry wykonującej taki ubój nie jest tanie. Koszty wykonania jednego i drugiego uboju znacząco się różnią, z pewnością jednak nie na korzyść uboju religijnego.
Bunt senatorów
A zatem kurs wobec rolników będzie twardy. W Parlamencie głośno jest o tym, że prezes grozi senatorom konsekwencjami za wyłamanie się z dyscypliny partyjnej. Ale oni czują presję nie tylko ze strony władz PiS, lecz także ze strony rolników, którzy są ich wyborcami. Dlatego wczoraj tacy senatorowie jak: Chróścikowski, Pająk, Pupa czy Jackowski otwarcie wyrażali swoje wątpliwości wobec tej ustawy i zapowiedzieli głosowanie w zgodzie z własnym sumieniem.Ardanowski zachowuje się irracjonalnie?
Jarosław Kaczyński podczas tego samego wywiadu odniósł się także do ostatnich wypowiedzi byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który nadal nie zgadza się z zapisami „Piątki dla zwierząt”, otwarcie krytykuje partyjnych kolegów i przekonuje senatorów do odrzucenia nowelizacji przepisów. Ardanowski mimowolnie stał się dla rolników symbolem oporu wobec PiS, którego jest nadal członkiem i został w środowisku rolniczym bohaterem. Tym bardziej jest teraz dla PiS niewygodny.Możliwe, że Jarosław Kaczyński liczył, że kara w postaci utraty resortu rolnictwa ukorzy niepokornego ministra. Tak się jednak nie stało. Zadanie uspokojenia Ardanowskiego w przestrzeni publicznej dostał zapewne wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który w piątek na konferencji prasowej ogłosił, że odbył rozmowę z byłym ministrem, który mimo odrębnych opinii pozostaje w PiS. Ardanowski zareagował błyskawicznie publikując w mediach społecznościowych swoje stanowisko i wysyłając do senatorów PiS list, w którym zachęcał ich do ponownego zastanowienia się nad daleko idącymi konsekwencjami poparcie nowelizacji ustawy.
Najwidoczniej wówczas Kaczyński do boju wysłał szefa swojego gabinetu politycznego Michała Moskala, który zarzucił Ardanowskiemu niezgodność w jego działalności oraz nieodrobienie pracy domowej, polegającej na przeczytaniu zapisów ustawy o ochronie zwierząt. Tu także reakcja byłego szefa MRiRW była stanowcza w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl:
- Nie czuję się w obowiązku polemizowania z młodym człowiekiem, który chyba nie do końca wie, co mówi. To trzeba przeczytać setki komentarzy, które pod tekstami na ten temat się ukazały. Dodawali je ludzie, którzy chyba są dla PiS-u życzliwi, bo przecież pod tekstami w mediach prawicowych głównie tacy się wypowiadają. Do mnie dzwonią rolnicy, niektórzy z płaczem. Ci, którzy nastawili się na hodowlę drobiu, są przerażeni, bo będzie trzeba mocno zredukować hodowlę drobiu w Polsce. To pociągnie za sobą problemy ze sprzedażą zboża. Już zacierają ręce firmy rosyjskie, które chcą eksportować drób do Polski. Producenci wołowiny, działający głównie w Polsce wschodniej, ale również w niektórych powiatach Wielkopolski, to są ludzie, którzy niedawno odeszli od hodowli trzody chlewnej ze względu na ASF. Skutki wprowadzenia tej ustawy uderzą również w gospodarstwa, w których uprawia się kukurydzę, które się mocno w Polsce rozwinęły, w producentów pasz – mówił Ardanowski na łamach portalu wpolityce.pl.
Najwidoczniej dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości to było już za wiele, bo we wspominanym wcześniej wywiadzie dla „Gazety Polskiej” skomentował zachowanie Ardanowskiego następująco:
- Patrząc na wystąpienia byłego ministra rolnictwa, mogę tylko powiedzieć, iż oceniam je właśnie w kategoriach zachowań raczej irracjonalnych, ale też mam nadzieję, że to tylko przejściowy nastrój. Rzeczywiście nałożyły się dwie sprawy – dymisja i tzw. piątka dla zwierząt. Proszę pamiętać, iż wiele lat temu pan Ardanowski głosował przeciwko zakazowi uboju rytualnego - mówił Kaczyński.
Sytuacja jest skomplikowana, a dalsze losy polityczne zarówno tej kontrowersyjnej ustawy, jak i byłego ministra rolnictwa są jeszcze nieznane.
Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, szef zespołu PWR Online
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a